• No results found

Forum Forum penitencjarne penitencjarne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Forum Forum penitencjarne penitencjarne"

Copied!
32
0
0

Bezig met laden.... (Bekijk nu de volledige tekst)

Hele tekst

(1)

Forum penitencjarne

Forum penitencjarne 06

czerwiec 2011 nr 157, rok XIV ISSN 1505-2184

cena 2,50 zł www.sw.gov.pl

Żacy w więzieniu, więziennicy na katedrach

V KONGRES PENITENCJARNY – PODSUMOWANIE, WYPOWIEDZI

N

NA A G GO OR ĄC CO O

(2)

FORUM PENITENCJARNE NR 06 (157), CZERWIEC 2011

2

Czerwiec 2011 r.

OKŁADKA: fot. Piotr Kochański

WSPÓŁPRACA SŁUŻBY WIĘZIENNEJ Z WYŻSZYMI UCZELNIAMI – temat miesiąca

3 Żacy w więzieniach, więziennicy na katedrach 4 Niebo w kałuży

5 Zawsze mile widziani

6 Czekam na eksperyment penitencjarny 7 Podwórko dla akademików

8 Podyplomowe Studium Penitencjarne 10 Naukowe Podkarpacie

11 Na styku teorii i praktyki 11 Mądre wychowanie

Z KRAJU

12 V Kongres penitencjarny

12 Sekcja I: Więziennictwo w systemie bezpieczeństwa państwa a bezpieczeństwo w więzieniach

12 Sekcja II: Więziennictwo w społeczeństwie informacyjnym

13 Sekcja III: Zarządzanie więziennictwem 13 Sekcja IV: Uniwersalizacja standardów

postępowania z więźniami na świecie 20 Oduczyć agresji

21 Równanie z wieloma niewiadomymi 22 Zdążyć odejść przed zmianami 23 Zasilą nasze szeregi?

24 ...bo jesteś „klawiszem” zakończenie

PREZENTACJE – OISW Katowice: Służbę tworzą ludzie 14 Śląscy więziennicy

16 Śląska kultura 18 Śląska tradycja

HISTORIA

26 Dramatyczna noc

26 Jesteście skazani, ale nie potępieni 32 Kreuzburg, czyli Kluczbork – więzienie

już XXI wieku

AKTUALNOŚCI

28 Nowy zastępca dyrektora generalnego 28 Podziękowanie za serce

28 Najlepsza recenzja 29 Zaproszenie na zlot 29 Powszechne spisywanie 29 Wystarczy chcieć 29 Powstaje sala pamięci

PORTRET

30 Polecieć wysoko

SPORT

31 Pamiętamy Romka Smoka 31 Sport pomaga mi w służbie

06

czerwiec 2011 nr 157, rok XIV ISSN 1505-2184 cena 2,50 zł

www.sw.gov.pl

Forum penitencjarne

Forum penitencjarne

2-11 Żacy w więzieniu, więziennicy na katedrach

14-19 Prezentacje – OISW Katowice: Służbę tworzą ludzie

24-25 ...bo jesteś „klawiszem” zakończenie

26 Jesteście skazani, ale nie potępieni

fot. archiwum

fot. Elżbieta Szlęzak-Kawa

fot. Bogdan Nowak

fot. www.sw.gov.pl

fot. Piotr Kochański

(3)

W

spółpraca między środowiskiem naukowym a więziennictwem ma wiele wymiarów. Przede wszystkim polega na umożliwieniu studentom wydziałów społecznych poznanie więziennej rzeczywi- stości. Odbywa się to poprzez udział w różnych formach aktywności realizowanych na terenie jednostek przy współudziale osadzonych i kadry. Chodzi o prak- tyczne zapoznanie się z dorobkiem i specyfiką działa- nia w tym środowisku. Jest to jednocześnie możliwość konfrontacji wiedzy teoretycznej i osobistych predys- pozycji do pracy z osobami pozbawionymi wolności. I to wszystko w miejscu wymuszającym określony sposób zachowania się.

Wzajemne kontakty przybierają rozmaite formy.

Na przykład OISW w Krakowie współpracuje z kadrą na- ukową i studentami Instytutu Socjologii UJ w Krakowie, organizując konferencje, szkolenia i warsztaty. Wspól- nie także popularyzują podejmowane działania wśród ka- dry obu instytucji, publikują informacje na ten temat w środowisku zewnętrznym i w prasie. O zawarcie po- rozumień formalnych starają się same uczelnie, mając w planie szerszą współpracę obejmującą nawet najbar- dziej odległe terytorialnie jednostki penitencjarne.

Zajęcia za murem

Studenci korzystają z kontaktów z więziennictwem na wiele sposobów. Przede wszystkim są to praktyki i hospitacje w zakładach karnych i aresztach, możliwość prowadzenia badań do prac licencjackich i magister- skich, realizacja programów resocjalizacyjnych, readap- tacyjnych. Żacy prowadzą aktywizację społeczno-edu- kacyjną i zawodową więźniów, organizują konkursy, wy- stawy, przedstawienia teatralne. Zajmują się też porad- nictwem prawnym dla osadzonych. – Studenci mogą przygotowywać bardzo ciekawe programy resocjaliza- cyjne dla skazanych i szkolić się w bezpośrednim kon- takcie z osadzonym. Służba umożliwia bezpieczny kon- takt i fachową pomoc funkcjonariuszy – wyjaśnia mjr Tomasz Głowik pracownik Biura Penitencjarnego CZSW a zarazem doktor psychologii i wykładowca w warszawskiej APS.

W ramach tej współpracy prowadzone są w środo- wisku więziennym badania naukowe, pracownicy me- rytoryczni uczelni wygłaszają wykłady dla osadzonych np. na temat ekologii i ochrony środowiska. We wszyst- kich inspektoratach istnieje współpraca między jednost- kami podstawowymi a uczelniami, choć nie we wszyst- kich zakładach. Za to niektóre z nich udostępniają swe progi wielu uczelniom, jak np. ZK nr 1 w Grudziądzu, który utrzymuje kontakty z 13 placówkami czy ZK we Włocławku (z 11). W całym kraju SW współpracuje z bli- sko 100 uczelniami wyższymi. Są to zarówno uniwer- sytety, jak i wyższe szkoły zawodowe, kolegia nauczy- cielskie, akademie artystyczne, politechniki, szkoły woj- skowe a nawet seminaria duchowne.

Nasi na katedrach

Oprócz żaków w więzieniach mamy też więzienników na katedrach, czyli funkcjonariuszy i pracowników służ- by więziennej wykładających na wszelkiego typu uczelniach. Przedmiotem ich pracy dydaktycznej są przede wszystkim przedmioty związane z człowiekiem:

jego psychiką, zachowaniem a także sposobami funk- cjonowania w społeczeństwie. I tak „nasi” wykładają przedmioty związane z resocjalizacją, psychologię, so- cjologię, pedagogikę, zagadnienia dotyczące ochrony obiektów i ludzi, edukacji zdrowotnej czy bezpieczeń- stwa narodowego. Studentom są w stanie dać bardzo dużo, ponieważ ich bogata wiedza teoretyczna jest ugruntowana wieloletnią praktyką.

– Naszym atutem jest niepowtarzalne bogactwo do- świadczeń zawodowych, wyjaśnia mjr Tomasz Głowik.

Pracując w jednostkach podstawowych rozrzuconych na terenie całego kraju więziennicy często wykładają w szkole wyższej najbliższej miejsca pracy czy zamiesz- kania. Możemy ich znaleźć w 35 tego typu placówkach.

Są to zarówno szkoły państwowe jak i prywatne – wśród nich tak słynne, jak uniwersytety: Jagielloński, Warszaw- ski, Gdański, warszawska Akademia Pedagogiki Specjal- nej, jak i te mniej znane: WSHE w Sieradzu czy WSG w Przemyślu – przygotowujące pokaźną liczbę przyszłych fachowców do pracy z osobami stwarzającymi proble- my społeczne. Na terenie poszczególnych OISW różny jest stopień zaangażowania funkcjonariuszy i pracow- ników w pracę w szkolnictwie wyższym. Np. pracująca w AŚ na warszawskim Mokotowie psycholog dr Maria Gordon jest promotorem ponad stu prac magisterskich.

Wszystkich wykładających jest ok. 80 osób.

Uczyć się każdy może

Pozostaje dodać, że związki między uczelniami a Służbą Więzienną mają jeszcze inne wymiary. Jed- nym z nich jest fakt nieustannego podnoszenia kwali- fikacji przez funkcjonariuszy, którzy dokształcają się na studiach magisterskich, podyplomowych i doktoranc- kich. Ich liczba jest trudna do oszacowania, bo część studiuje nie zdradzając się z tym.

Ważnym i napawającym nadzieją jest fakt studiowa- nia przez część naszych podopiecznych. Takich osób jest w więzieniach 31. Kierunki, które wybrali (czasem kon- tynuując naukę rozpoczętą na wolności), to nauki spo- łeczne jak pedagogika, prawo, historia, ale też budow- nictwo, informatyka w biznesie czy ochrona środowi- ska. Pytany o specyfikę studiowania w tak specyficz- nych warunkach, Jarosław z wyrokiem 15 lat pozba- wienia wolności deklaruje, że możliwe jest to wyłącz- nie dzięki pomocy kadry więziennej. – Wsparcie otrzy- muję praktycznie od wszystkich pracowników więzie- nia, od najniższego stopniem funkcjonariusza po dyrek- tora. To bardzo pomaga.

Jak to się zaczęło

Współpraca polskiego więziennictwa i środowiska na- ukowego ma długoletnią tradycję. Wszystko zaczęło się pod koniec lat 50 XX w. dzięki otwartemu stosunko- wi ówczesnego wiceministra sprawiedliwości prof. Sta- nisława Walczaka. W 1958 r. umożliwił on swemu ko- ledze z Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Witoldowi Świdzie rozpoczęcie słynnego eksperymentu resocja- lizacyjnego w Szczypiornie. – Współpraca z uczelnia- mi, przy przychylności wiceministra, zaistniała głów- nie dzięki Tadeuszowi Kostewiczowi, pracownikowi

„W służbie Penitencjarnej”, miesięcznika Służby Wię- ziennej, protoplasty „Forum Penitencjarnego”. To on był spiritus movens ruchu kół penitencjarnych, dzia- łających na wielu uczelniach w ramach studenckiej dzia- łalności naukowej – wyjaśnia prof. Teodor Szymanow- ski. Pierwszy obóz naukowy dla studentów odbył się w ZK w Iławie ok. 1960 r. Pomimo totalitarnego ustro- ju, właśnie w latach 60. i 70. XX w. przeprowadzono wiele ciekawych badań w polskim więziennictwie.

Grzegorz Korwin-Szymanowski zdjęcie Piotr Kochański

Proszę się nie obawiać. Nie wszyscy żacy i nie we wszystkich więzieniach. Ale od wielu lat studiujący na kierunkach społecznych mogą liczyć na pomoc Służby Więziennej w procesie zdobywania wiedzy.

Służba swoim doświadczeniem dzieli się chętnie.

Organizuje wykłady i konferencje naukowe, czego przykładem jest majowy V Kongres Penitencjarny.

Żacy w więzieniach,

więziennicy na katedrach

temat miesiąca

(4)

N

Niie eb bo o

FORUM PENITENCJARNE NR 06 (157), CZERWIEC 2011

4

temat miesiąca

P

iwnice jednego z dwóch pawilonów mieszkalnych w Zakładzie Karnym w Białej Podlaskiej*. Magdalena Wasiluk (studentka IV roku resocjaliza- cji, IPSiR Uniwersytet Warszawski) prowadzi warsztaty. Parę schodków wyżej, w sali obok, drugą grupą więź- niów zajmuje się Judyta Puchacz (rów- nież na IV roku resocjalizacji, Uczelnia Łazarskiego w Warszawie).

Magdalena zachęca skazanych męż- czyzn do przedstawienia się. – Mam na imię Wiesław. Samopoczucie dobre.

Co mi się udało w ostatnim czasie?

Chodzę do pracy – po tych słowach ska- zany rzuca kłębek granatowej włóczki do innej osoby, a na swoim palcu po- zostawia zawinięty jej koniec. – Kuba.

Samopoczucie w porządku. Nakarmi- łem wczoraj pieski i nie są głodne – mó- wi pracujący w schronisku dla zwierząt, a włóczkę rzuca dalej.

Z włóczką na palcu

Zabawa toczy się, kłębek włóczki szybko wędruje z rąk do rak, ktoś do- staje z naprzeciwka, ktoś łapie z boku, wije się pajęcza sieć wzajemnych po- wiązań. Każdego z każdym może coś łą- czyć. Odczuwają to fizycznie studenci i więźniowie splątani włóczką w piw- nicznych pomieszczeniach zakładu kar- nego. Tym razem przedstawia się stu- dentka. – Kamila, samopoczucie mam średnie, bo jestem przeziębiona, w ostatnim tygodniu udało mi się usta- lić termin pracy magisterskiej. Paweł:

– Od dwóch tygodni odczuwam niepo- kój, bo niedługo wyjdę na wolność i martwię się tym, co mnie czeka i jak będzie. Marcin: – Dzięki wam mam lep- sze samopoczucie, bo tu jesteście i cie- szę się, że tu jestem…

Przy kłębku wyżej, w grupie Judyty, coraz słychać gromkie śmiechy.

– …spóźniłam się rano na autobus – mó- wi studentka. Jeden ze skazanych na to:

– My akurat na autobus się nie spóźni- liśmy, nie mięliśmy okazji. Śmiech. U Ju- dyty jest naprawdę zabawnie.

– Na początku więźniowie rzucali kłębek włóczki tylko między sobą, ale szybko przełamali tę barierę – ocenia praktykantka Gabrysia. Dodaje, że dzisiaj są oni inni. Inaczej ubrani. We- selsi. Wczoraj byli szarzy. – Widzia-

łam ich, rozmawiałam z nimi, czeka- li na tę wizytę, przygotowali się, ubra- li odświętnie. Gabrysia studiuje reso- cjalizację w Elblągu, ale pochodzi stąd, dlatego praktykuje w placówce blisko domu.

Trzy największe wady

U Magdaleny skazani są wyjątkowo skłonni do zwierzeń i pracy intelektu- alnej. Bez ogródek mówią o swoich wa- dach, co jest drugim punktem scena- riusza warsztatów. – Lubię kłócić się i na swoim postawić, a jak ktoś się ze mną nie zgadza, to do bicia się rwę.

Druga moja wada to lenistwo, trzecia przeklinanie, praktycznie co drugie słowo, no ale pracuję nad tym – po- wstrzymując się tym razem od wulga- ryzmów skazany prezentuje swoje trzy największe słabości. Inny: – Moją wa- dą jest alkoholizm, a poza tym nie mam wad. – A jak pan pracuje nad redukcją tej wady? – dopytuje Piotr Braun, je- dyny mężczyzna w grupie studentek (IV rok resocjalizacji, absolwent i dok- torant prawa). – Pobyt w wiezieniu jest sposobem, aby nie pić. A jak wyjdę?

Znowu kusić będzie...

Kolejne osoby wymieniają swoje wady: nieśmiałość, ciekawość, niecier- pliwość, agresja, nieufność, nerwo- wość, kłótliwość, porywczość, lenistwo, upór, impulsywność, bałaganiarstwo, nałogi, brak pewności siebie, brak wy- trwałości i zdecydowania, pamiętli- wość, niedbalstwo, zaborczość, zapo- minalstwo... – Dobrze wam idzie – chwali Magdalena i proponuje kolej- ne zadanie.

Tym razem studenci i skazani muszą powiedzieć, co potrafią, w czym są do- brzy, najlepsi. – Zaczynamy od Piotra Brauna, jaką rzecz robisz najlepiej?

– pyta Magdalena. – Wiele rzeczy ro- bię bardzo dobrze, a najlepiej? Najle- piej… myślę. Następnie jeden z więź- niów wyznaje, że nic nie potrafi robić dobrze. Tym razem koledzy spod celi spieszą mu z pomocą, podpowiadają:

ostatnio pracowałeś w ogrodzie, potra- fisz przesadzić krzak. Inny mówi mu,

że niezły jest w gotowaniu, na przykład przyrządza wyśmienite tiramisu. Włą- czyli się inni chwaląc siebie: – Ja po- trafię upiec ciasto drożdżowe, wycho- dzi mi całkiem smaczne. – A ja sma- kowite ciasteczka z kaszy manny…

– A mi garnek z wodą zdarza się przy- palić – śmieje się Piotr Braun. – Tak, naprawdę dużo potraficie…

Rurki z… plasteliną

Kolejne ćwiczenie. Odliczają do sze- ściu i dzielą się na kilka zespołów. – Za- praszam jedynki! – rzuca Piotr… Zada- niem każdego zespołu jest zbudowanie w dziesięć minut jak najwyższej kon- strukcji ze słomek i plasteliny. U Judy- ty już kończą. Wybijają ostatnie sekun- dy zaciętej rywalizacji. Profesor Zbi- gniew Lasocik, który przyjechał na warsztaty ze studentami (już po raz czternasty i zapowiada, że piętnastą edycję uczci zakładając frak), zagrzewa do boju, chodzi między słomkowymi konstrukcjami. Czas stop! Profesor przygląda się budowlom i żywo gesty- kulując ocenia je: – Proponuję nagro- dzić za estetykę wasz zespół, wam na- leży się za kreatywność, a wy wygra- liście, bo wieża nadal stoi (powinna wy- trzymać bez trzymania co najmniej 30 sekund) i jest najwyższa. Wasza nato- miast była fantastyczna w tym, jak się

N

Niie eb bo o

w

w k ka ałłu uż ży y

Mam na imię Magdalena, moje samopoczucie jest fenomenalne, bo mogłam

tu przyjechać. Jestem zadowolona, gdyż w tym tygodniu pozamykałam

wszystkie zaległe sprawy, które odkładałam z tygodnia na tydzień

– z uśmiechem mówi do więźniów studentka.

(5)

temat miesiąca

przewracała. – Ostatni będą pierwszy- mi – dogadują przegrani. A kto zaosz- czędził najwięcej słomek? Śmieją się, sprzątając bałagan po placu budowy.

– Gilu, co ty robisz – mówi mężczy- zna z grupy Judyty, który na chwilę zaj- rzał do kolegów ćwiczących u Magda- leny. – Bawię się – odpowiada Gilu ubrany w skóropodobną kurtkę. Pojawia się też profesor Lasocik. – Widać, kto tu jest inżynier – komentuje, patrząc na słomkową konstrukcję sześcianów budowanych na poziomie drugiego pię- tra. – Tu też inżynieryjna myśl jest obec- na… Ale kreatywni! Poważni krymina- liści bawią się, tego zabrakło kiedyś w ich życiu… – szepcze profesor.

Upalić kije

Co byś zabrał na bezludną wyspę?

Wybrać możesz tylko trzy najpotrzeb- niejsze rzeczy. To kolejne zabawa. Za- pałki, zapalniczkę lub krzesiwo (czyli coś, co pozwoli rozpalić ogień, który jest bezwzględnie potrzebny) – wszyscy zgodnie twierdzą, że to pierwszy nie- zbędny przedmiot – A jakie są profity z zapałek? – dopytuje profesor. Oczy- wiste, ogień to ciepło, gotowanie, ochrona przed dzikiem zwierzem, świa- tło, znak, sygnał, można nim upalić ki- je, zaostrzyć je i dzidy zrobić… – Ewen- tualnie można samopodpalić się i skró-

cić sobie męki – żartuje szczupły ska- zany z wąsem. Scyzoryk lub siekiera – też są niezbędne, aby móc przygoto- wać żywność i zbudować dom.

A trzecia rzecz? Szczoteczka do zębów, krem do opalania, kura nioska i codzien- nie mamy jajo, nasionka warzyw, żeby- śmy byli samowystarczalni. Największą przychylność uczestników warsztatów zdobywają nasionka warzyw. – Bo nie wiemy jak wyspa będzie nas karmić, a chcemy żyć – tłumaczą skazani, tak- że ze względu na miłe towarzystwo stu- dentek (śmieją się). A jakie warzywa warto zabrać? To jest tajemnica. Rywa- lizacja rozkręciła się na dobre.

Supergest

Trwa trening zastępowania agresji.

– Kiedy się złoszczę, zaczynam się ją- kać, drżę, szybko bije mi serce, chodzę w kółko bez sensu, obgryzam paznok- cie, staję się wulgarny, przeklinam, wrzeszczę, rzucam przedmiotami – wy- mieniają skazani i studenci. Co może zredukować ich złość? Aktywność fi- zyczna, rozmowa, zmiana otoczenia, praca. Jakie są konsekwencje złości i agresji? Zdrowotne, możemy czuć roz- czarowanie życiem, popadamy w nało- gi, pijemy alkohol, żeby się odstreso- wać, powstają konflikty w rodzinie, z bliskimi. Jak przeprosić? Ofiarować

prezent, powiedzieć przepraszam, po- rozmawiać i wyjaśnić, obiecać popra- wę, odkupić winę, być skruszonym, za- dośćuczynić.

– Widzicie, pierwszy jest gest, na przykład ofiarowanie prezentu, po- tem wyjaśnienie, które jest superge- stem, przy kłótniach i konfliktach nie zawsze nas na to stać – konkluduje pro- fesor Lasocik. – Wyjaśnianie łatwo prze- radza się w usprawiedliwianie – trzeź- wo dopowiada jeden ze skazanych.

– Dlatego też potrzebna jest stała zmia- na postawy – mówi profesor. – Ale to nie jest takie proste – zauważa jeden z więźniów. – Chwilowa refleksja też jest wartością – dodaje profesor.

Podsumowanie warsztatów

– Imponujące patrzeć, jak razem pra- cujecie! Tak ładnie dyskutowaliście o agresji, to dla mnie lekcja normalno- ści. Uczymy się tutaj rozmawiać naj- pierw ze sobą, żeby potem umieć żyć z innymi – podkreśla profesor Lasocik.

Skazani dzielą się z nim swoimi wra- żeniami. – Mówienie o sobie niejedne- go z nas dużo kosztowało, przełamaliśmy się, to dla nas nowa sytuacja. Na to ko- lejny: – Rozmawialiśmy i bawiliśmy się jak równi sobie, ludzie myślą, że w wię- zieniu siedzą zwyrodnialcy, a ja nie je- stem szczekającym psem, wyglądam nor- malnie, jak człowiek… – Częściej takie przyjazdy! Dziękujemy – wtórują inni. Są pełni uznania dla odwagi studentów, któ- rzy przyjechali do zakładu karnego i chcieli się z nimi spotkać. – Nawet w ka- łuży jest odbicie nieba – dodaje mężczy- zna odbywający karę w więzieniu.

Diabelski czar i czaj

Kiwa się ona i on, on i ona śpiewa.

Studentka Judyta i skazany Dariusz grają na gitarach, i wspólnie wykonu- ją piosenkę „Czwarta nad ranem”. Ich zespół powstał trzy minuty temu. – Za- praszamy do nas, na pawilon, ja kawę stawiam – mężczyźni proponują wspól- ne spędzenie czasu w swoich „poko- jach”. Każda cela ma własny klimat.

U Sławka, kucharza, który dzisiaj ser- wował gościom więzienny bigos, a te- raz częstuje diabelsko mocnym czajem, ściany są wyłożone malowidłami, mie- dzy innymi diablic, wykonanymi przez niego na prześcieradle. Podpisując de- dykacje dla studentek dekompletuje swoją kolekcję…

*

W Zakładzie Karnym w Białej Pod- laskiej wystawy i koncerty dla skaza- nych oraz odprawy służbowe dla nie- mal stu funkcjonariuszy odbywają się w wilgotnych piwnicach jednego z dwóch pawilonów mieszkalnych. 6 maja br. żacy Uniwersytetu Warszaw- skiego i Uczelni Łazarskiego w Warsza- wie prowadzili tam warsztaty dla więź- niów i studentów. W piwnicach jest też mała siłownia i biblioteka. – Przenie- śliśmy się do nich, bo przeludnienie za- brało nam prawdziwą świetlicę, ale to stan przejściowy – tłumaczy ppłk Bo- gusław Woźnica, dyrektor bialskiego więzienia. – W powstającym OZ–ecie w Zabłociu, 40 km od Białej Podlaskiej, odbywać będzie karę ponad stu więź- niów. Wtedy zajęcia kulturalno-oświa- towe przeniesiemy z piwnicy z powro- tem do świetlicy w pawilonie.

Agata Pilarska-Jakubczak zdjęcia Piotr Kochański

Zawsze

mile widziani W

ramach działalności Kryminologiczne-

go Koła Naukowego działającego w In- stytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjaliza- cji Uniwersytetu Warszawskiego, razem ze studentami z Uczelni Łazarskiego 6 ma- ja 2011 r. po raz 15. zorganizowaliśmy se- minarium wyjazdowe i zajęcia warsztatowe dla skazanych przebywających w ZK w Bia- łej Podlaskiej. Po konsultacjach z naszym opiekunem prof. Zbigniewem Lasocikiem ja- ko temat przewodni wybraliśmy umiejętność przełamywania barier komunikacyjnych w re- lacjach interpersonalnych.

Trzeba wspomnieć, że tak długoletnia współpraca między ośrodkiem akademickim a tamtejszym zakładem karnym jest możli- wa przede wszystkim dzięki niezwykłej otwartości i gotowości do podejmowania nowych wyzwań ze strony dyrektora zakła- du karnego pana Bogusława Woźnicy i ka- dry tej jednostki. Ciepłe przyjęcie ze strony więzienników utwierdziło nas w przekona- niu, że jesteśmy tu zawsze mile widziani.

Uczestnicy pracując w dwóch grupach, przez niemal trzy godziny, aktywnie włączali się w ćwiczenia, dzieląc się osobistymi odczucia- mi i doświadczeniami. Szczerość i bezpośred- niość w wypowiedziach skazanych była dla nas zaskoczeniem, ale i zachętą do przełamania po- czątkowego dystansu. Studenci, a wielu z nich było po raz pierwszy w więzieniu, od począt- ku nawiązali kontakt z nowymi partnerami do pracy. Zadania, jakie mieliśmy wspólnie do wykonania, w pełni zaabsorbowały naszą uwagę. Przestaliśmy rozróżniać, kto jest kim w tej relacji. Wspólny cel zbliżył nas do siebie, zniknęły uprzedzenia, nikt nie czuł się lepszym czy gorszym. Wszyscy byli równi, mieli takie sa- mo prawo głosu i możliwość wykazania się.

Każdy tę szansę wykorzystał.

Okazji do konfrontacji swoich wyobrażeń z tym, co zastaliśmy, było wiele. Po warsz- tatach mieliśmy okazję spotkania się ze ska- zanymi bardziej „prywatnie”, gdzie już bez obecności funkcjonariuszy prowadziliśmy go- rące dyskusje. Jak zwykle najtrudniejszy był moment rozstania. Więźniowie starali się jak najlepiej wypaść w naszych oczach, zapre- zentować się jako normalni ludzie. Wspól- nie wypita kawa czy herbata stały się sym- bolami prawdziwie zawartych interakcji.

Partnerskie rozmowy o tym, co jest i co bę- dzie, co trzeba zmienić, i czego wzajemnie od siebie oczekujemy, pozwoliły skazanym poznać nasz punkt widzenia, a nam posłu- chać ludzi, wobec których zastosowano wy- myślone przez nas prawa.

To zderzenie dwóch światów było poucza- jące dla obydwu stron. Nam, studentom, da- ło niezapomnianą praktykę, a skazanym po- zwoliło choć na kilka godzin zapomnieć, w jakim miejscu przebywają i jaką rolę peł- nią w nim na co dzień. Wielu studentów już po warsztatach oceniło to spotkanie jako prawdziwie partnerską współpracę i szcze- rą wymianę poglądów. Majowa wizyta w ZK w Białej Podlaskiej ponownie pozwo- liła nam na doładowanie akumulatorów energii i zapału do pracy. Z nadzieją na ko- lejny wyjazd, naszym warsztatowym partne- rom życzylibyśmy ponownego spotkania, ale już po drugiej stronie muru.

Monika Markowska Autorka jest kierowniczką warsztatów dla więźniów w bialskim więzieniu, wiceprezesem Kryminologicznego Koła Naukowego w Insty- tucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji UW.

(6)

Raz w roku, od 15 lat, przyjeżdża pan profesor do Zakładu Karnego w Bia- łej Podlaskiej wraz ze studentami re- socjalizacji i prowadzicie warsztaty dla więźniów i studentów. Jak zaczę- ła się ta przygoda z bialskim więzie- niem, czy był pan pomysłodawcą?

W połowie lat 90. wprowadziłem do programu studiów w IPSiR UW przed- miot o nazwie socjologia instytucji total- nej. Uczestnikiem jednego z pierwszych kursów był wychowawca z Zakładu Kar- nego w Białej Podlaskiej, który bardzo

często powoływał się na doświadczenia zakładu, gdzie pracował. W pewnym mo- mencie zapytałem, czy możemy przyje- chać z grupą studentów na zajęcia wy- jazdowe z tego przedmiotu i w praktyce zapoznać się z funkcjonowaniem jednost- ki. Zorganizował on taką wizytę, a my przygotowaliśmy program, wsiedliśmy do pociągu i tak to się zaczęło.

Dlaczego naukowcy chcą wejść do więzienia. Czy pragną dotknąć rzeczywistości, bo świat teorii jest ulotny, nienamacalny?

Nie wiem dlaczego chcą wejść na- ukowcy. Wiem, dlaczego ja to robię.

Po pierwsze, więzienie jest instytucją, którą poznaję i badam od 30 lat, dla- tego dla mnie to jest w jakimś sensie chleb powszedni. W swojej pracy na- ukowej nie zajmuję się teorią jako ta- ką, ja opisuję rzeczywistość stosując modele teoretyczne. Po drugie, wcho- dzę do więzienia po to, żeby pokazać i w miarę moich możliwości objaśnić tę instytucję studentom.

Jakie idee, myśli penitencjarne uda- ło się naukowcom wszczepić do praktyki funkcjonowania zakła- dów karnych i aresztów śledczych w ostatnich latach?

Ja o takiej idei nie słyszałem. Nie mó- wię o jakichś pomysłach szczegóło- wych, np. dotyczących form terapii ta- kiej czy innej grupy więźniów, mówię o poważnych konceptach, które byłyby rozwijane wspólnie. Proszę wskazać jedną taką inicjatywę? Nie ma. Ostat- nio było dobra okazja. Powstał ekspe- rymentalny projekt tworzenia oddzia- łów penitencjarnych. Został poddany badaniom i analizom, było trochę uwag krytycznych, powstała nawet duża pu- blikacja na ten temat. I co się stało?

Ano to, że po zmianie władz więzien- nictwa pomysł został wprowadzony niemal masowo w całej Polsce. Ale czy były jakieś konsultacje? Moim zdaniem, nie. W każdym razie ja nic o nich nie wiem, a byłem jedynym, który zrobił na ten temat badania w terenie. Dwu- krotnie byłem zapraszany na konferen- cje, które miały być poświęcone omó- wieniu eksperymentu i dwukrotnie te spotkania były odwoływane. Można by oczekiwać, że wprowadzenie tak po- ważnej zmiany będzie konsultowane z tzw. nauką, ale jak się okazuje, wca- le nie musi.

Czy dostrzega pan z czasem coraz więcej zrozumienia, akceptacji i otwartości ze strony dyrektorów jednostek penitencjarnych dla pomy- słów środowiska naukowego?

Powiem uczciwie, że nie do końca ro- zumiem to pytanie. Dyrektorzy więzień są samodzielni, ale nie aż tak, żeby ak- ceptować jakieś pomysły naukowe.

Zresztą, o jakie pomysły chodzi? Środo- wisko naukowe już dawno nie zapropo- nowało więziennictwu niczego twórcze- go, a i samo więziennictwo nie jest szczególnie zainteresowane. Natomiast jeśli chodzi pani o takie inicjatywy, jak badania naukowe w więzieniach czy wy- jazdy studyjne, to dyrektorzy są w za- sadzie otwarci. Mówię w zasadzie, bo zdarzało mi się już słyszeć, że badania naukowe w więzieniach nie są już ni- komu potrzebne, poza magistrantami.

Rozumiem, że jesteśmy sobie nawza- jem potrzebni. Jakie korzyści ma śro- dowisko naukowe ze współpracy z więziennictwem, a co – pana zda- niem – zyskuje więziennictwo?

Oczywiście, że jesteśmy potrzebni.

Środowisko naukowe ma w więzieniu niewyczerpany rezerwuar problemów badawczych i materiału empirycznego.

A co ma więziennictwo? Niewiele, bo ba- dacze traktują je instrumentalnie, raczej korzystają, a mało dają w zamian. Inna sprawa, że od lat więziennictwo nie rwie się do korzystania z ustaleń nauki. Nie ma na przykład skoordynowanego planu ba- dań naukowych, który byłby tak sformu- łowany, że odpowiadałby na potrzeby więziennictwa, a nie tylko zadowalał uczonych. Podam przykład z mojego po- dwórka. Czy więziennictwo zasięgnęło opinii nauki przed wprowadzeniem od- działów dla tzw. więżniów niebezpiecz- nych. Oczywiście, że nie. Była okazja zdo- być trochę pieniędzy, to z rozpędu zbu- dowaliśmy kilkanaście takich fortec.

A czy były nam potrzebne? Pewnie jeden czy dwa tak, ale reszta? Gdyby choćby po- łowę tych pieniędzy przeznaczyć na mo- dernizację bazy więziennictwa (a nie na budowanie nowych miejsc!), to była- by to zmiana rewolucyjna.

Od warsztatów do warsztatów, jakaś wystawa, konferencja naukowa, praktyka studencka... form współpra- cy jest wiele, ale są one epizodycz- ne. Czy taka epizodyczność pozwala na prawdziwą przemianę człowieka uwięzionego, który (w założeniach) ma zostać zresocjalizowany?

Pewnie to wstyd, ale ja nadal nie wiem, co to jest resocjalizacja i mówiąc szcze- rze, jakoś żyję z tą niewiedzą. Natomiast to wszystko, o czym pani mówi: warsz- taty, wystawy, badania, konferencje…, to wszystko jest tzw. normalizacja. Czyli zbliżanie warunków więziennych do nor- malnych warunków życia. Robi się to po to, żeby wejście do więzienia nie by- ło szokiem i żeby łatwiej było z takiego więzienia wyjść. Po drugie, to wszystko o czym pani mówi, to jest też pokazywa- niem więźniom innego świata, pokazywa- nie alternatywnych wartości i uczenie ich

6

FORUM PENITENCJARNE NR 06 (157), CZERWIEC 2011

temat miesiąca

Czekam na eksperyment

penitencjarny

Z prof. Zbigniewem Lasocikiem, kryminologiem, dziekanem Wydziału Prawa i Administracji Uczelni Łazarskiego w Warszawie,

rozmawia Agata Pilarska-Jakubczak

fot. Piotr Kochański

(7)

nowych umiejętności. Robi się to po to, żeby dać im szansę na zrobienie czegoś dla siebie, skoro i tak siedzą. I to pewnie o to chodzi, a czy to jest resocjalizacja, to już musi pani pytać uczonych.

Czy można (i w jaki sposób) uspraw- nić współdziałanie obu środowisk?

Może widzi pan nowe formy inicja- tyw, których do tej pory nie udało się zrealizować?

Tak. Uważam, że znakomitą inicjaty- wą byłby wspólny eksperyment peniten- cjarny. Przecież ciągle nie mamy pomy- słu na młodocianych. Dlatego jakiś czas temu proponowałem, żeby zrobić taki eksperyment właśnie dla nich, takie

„Szczypiorno III”. Proponowałem też eks- perymentalne wprowadzania oddziału penitencjarnego według formuły, że ro- bi to więziennictwo, ale przy znaczącym udziale tzw. nauki. Proponowałem kra- jowy program badawczy prac magister- skich i doktorskich na tematy peniten- cjarne. Kolejna kwestia: uważam, że pra- ce nad ustawą o Służbie Więziennej by-

ły znakomitą okazją do kilku lat wspól- nych prac, a nawet intelektualnych bok- sów. Być może ponabijalibyśmy sobie gu- zów, ale efekt byłby znacznie lepszy, niż jest. Zresztą więziennictwo wprowadza- ło wiele nowych regulacji, które komplet- nie nie były konsultowane z organizacja- mi pozarządowymi i z nauką. Oczywiście, można powiedzieć, że nie musiały być.

No i tak można w nieskończoność, dla- tego nie jestem optymistą.

A co z funkcjonariuszami i pracow- nikami więziennictwa? Jak ocenia pan ich otwartość? Coraz częściej sa- mi wykładają na uniwersytetach.

Chyba znowu mam kłopot z tą otwar- tością. Przecież to, że więziennicy

„wpuszczają nas” do więzień, to nie jest kwestia ich otwartości. To jest kwestia instynktu samozachowawczego i czysta korzyść dla więziennictwa, a przy oka- zji, to przecież mamy prawo tam być.

Co do kadry i wykładania. Oczywiście, to dobrze, że więziennicy uczą studen- tów. To ich znakomicie odświeża i nie-

źle służy studentom, ale w skali syste- mowej nie ma większego znaczenia. Za- tem to chyba nie o to chodzi. Kadra pol- skiego więziennictwa wymaga i zasłu- guje na coś więcej. Konieczna jest ja- kaś nowa jakość w Służbie Więziennej, jakiś nowy impuls. Ani elektroniczny monitoring ani oddziały penitencjarne nie spełniają tego zadania. Uważam, że takim impulsem byłoby zdefiniowanie na nowo systemowej pozycji więziennic- twa. W istocie chodzi mi o zbudowanie w Polsce odrębnej administracji wyko- nywania kar i środków karnych, w któ- rej więziennictwo odgrywałoby jedną z kluczowych ról. Byłaby to nowa insty- tucja o silnej pozycji w strukturach pań- stwa. Jej powstanie bardzo podniosło- by skuteczność egzekwowania wszyst- kich kar (głównie tych nowoczesnych, takich jak community service, czyli pra- ca na rzecz społeczności lokalnej czy monitoring elektroniczny), ale także da- ło nową tożsamość Służbie Więziennej, bardzo wzmocniłoby siły witalne i etos tej formacji. A o to właśnie chodzi.

Śni się panu idealne więzienie? Ja- kie ono jest?

Moi bliscy koledzy funkcjonariusze ma- wiają, że ilekroć mają sny o więzieniu, jest to syndromem przemęczenia i najwyższy czas na urlop. Podzielam tę opinię i dla- tego o więziennych perspektywach myślę na jawie. Ideałem byłby niewielki 250-oso- bowy zakład o jednoznacznym profilu i do- stosowanym do niego systemie ochrony.

Służba Więzienna zawsze kojarzyła mi się ze służbą zdrowia, dlatego idealne więzie- nia to miejsca terapii nasycone profesjo- nalną kadrą zajmującą się za zgodą prze- bywających tam więźniów, korygowaniem społecznych postaw. „Kliniczne” traktowa- nie osadzonych sprzyja indywidualizacji procesu i daje lepsze efekty niż jego uni- fikacja. Sądzę, że oddziaływania persone- lu penitencjarnego winny zmierzać do wy- chowania ku wolności, ale wobec każdej osoby w innym tempie.

Od 20 lat jest pan propagatorem

„otwartego” więzienia. Kto najwięcej zyskuje dzięki takiemu modelowi – osa- dzeni, studenci, pracownicy naukowi, funkcjonariusze, więziennictwo, a mo- że cały system penitencjarny?

Rzeczywiście, od wielu lat kieruję zakła- dem typu półotwartego, który z uwagi na kategorię osób w nim osadzonych skła- nia się w kierunku otwartości. Zakładam, że otwartość więzienia to nie tylko popu- larne przepustki, ale każde opuszczenie więziennych murów przez skazanego.

Umiejętności dozowania wolności w wię- zieniu nauczyłem się od znawcy tajników instytucji totalnej Pawła Moczydłowskie- go, w swoim czasie mojego bezpośrednie- go przełożonego. Zasada jest prosta:

zwiększanie swobód musi mieć sens i cel, winno odbywać się w granicach rozsąd- nego ryzyka oraz obowiązującego prawa.

Tylko wówczas beneficjentami korzyści (oprócz skazanych) są przedstawiciele społeczności pozawięziennej. Pamiętać też trzeba, że otwarcie bram oznacza ruch w obie strony. Jestem zwolennikiem uspołecznienia sposobu wykonywania ka-

ry pozbawienia wolności. To bardzo pozy- tywne zjawisko, kiedy przedstawiciele róż- nych środowisk mają możliwość zweryfi- kowania opinii wydanych przez „obciążo- nych środowiskowo” funkcjonariuszy czy więźniów. Transparentność wymusza pra- worządność.

Jakie formy współpracy ze środowi- skiem naukowym dopuszcza pan w jednostce penitencjarnej – swojej i, patrząc szerzej, każdej innej w Polsce?

Utylitarny charakter współpracy z akcentem na użyteczność płynącą dla penitencjarnego środowiska to moim zdaniem najkorzystniejsze rozwiązanie porozumienia o współdziałaniu i wy- korzystaniu więziennego podwórka na potrzeby akademików. O ile archi- tektura obiektów i możliwości ochron- ne na to pozwalają, warto by na terenie więzienia

działo się coś, co w przyszłości usprawni naszą pracę, uczyni ją bez- pieczniejszą i sensowniejszą. Wprowa- dzenie na teren naukowców to rozmyśl- ne działanie, którego skutki przewidu- jemy, a efekty ich pracy mogą uchronić nasze środowisko od zdarzeń nagłych i nieprzewidywalnych. To się opłaca.

Dokończenie na str. 9

temat miesiąca

Z ppłk. Bogusławem Woźnicą, dyrektorem Zakładu Karnego w Białej Podlaskiej, rozmawia Agata Pilarska-Jakubczak

Podwórko

dla akademików

„Otwarcie bram oznacza ruch w dwie strony”

fot. Piotr Kochański

(8)

FORUM PENITENCJARNE NR 06 (157), CZERWIEC 2011

8

z kraju

A

bsolwentom III Kursu wręczono świadectwa ukończenia studium.

W pięknej Sali Balowej Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich zebranych powitał kierownik Studium dr Teodor Bulenda. Podkreślił swoją radość i du- mę z faktu, że kolejny rocznik absolwen- tów opuszcza mury uczelni, aby uzyska- ną w czasie dwuletnich studiów wiedzę wykorzystywać w codziennej służbie.

Swoją obecnością uroczystość uświet- nili prof. Jerzy Kwaśniewski, dyrektor IP- SiR, prof. Andrzej Rzepliński, kierownik Katedry Kryminologii i Polityki Krymi- nalnej i prezes Trybunału Konstytucyj- nego oraz ppłk. Tomasz Raczyk, zastęp- ca dyrektora Biura Kadr i Szkolenia CZSW. Prof. Jerzy Kwaśniewski nie krył zadowolenia z tego, że to właśnie w kierowanym przez niego instytucie powstała i jest realizowana idea studiów, które potrzeby Służby Więziennej ubie- rają w akademicką formę i treść. Życzył słuchaczom wielu sukcesów w pracy za- wodowej, podkreślając jej trudność oraz ogromną ważkość i potrzebę. Prof. An- drzej Rzepliński również wyraził radość, że kolejny rocznik z sukcesem ukończył studium i podkreślił wagę tego, że funk- cjonariusze SW chcą poszerzać swoją wiedzę i umiejętności w murach Uni- wersytetu Warszawskiego. Życzył absol- wentom powodzenia w pracy zawodo- wej i wyraził nadzieję, że dwa lata stu- diów przyczynią się do tego, że codzien- na służba będzie jeszcze bardziej satys- fakcjonująca.

Następnie list napisany specjalnie na tę okazję przez dyrektora generalne- go Służby Więziennej gen. Jacka Włodar- skiego odczytał w jego imieniu ppłk To- masz Raczyk. Dyrektor generalny prze- słał absolwentom gratulacje. Wyraził przy tym podziw dla wysiłku, jakiego wy- magało dwuletnie studiowanie, i umie- jętności niezbędnych do tego, aby pogo- dzić je z życiem zawodowym i rodzin-

nym. Gen. Jacek Włodarski podziękował również kierownictwu i kadrze dydak- tycznej studium za wysiłek i zaangażo- wanie. Na zakończenie tej części głos za- brał starosta grupy kpt. Marek Suwiński, który w imieniu absolwentów podzięko- wał kierownikowi studium i całej kadrze za wspólnie spędzone dwa lata.

Podyplomowe Studium Penitencjarne stanowi wydarzenie bezprecedensowe zarówno z perspektywy akademickiej, jak i z punktu widzenia tradycji Służby Wię- ziennej. Idea, która zrodziła się w Kate- drze Kryminologii i Polityki Kryminalnej IPSiR UW, zaowocowała niespotykaną wcześniej współpracą pomiędzy Uniwer- sytetem Warszawskim i Służbą Więzien- ną. Są to studia pod wieloma względa- mi wyjątkowe. W murach uczelni spoty- kają się funkcjonariusze z różnych stron kraju, z różnych pionów służby oraz pra- cujący na różnych szczeblach i stanowi- skach. Mają możliwość wspólnie przeży- wać intelektualną przygodę, dzielić się doświadczeniami i wymieniać radami.

Przez dwa lata studiów zgłębiają tajniki kryminologii, prawa, pedagogiki, psycho- logii, zarządzania oraz uczestniczą w za- jęciach praktycznych. Nauczani są przez uznane w swoich dziedzinach autoryte- ty, akademików, którzy nierzadko są znawcami więziennictwa, będącego przedmiotem ich pracy naukowej. Mają szansę poznać różne dziedziny wiedzy, wybierając jedną z nich na temat pracy dyplomowej pisanej pod kierunkiem wskazanego przez siebie promotora.

W ten sposób przenika się świat na- uki i praktyczne doświadczenie słucha- czy. Także ci wykładowcy, których dzia- łalność naukowa nie dotyczy więzien- nictwa w sposób bezpośredni, bardzo sobie cenią kontakt z funkcjonariusza- mi. Sprawia to, że patrzą na swoją wie- dzę przez inny pryzmat, dostrzegają problemy, których wcześniej nie byli świadomi i wiele się uczą. Bywa, że do-

świadczenia z poprzednimi grupami wykładowcy przenoszą na grunt na- uczania następnych roczników stu- dium. Proces wzajemnej nauki wykra- cza znacznie poza ramy dwuletniego studiowania. Tworzą się trwałe kontak- ty i relacje, stanowiące piękne połącze- nie teorii i praktyki. Funkcjonariusze w swojej codziennej pracy wykorzystu- ją zdobytą wiedzę, dzielą się nią ze swo- imi współpracownikami a także zara- żają ideą studiowania w ramach Pody- plomowego Studium Penitencjarnego swoje koleżanki i kolegów ze służby.

Ukończenie studiów daje też możliwo- ści awansu, a zdobyta wiedza – gwa- rancję najwyższych kompetencji i spra- wia, że wysoka kadra kierownicza pol- skiego więziennictwa pełni swoje obo- wiązki w oparciu o rzetelne przygoto- wanie merytoryczne.

W tym roku świadectwa ukończenia studium otrzymali wszyscy absolwen- ci: Marek Bartnicki, Jarosław Dąbrow- ski, Jan Graboń, Zygmunt Karasiński, Mariusz Kasierski, Jerzy Kmietowicz, Ryszard Kotliński, Małgorzata Kozicz, Justyna Krupińska-Kaczmarek, Zbi- gniew Kruszyński, Jarosław Lenarto- wicz, Mirosław Ligęza, Anna Lizut, Do- rota Łuczka, Grzegorz Mazur, Krzyszotf Mazurek, Waldemar Miksa, Sławomir Miroński, Marek Nowak, Błażej Pierz- chała, Mariusz Sas, Krzysztof Setla, Ja- rosław Stawski, Mariusz Stępka, Jan Sudyk, Marek Suwiński, Magdalena Uszler, Dariusz Zawadzki oraz niebędą- ca funkcjonariuszką SW Agata Kraw- czak-Łus.

Po raz pierwszy, w porozumieniu z promotorami i recenzentami prac dy- plomowych przyznano trzy dyplomy specjalne za wyróżniającą się postawę akademicką oraz zasługującą na uzna- nie pracę dyplomową. Otrzymali je: Do- rota Łuczka za pracę „Charakterystyka psychospołeczna recydywistów – pa- cjentów oddziału terapeutycznego Za- kładu Karnego w Białej Podlaskiej”, An- na Lizut za pracę „Zmiany w funkcjo- nowaniu osobowości skazanego uzależ-

nionego od alkoholu pod wpływem za- stosowanej terapii” oraz Jarosław Dą- browski za pracę „Osoby skazane w związku z art. 60§3 Kodeksu karne- go w warunkach izolacji więziennej”.

Warto podkreślić, że podczas III Kur- su miała miejsce sytuacja wyjątkowa.

Jedna ze słuchaczek, Magdalena Uszler uczestniczyła w nim nie będąc funkcjo- nariuszką SW. Pod wpływem przebie- gu nauki, jak i kontaktu z innymi słu- chaczami odnalazła swoją drogę zawo- dową, w efekcie czego wstąpiła w sze- regi Służby Więziennej. Obecnie z ra- dością wykonuje obowiązki wycho- wawcy w jednej ze stołecznych jedno- stek penitencjarnych.

tekst i zdjęcia Karolina Więckiewicz

PODYPLOMOWE STUDIUM

PENITENCJARNE

Zakończyła się kolejna edycja prowadzonych w Instytucie Profilaktyki

Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego studiów

podyplomowych w zakresie kryminologii i prawa penitencjarnego

przeznaczonych dla funkcjonariuszy Służby Więziennej.

(9)

REKLAMA

z kraju

Czy istnieje granica, za którą współ- działanie to jest niemożliwe i rodzi więcej kłopotów niż korzyści?

Myślę, że granicą są eksperymenty.

Znany wszystkim z literatury ekspery- ment prof. Zimbardo jest tego dobit- nym przykładem. Zatem, gdy pojawia się hasło „ekseryment”, staję się mniej ufny.

Czy praktyki studenckie w więzieniu są kłopotem dla personelu więzien- nego czy przeciwnie – pomagają w resocjalizacji skazanych?

Z doświadczeń wiem, że podmiotowe traktowanie zarówno studentów, jak i skazanych jest zawsze pożądane. Dobra praktyka studentów w więzieniu to da- nie im szansy na pokazanie własnej in- wencji w moderowanych przez doświad- czonego funkcjonariusza kontaktach z osadzonymi. Pierwsze doświadczenia i odczucia praktykantów są bardzo waż- ne, a kadra przygląda się temu ze zro- zumieniem, funkcjonariusze też kiedyś byli w tej roli. Ważne, by praktykujący nie burzyli rytmu więziennego dnia.

Jakie grupy więźniów są najbar- dziej otwarte na spotkania ze stu- dentami?

Ludzie są istotami społecznymi i każdy odrzucony społecznie pragnie powrotu do wspólnoty. Nie ma znaczenia czy jest to człowiek pierwszy lub kolejny raz „wy- autowany”. Na sygnał reprezentanta świa- ta zewnętrznego (studenta), który zapew- nia go, że nie jest stracony, osadzony sta- ra się odzyskać zaufanie i odbudować po- czucie własnej wartości, niezbędne do nor- malnego życia. Każdy szuka swojej szan- sy, rzecz w tym, czy ma do tego przekona- nie, czy może jest to kolejna więzienna gra.

Jacy są studenci, którzy rozmawia- ją z więźniami? Co charakteryzuje tych młodych ludzi?

Największymi grupami studentów, którzy spotykali się z więźniami w bial- skim więzieniu, byli studenci Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego, których co roku przywozi profesor Zbigniew La- socik. Młodzież ta zawsze zachwycała miejscowych obserwatorów niebywałą inwencją, gruntowną wiedzą i przygo- towaniem do zajęć – twórczych, reali- zowanych z rozmachem i angażujących nawet więziennych malkontentów. Od- wiedziny uczelnianej ekipy są świętem, do którego wszyscy wcześniej się przy- gotowują, a potem długo wspominają.

Studenci za każdym razem zostawiają po sobie niezatarty ślad, w formie ma- terialnej – na przykład darowanych bi- bliotece książek – czy też niematerial- nej, która znacząco wpływa na zmianę

naszych ocen i postaw w relacjach in- terpersonalnych.

Na pewno zna pan historię osadzo- nego, który odrodził się za sprawą cudownego spotkania, warsztatów czy rozmowy z gościem zza muru.

Proszę opowiedzieć.

Takich historii znam co najmniej kil- kanaście. W swoim czasie na terenie za- kładu karnego zorganizowaliśmy semi- narium dotyczące przemian więźniów stymulowanych nagłymi przyczynami zewnętrznymi. Głównymi gośćmi spo- tkania byli „odmienieni”, czyli byli bądź obecni więźniowie. Sławomir T. spotkał na swej drodze pastora Kościoła Zborów Chrystusowych, Sylwestrowi K. z kolei przyszedł z pomocą kapłan katolicki, Marka K. odmieniła grupa abstynentów.

Te przykłady można mnożyć. Rzeczą cie- kawą jest płynące z takiej zmiany uogólnienie, które brzmi: zwątpiłem, więc się odnalazłem. Rozwijając tę myśl dodam, że dość często w więzie- niu przychodzi refleksja nad dotychcza- sowym życiem: skoro nie potrafiłem kie- rować swoim życiem, muszę znaleźć no- wą drogę, na której Ktoś lub Coś będzie mi drogowskazem, dlatego robię krok w tym kierunku. Tajemnica polega na tym, że nie mogą to być półśrodki, trzeba zaprzeć się siebie aż do końca.

Czy odmiana jest autentyczna i trwała, pokazują kolejne dni. Wszystkim, którzy wybrali tę drogę, życzę wytrwałości.

Podwórko

dla akademików

Dokończenie ze str. 7

(10)

10

FORUM PENITENCJARNE NR 06 (157), CZERWIEC 2011

z kraju

M

iędzynarodowe Konferencje Na- ukowe, organizowane od wielu lat przez Uniwersytet Rzeszow- ski i Okręgowy Inspektorat Służby Wię- ziennej w Rzeszowie, są wyjątkowe pod kilkoma względami. Po pierwsze, to jedna z nielicznych w skali kraju im- prez tego typu odbywających się cy- klicznie. Konferencje naukowe w Ol- szanicy dzięki wysokiemu poziomowi merytorycznemu i swojej powtarzalno- ści na stałe zagościły w kalendarzach naukowców, lecz nie tylko. Biorą w nich także udział praktycy – funk- cjonariusze Służby Więziennej, Policji, sędziowie, prokuratorzy, psychologo- wie, terapeuci i wychowawcy w tym również z ośrodków cywilnych. Naj-

ważniejsze jednak, że w majowych konferencjach uczestniczą ci, którzy w przyszłości będą nadawać kierunki resocjalizacji – studenci. Możliwość ze- tknięcia się z osobami, których nazwi- ska dotychczas widziało się jedynie na okładkach podręczników i skryptów, szansa porównania teorii z doświadcze- niami praktyków to niewątpliwie coś, czego nie chciałby przegapić żaden stu- dent resocjalizacji. W tym roku żacy z koła penitencjarnego Uniwersytetu Rzeszowskiego mogli zapoznać się z teoriami naukowymi na temat wpły- wu uzależnień na zachowania krymi- nogenne, jak i z praktycznymi meto- dami pracy z osobami uzależnionymi w jednostkach penitencjarnych w kra- ju i za granicą.

Dla porządku powinniśmy wymie- nić w tym miejscu przynajmniej kil- ka nazwisk z szerokiego grona obec- nych gości. Środowiska naukowe re- prezentowali m.in. prof. Andrzej Ba- łandynowicz, prof. Stanisław Lipiński

i prof. Zdzisław Majchrzyk. Wśród de- legacji zagranicznych nie zabrakło funkcjonariuszy ze Słowacji, którym przewodził mjr Ondrej Leškaniè, za- stępca dyrektora Zakładu Karnego Koszyce-Saca, przedstawicieli Pań- stwowego Departamentu Ukrainy ds.

Wykonywania Kary w obwodzie lwowskim z zastępcą naczelnika In- spektoratu Służby Więziennej we Lwowie mjr. Witalijem Golownowem na czele i delegacji węgierskiej Służ- by Więziennej, której przewodniczył ppłk Tamas Rozsahegyi, dyrektor Zakładu Karnego Satoraljauhely. Po- ziom przestępczości na terenie woje- wództwa podkarpackiego ze szczegól- nym uwzględnieniem przestępstw

związanych z nadużywaniem alkoho- lu i narkotyków przedstawił nadin- spektor Józef Gdański, podkarpacki komendant wojewódzki Policji. Płk Jacek Kitliński, dyrektor Okręgowe- go Inspektoratu Służby Więziennej w Rzeszowie i mjr Andrzej Leńczuk, zastępca dyrektora Zakładu Karnego w Rzeszowie przedstawili uczestni- kom konferencji informację na temat oddziaływań wobec osadzonych uza- leżnionych, prowadzonych w oddzia- łach terapeutycznych na terenie kra- ju i na Podkarpaciu. Aby wymienić wszystkich znamienitych gości, mu- sielibyśmy poświęcić osobny artykuł, dodajmy więc jedynie, że liczba uczestników przekroczyła 50 osób.

Materiału z merytorycznej części konferencji wystarczyłoby na wydanie książki, co zresztą będzie miało miej- sce z początkiem przyszłego roku. Roz- piętość zagadnień była ogromna – od metod terapii sprawców prze- stępstw z zaburzeniami preferencji

seksualnych stosowanych w słowac- kich zakładach karnych, po problema- tykę uzależnień od gier komputero- wych (ten temat wzbudził szczególne zainteresowanie zaproszonych na kon- ferencję dziennikarzy). Jak zawsze, gdy styka się świat teorii i praktyki, dyskusje i polemiki często przebiega- ją w sposób burzliwy i emocjonalny.

Olszanica nie jest wyjątkiem. Co wię- cej, wielu uczestników konferencji podkreśla, że to właśnie jest jej siłą.

W rozmowach kuluarowych słyszeli- śmy, że na żadnym innym sympozjum naukowym nie byłoby możliwości uczestnictwa w takich dyskusjach, a często właśnie w ten sposób docho- dzi się do najlepszych rozwiązań.

Większość osób zajmujących się pro- blematyką uzależnień w zakładach karnych za niezwykle cenne uznała opracowanie prof. Stanisława Lipiń- skiego z Wyższej Szkoły Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych w Ło- dzi, który zwracał uwagę na konse- kwencje stosowania środków anabo-

licznych, zwłaszcza w kontekście ich powszechnej dostępności jako składo- wych leków i preparatów parafarma- ceutycznych. Jednogłośnie podkre- ślano, że przeprowadzone przez prof.

Lipińskiego badania nad syndromem lęku i agresji u osób używających te- go typu środków, mogą wkrótce kie- rować pracę w jednostkach peniten- cjarnych na obszary dotychczas bardzo słabo rozpoznane.

Na koniec nie sposób wspomnieć o drugim wymiarze tegorocznej kon- ferencji. Stała się ona okazją do świę- towania obchodów 25-lecia resocja- lizacji na rzeszowskiej uczelni. Jak podkreślał przyjmujący gratulacje dr Franciszek Kozaczuk, to m.in. takie spotkania, w których uczestniczą praktycy, teoretycy i studenci spra- wiają, że nauka pozostaje wciąż ży- wa i wykracza poza gabinety i sale wykładowe.

tekst i zdjęcia Jarosław Wójtowicz

Naukowe

Podkarpacie

Prezentując OISW w Rzeszowie staraliśmy się pokazać jak ogromny wpływ

na pracę i wizerunek podkarpackich jednostek ma otwartość na środowiska

i instytucje zewnętrzne. Pisaliśmy o terapeutycznej „orientacji” zakładów

karnych i o znaczeniu międzynarodowej współpracy. Teraz zdajemy relację

z imprezy, która stanowi kwintesencję założeń, jakie przyjęto na Podkarpaciu.

(11)

W

konferencji uczestniczyli przedsta- wiciele wielu środowisk, które na co dzień, zgodnie z tradycyjnymi wy- obrażeniami, nie mają możliwości wza- jemnej współpracy. Dlatego też prze- prowadzenie tego przedsięwzięcia wy- magało wyjątkowego zaangażowania wielu osób, które swoją wiedzą i umie- jętnościami wsparły realizowany w ra- ciborskiej jednostce program readapta- cji społecznej pod nazwą „Odnaleźć swoje miejsce w rodzinie”. Jego pod- stawowym elementem jest tworzenie w salach widzeń kącików dla dzieci wy- posażonych w książki przyrodnicze, baj- ki i zabawki. Te ostatnie własnoręcz-

nie wykonali sami skazani w ramach warsztatów zajęciowych. Podeszli do te- go zadania z wielką pasją, wymyślając ich modele, kształty, kolory. Kąciki w salach widzeń mają pomóc skazanym w wykonaniu pierwszego kroku na skomplikowanej drodze tworzenia więzów rodzinnych.

Książki, które znalazły się na półkach kącika zostały pozyskane w ramach współpracy z Fundacją ABC XXI – Ca- ła Polska czyta dzieciom oraz Fundacją Ekologiczną Silesia. Do projektu przystą- piły również szkoły – przeprowadziły wśród swoich uczniów zbiórkę książek, które zostały przeznaczone dla dzieci od-

wiedzających swojego rodzica w więzie- niu. Podarowane książki stworzą odręb- ną półkę, z której każde dziecko będzie mogło wybrać sobie jedną bajkę i zabrać do domu.

Swoistego ożywienia kącików doko- nali studenci PWSZ w Raciborzu, któ- rzy przystępując do projektu w ramach wolontariatu pełnią w nich dyżury. Zaj- mują się dziećmi, kiedy ich rodzice chcą ze sobą porozmawiać. Dzięki temu na- bywają doświadczenia jako przyszli pe- dagodzy. Początkowo akcja miała trwać miesiąc, lecz zainteresowanie studen- tów spowodowało, że przedłużono ją o kolejny. Dyrektor Zakładu Karnego w Raciborzu podpisał umowę o współ- pracy z zainteresowanymi szkołami, dzięki czemu w salach widzeń pojawią się również nauczyciele.

Zaangażowanie dyrektora okręgowe- go Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach umożliwiło zaproszenie na konferencję przedstawicieli jednostek penitencjarnych całego okręgu katowic- kiego. Mogli oni zapoznać się z ideą pro- gramu oraz poszerzyć swoją wiedzę.

W imieniu organizatorów konferencji wyrażamy nadzieję, że idea kącików dziecięcych zostanie przeniesiona także do innych zakładów karnych.

Marek Kwiecień

z kraju

B

iorą w nich udział teoretycy i prakty- cy penitencjarni z kraju, w tym także kadra naukowa i studenci UR. Współpra- ca z jednostkami penitencjarnymi to przede wszystkim praktyki studenckie, wizyty studyjne w ramach zajęć pedago- giki resocjalizacyjnej i pedagogiki peni- tencjarnej. Studenci realizują za murami badania naukowe do prac dyplomowych i magisterskich, odbywają też staże.

W Instytucie Pedagogiki UR działa Sek- cja Penitencjarna prowadzona przez dr Monikę Badowską-Hodyr. Studenci ma- ją możliwość uczestniczenia w peniten- cjarnych obozach naukowych. Niedługo wybierają się na kilka dni do Zakładu Kar- nego w Łupkowie. Pod koniec ubiegłego roku odbyli wizyty studyjne w Nisku, Prze- myślu, Rzeszowie, Łupkowie i w Oddzia- le Zewnętrznym w Moszczańcu. W naj- bliższym czasie wybierają się do Zakładu Karnego w Jaśle i Aresztu Śledczego w Sa- noku. Kilka razy w miesiącu odwiedzają jednostki penitencjarne. W niektórych by- li już wielokrotnie. Nie odwiedzili jeszcze tylko Sanoka, Dębicy i Medyki.

Studenci poznają codzienną praktykę pe- nitencjarną w jednostkach różnego typu.

Będąc w Nisku dowiedzieli się, jak funk- cjonuje zakład karny półotwarty i otwar- ty dla kobiet oraz jakie prowadzi się tam oddziaływania resocjalizacyjne. Mieli moż- liwość rozmowy z kadrą penitencjarną

i osadzonymi kobietami uzależnionymi od alkoholu. – To, co zobaczyliśmy w Ni- sku przekonało nas, że więzienie nie mu- si być miejscem szarym i ponurym. Dzień spędzony w tej jednostce wzbogacił naszą wiedzę na temat pracy ze skazanymi ko- bietami. Pozwolił na konfrontację teorii re- socjalizacji z praktyką – podkreślali po po- wrocie do Rzeszowa.

Podczas wizyty w Łupkowie studenci poznali topografię jednostki. Funkcjona- riusze umożliwili im przekonanie się na własne oczy, jak wyglądają tamtej- sze świetlice, sale do zajęć terapeutycz- nych, cele i kaplica. – Wychowawcy bar- dzo chętnie dzieli się z nami swoim do- świadczeniem zawodowym – mówili.

Rzeszowscy studenci odwiedzili też jed- no z najstarszych więzień w kraju, Zakład Karny w Przemyślu. Tym razem mieli możliwość poznania pracy jednostki typu zamkniętego, gdzie karę pozbawienia wol- ności odbywają młodociani i pierwszy raz karani. Poznali funkcjonowanie systemu monitoringu, zobaczyli cele mieszkalne oraz infrastrukturę gospodarczą jednost- ki – pralnię, kuchnię, stołówkę, a także wyposażenie gabinetów lekarskich dla osadzonych. W trakcie rozmowy z psycho- logiem więziennym poznali specyfikę pracy w oddziale penitencjarnym.

Współpraca z Zakładem Karnym w Rze- szowie, gdzie studenci gościli wielokrot-

nie pod koniec ubiegłego roku wyszła po- za ramy typowych kontaktów. Podczas spotkania opłatkowego dla więźniów i ich rodzin studentki sekcji penitencjar- nej przy współudziale osadzonych wysta- wiły baśń o tym, jak miłość może zmie- nić człowieka pt. „Jest taki kwiat”.

Trwający niespełna godzinę spektakl poprzedziły miesięczne przygotowania.

Próby odbywały się w świetlicy zakładu karnego. Dekoracje wykonali skazani, a studentki wypożyczyły kostiumy z te- atru im. Wandy Siemaszkowej. – Nie przypuszczałybyśmy, że przygotowanie tej inscenizacji dostarczy tyle nowych wrażeń, przeżyć i pozytywnych emocji – podkreślały członkinie Sekcji Peniten- cjarnej po zakończeniu spektaklu.

– Dzięki wizytom w jednostkach peni- tencjarnych studenci mają możliwość roz- wijania zainteresowań i pasji, ale przede wszystkim jest to dla nich szansa na kon- struktywną i wartościową praktykę, zdo- bycie nowych doświadczeń i niezbędnej wiedzy związanej z przyszłym zawodem – podkreśla dr Monika Badowska-Hodyr, opiekun naukowy Sekcji Penitencjarnej UR. – Spotkania z kadrą zakładów kar- nych i aresztów śledczych dają możliwość dyskusji i wymiany poglądów. Utwierdza- ją młodzież w przekonaniu, że wybór przyszłego zawodu nie był przypadkowy.

Dla mnie, jako opiekuna naukowego sek- cji, ogromną satysfakcją są spotkania z by- łymi studentami, którzy należeli do Sek- cji Penitencjarnej UR, a teraz pracują ja- ko wychowawcy w podkarpackich jed- nostkach penitencjarnych i w tej pracy re- alizują się zawodowo.

Projekty badawcze realizowane w ra- mach sekcji możliwe są dzięki współpra- cy z małopolskimi jednostkami peniten- cjarnymi. W ostatnim czasie powstały pra- ce dotyczące determinantów przestępstw na tle seksualnym, przemocy domowej oraz instytucjonalnych i osobowościowych uwarunkowań autoagresji skazanych.

Grażyna Wągiel-Linder

Mądre wychowanie jako zapobieganie patologiom życia dorosłego to hasło konferencji, jaka odbyła się w Domu Kultury przy ZK w Raciborzu.

Jej organizatorami byli: dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach płk Mirosław Gawron, dyrektor ZK w Raciborzu mjr Marek Kulewicz oraz Fundacja ABC XXI – Cała Polska czyta dzieciom.

Zakład Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Rzeszowskiego od wielu lat współpracuje ze Służbą Więzienną Podkarpacia. Od 2003 r.

z inspektoratem SW w Rzeszowie współorganizuje międzynarodowe konferencje naukowe związane z tematyką oddziaływań resocjalizacyjnych.

NA STYKU

TEORII I PRAKTYKI

Mądre

wychowanie

(12)

Bezpieczne więzienia

– Więziennictwo stanowi jeden z ważnych elementów aparatu państwowego, odgrywając znaczącą rolę w syste- mie bezpieczeństwa wewnętrznego kraju – mówił gen. Ja- cek Pomiankiewicz. – Być może to mur więzienny i swo- ista hermetyczność miejsca powodują, że zadania wykony- wane przez Służbę Więzienną polegające na właściwym, skutecznym izolowaniu przestępców i ich korygowaniu nie są zbyt wyraźnie dostrzegane i doceniane – kontynuował.

Przytaczane podczas obrad kongresu statystyki pokazują, że system penitencjarny zapewnia izolację groźnych prze- stępców. Obserwuje się zmniejszenie liczby zbiorowych pro- testów, sporadycznie dochodzi do zabójstw i aktów terrory- stycznych w postaci wzięcia zakładnika. – Na szczególne uzna- nie zasługują malejące liczby ucieczek z aresztów śledczych (w ubiegłym roku nie zanotowano ani jednej) a także to, że od czterech lat nie było ucieczki z zakładu karnego typu za- mkniętego – podkreślał prof. Teodor Szymanowski. Maleje też liczba skazanych samowolnie oddalających się z miejsca zatrudnienia. Odsetek więźniów, którzy nie powrócili z prze- pustek, liczony jest w promilach. Ale przekonanie społeczeń- stwa, że przestępcy są skutecznie izolowani to za mało.

Dla bezpieczeństwa społecznego istotne jest, by po odby- ciu kary pozbawienia wolności więzienne mury opuszczali lu- dzie, którzy nie będą w przyszłości zagrażać porządkowi pu- blicznemu. Oddziaływania o charakterze wychowawczym i ko- rekcyjnym możliwe są tylko w warunkach sprzyjających at- mosferze spokoju, dyscypliny i porządku skutkujących poczu- ciem bezpieczeństwa w wymiarze jednostkowym – więźnia, ale także funkcjonariusza lub pracownika SW. Bezpieczeństwo

wewnątrz jednostki penitencjarnej powinno być analizowa- ne w perspektywie środowiska za więziennymi murami z je- go wewnętrznym rozwarstwieniem na grupy i podgrupy kla- syfikacyjne (młodociani, kobiety, odbywający karę po raz pierwszy, tzw. niebezpieczni, odbywający karę dożywotnie- go pozbawienia wolności z uwzględnieniem grup nieformal- nych podkulturowych. Zarządzanie bezpieczeństwem jednost- ki to uwzględnianie zagrożeń wewnętrznych mogących za- burzać jej normalne funkcjonowanie, które mają różny cha- rakter lub natężenie, określane jako zdarzenia nadzwyczaj- ne. Trzeba mieć także na uwadze zagrożenia zewnętrzne po- cząwszy od destabilizacji społeczno-politycznej po atak ter- rorystyczny na jednostkę.

Każdy osadzony ma prawo do ochrony swojego życia i zdro- wia. W myśl Europejskich Reguł Więziennych, które przyto- czyła prof. Barbara Stańdo-Kawecka, moderator sekcji, porzą- dek w więzieniu powinien być utrzymywany m.in. dzięki za- pewnieniu bezpieczeństwa i dyscypliny przy jednoczesnym za- pewnieniu osadzonym warunków bytowych respektujących po- czucie godności ludzkiej i oferty odpowiednich zajęć. Brak środ- ków nie uzasadnia warunków uwięzienia naruszających pra- wa skazanych i tymczasowo aresztowanych. – Zgodnie z kon- cepcją dynamicznego bezpieczeństwa dobre kontakty pomię- dzy personelem a więźniami dostarczają funkcjonariuszom i pracownikom informacji na temat tego, co się dzieje w za- kładzie karnym lub areszcie śledczym, zmniejszając tym sa- mym ryzyko buntów i innych wypadków nadzwyczajnych – kontynuowała prof. Stańdo-Kawecka.

Grażyna Wągiel-Linder

Technologia w służbie

Korzystanie z nowoczesnych technologii informacyjnych może przynieść więziennictwu wiele korzyści. Problemem jest, jak pogodzić filozofię społeczeństwa otwartego ze spo- sobami działania systemu więziennego, z konieczności wol- ność ograniczającego.

Tytuł sekcji wyjątkowo dobrze współgra z głównym te- matem kongresu. Modernizacja często kojarzy się z postę- pami w informatyzacji, komputeryzacją czy internetem ja- ko medium kontaktu ze światem i to także są elementy spo- łeczeństwa informacyjnego. Tym zagadnieniom poświęco- no dziesięć referatów podejmujących wszechstronnie róż- ne aspekty istnienia i działalności więziennictwa w nowo- czesnym społeczeństwie. Moderatorem tego bloku tematycz- nego był prof. Jerzy Kisielnicki z wydziału zarządzania UW i PW, który w swym wystąpieniu podkreślił znaczenie ICT (które rozumie jako informację, komunikację, technologię) w kreowaniu zmiany obrazu więziennictwa w Polsce.

W pierwszych kilku referatach próbowano zdefiniować spo- łeczeństwo otwarte na informacje i odnieść jego cechy do spe- cyfiki działania systemu penitencjarnego. Omawiano impli- kacje istnienia instytucji totalnych, posiłkując się teorią Ervin- ga Goffmana, amerykańskiego socjologa, twórcy koncepcji instytucji totalnej. Dr Witold Staniszkis, prezes firmy Rodan Systems, przedstawił zasady zarządzania wiedzą, których za- stosowanie wobec zasobów Służby Więziennej pozwoli na jej lepsze wykorzystanie. Zasygnalizowano pojawiające się moż-

liwości i zagrożenia związane z gromadzeniem i przetwarza- niem informacji, w przypadku SW często poufnych, mają- cych znaczenie dla bezpieczeństwa państwa i obywateli. Po- zostałe wystąpienia dotyczyły wykorzystania konkretnych na- rzędzi IT (technologia informacyjna), takich jak e-learning, czyli nauczanie na odległość za pomocą łączy internetowych.

Przedstawiono zalety i zagrożenia technologii RFID (radio- wej kontroli i monitorowania), omówiono system ERP, (zin- tegrowany system informatyczny), mogący w znacznym stop- niu ułatwić obieg informacji w SW. Zastanawiano się także nad zasadami konstruowania szkoleń dla funkcjonariuszy i pracowników więziennictwa.

Obrady sekcji zakończyła dyskusja panelowa, w której za- stanawiano się nad rolą, możliwościami i praktyką naucza- nia za pomocą e-learningu. Płk Danuta Kalaman, komendant COSSW w Kaliszu, w którym ta technologia funkcjonuje od kilku lat, określiła zmiany w tej materii jako zmierzają- ce w dobrym kierunku. Mariusz Malinowski z Ośrodka Roz- woju Edukacji przy MEN zaznaczył, że praktyka e-learnin- gu w SW jest znacznie bardziej zaawansowana niż w szkol- nictwie powszechnym i podsumował, że wielka przygoda z nauczaniem przez internet dopiero przed nami. Świado- mość rodzącej się siły i możliwości społeczeństwa informa- cyjnego a także powstających zagrożeń była podnoszona przez wszystkich uczestników sesji.

Grzegorz Korwin-Szymanowski

O wysokiej randze V Kongresu Penitencjarnego, który odbył się 23-25 maja 2011 r. świadczy wiele. Po pierwsze, temat:

„Modernizacja polskiego więziennictwa” – mówiący zarówno o zmianach zachodzących w Służbie Więziennej, jak i potrzebie ich kontynuacji; po drugie, objęcie kongresu patronatem marszałka Sejmu RP Grzegorza Schetyny; po trzecie, miejsce inauguracji:

Sala Kolumnowa Sejmu RP; a po czwarte i chyba najważniejsze: uczestnicy, crème de la crème polskiego więziennictwa i polskiej kryminologii, penitencjarystyki, pedagogiki zasiadający obok siebie. W prezydium kongresu zasiedli: przewodniczący Rady Naukowej Kongresu prof. dr hab. Andrzej Rzepliński, minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Stanisław Chmielewski, dyrektor generalny Służby Więziennej gen. Jacek Włodarski, posłowie Zbigniew Romaszewski i Jerzy Kozdroń, przedstawiciel marszałka Sejmu i prof. dr hab. Teodor Szymanowski.

FORUM PENITENCJARNE NR 06 (157), CZERWIEC 2011

12

z kraju – modernizacja polskiego więziennictwa

V KONGRES PENITENCJARNY

Sekcja I: Więziennictwo w systemie bezpieczeństwa państwa a bezpieczeństwo w więzieniach

Sekcja II: Więziennictwo w społeczeństwie informacyjnym

Referenties

GERELATEERDE DOCUMENTEN

Het bestuur van Vereniging Forum voor Democratie is verantwoordelijk voor het opmaken van het financieel verslag en de overzichten in overeenstemming met de Wet financiering

Het bestuur van Vereniging Forum voor Democratie is verantwoordelijk voor het opmaken van het financieel verslag en de overzichten in overeenstemming met de Wet financiering

Dlatego też łamanie przez nich przepisów prawa, zachowywa- nie się w sposób niepraworządny jest tym bardziej naganne i piętnowane przez opi- nię publiczną, media itp?. Nie udało

W ramach realizowania przez Zakład Karny w Łupkowie wspólnego przedsię- wzięcia polskiej i izraelskiej Służby Wię- ziennej „Tikkun-Naprawa”, więźniowie z tego zakładu oraz

Należy wyraźnie zaznaczyć, że Służba Medycy- ny Pracy oraz zakłady medycyny pracy (przy inspektoratach okręgowych) nie zajmują się leczeniem funkcjonariuszy – jest to

Wentylowane poprzez dyskretne otwory półbuty bez wątpienia podnosiły komfort pełnienia służby, szczególnie na oddziałach mieszkal- nych, gdzie – jak w jednym z

Urlopu wypoczynkowego udziela się w dni, które są dla funkcjonariusza dniami służby, zgodnie z obowiązują- cym go rozkładem czasu służby, w wy- miarze godzinowym

Są więc wśród nas tacy, którzy fakt bycia funkcjonariuszem (a w tym przypadku – oficerem) postrzegają przez pryzmat etosu lub – co wydaje się bardziej trafne – wartości,