• No results found

Forum Forum penitencjarne penitencjarne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Forum Forum penitencjarne penitencjarne"

Copied!
32
0
0

Bezig met laden.... (Bekijk nu de volledige tekst)

Hele tekst

(1)

Forum penitencjarne

Forum penitencjarne 07

lipiec 2011 nr 158, rok XIV ISSN 1505-2184

cena 2,50 zł www.sw.gov.pl

V KONGRES PENITENCJARNY

(2)

FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011

2

Lipiec 2011 r.

OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum

V KONGRES PENITENCJARNY – temat miesiąca 3 Trzeba modernizować zarządzanie w więzieniach 4 Kluczowe słowo: Bezpieczeństwo

6 Programowana nowoczesność

7 Czy wszyscy mają wszystko wiedzieć 7 Ułatwiać, nie zniewalać

8 Otwieramy dyskusję: Jak zmieniać więziennictwo 10 Czas się dostosować

10 Kobiety w więzieniu: Pogodzić równość z różnorodnością

12 Nie mamy się czego wstydzić

20 Jeden kodeks, jeden kraj, różne wyroki 21 Po kongresie

21 Dostrzec dobro w człowieku

PREZENTACJE

14 Bydgoszcz na piątkę 15 Toruński panoptikon

16 Siła, entuzjazm, adrenalina 16 Pocieszyciel w więzieniu 16 Efekty wspólnych działań 18 Trzy światy

18 Skazani na Wisłę 19 Wielkie małe rzeczy 19 Odzyskać nadzieję

Z KRAJU

23 Kobiety razem mogą więcej 24 Hiobowe wieści dla promili 27 Honoris causa dla Zimbardo 30 Sztum sztuką stoi

HISTORIA

26 Podwójna gra strażnika

AKTUALNOŚCI

28 O pracy i nauce skazanych 28 Wychowawca mistrzem 28 Gorączka pod kontrolą!

28 Zjazd w Kaliszu 29 20 lat minęło

29 350 lat polskiej prasy

07

lipiec 2011 nr 158, rok XIV ISSN 1505-2184 cena 2,50 zł

www.sw.gov.pl

Forum penitencjarne

Forum penitencjarne

3-13 V Kongres Penitencjarny: Uroczysta inauguracja w Sejmie

14-19 Prezentacje – OISW Bydgoszcz

12-13 „Nie mamy się czego wstydzić”, rozmowa ze Stanisławem Chmielewskim, sekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości

30-31 „Sztum sztuką stoi”

fot. archiwum

fot. Piotr Kochański

fot. Elżbieta Szlęzak-Kawa fot. Piotr Kochański

(3)

Panie profesorze, na początek świeża informacja: Trybunał Konstytucyjny odrzucił ustawę, która miała zreduk- ować biurokrację o 10 proc. Czy to znaczy, że pracownicy cywilni Służ- by Więziennej nie będą zwalniani?

Uporządkujmy. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego orzekli, że na podstawie ustawy o racjonalizacji zatrudnienia zwal- nianie urzędników mianowanych, którzy są członkami korpusu służby cywilnej, jest nie- zgodne z konstytucją. Trybunał uznał jed- nocześnie, że ustawa nie wejdzie w życie.

O zwolnieniach pracowników administra- cji rządowej decydują zatem dotychczaso- we przepisy, także o zwolnieniach pracow- ników cywilnych w Służbie Więziennej.

Jest Pan bardzo zapracowaną osobą, mimo tego był Pan szefem Komite- tu Naukowego V Kongresu Peniten- cjarnego, który odbył się w maju.

To nie było łatwe. W tym samym cza- sie co kongres, w Rumunii też był kongres, ale europejskich sądów konstytucyjnych.

Byłem w obu miejscach. Najpierw, nieste- ty tylko przez jeden dzień, na kongresie pe- nitencjarnym. Cieszę się, że stał się on fo- rum debaty o nowych, wcześniej nie dys- kutowanych, tematach, a nie wciąż o tym, jakie są przyczyny recydywy i co za mu- rami robić z recydywistami.

O jakich nowych tematach?

O zarządzaniu w więziennictwie. O in- stytucjach penitencjarnych i problemach zarządzania nimi rzadko kiedy mają wie- dzę zarówno nasi uczeni z wydziałów za- rządzania, jak i ci, którzy tradycyjnie zaj- mują się badaniami nad wykonywaniem kary w Polsce. A przecież to bardzo istot- na dziedzina wiedzy z zakresu nauk peni- tencjarnych. To, że się udało przekonać do tej problematyki kolegów z Komitetu Naukowego kongresu świadczy, że są oni otwarci na nowe problemy i podejścia.

W Polsce wciąż jest tak, że nie prowadzi się badań naukowych, jak rządzą więzie- niem dyrektor i funkcjonariusze. W wie- lu krajach jest inaczej.

Czy zatem ostatni kongres miał in- ną formułę niż poprzednie?

Tak, bo szerszą tematycznie, właśnie o zarządzanie. Od uczestników kongre- su wiem, że zarządzanie zainteresowa- ło ludzi. Trzeba o tym nadal dyskutować.

Dbałem też o to, żeby na kongresie wy- niki swoich dociekań referowali młodzi uczeni, penitenacjaryści, przed którymi jest 40 lat badań, ciekawi świata i z po- czuciem odpowiedzialności za jakość swojej pracy. Oni mają realizować w najbliższych latach między innymi re-

komendacje, które wspólnie zostały wypracowane.

Podobają się Panu rekomendacje po- kongresowe?

Są dobre.

Która jest najważniejsza?

W dużej mierze kongres poświęcony był modernizacji Służby Więziennej i za- rządzania. Stąd rekomendowanie wdro- żenia nowoczesnych programów nasta- wionych na umacnianie kondycji psy- chicznej funkcjonariuszy SW oraz ukie- runkowanie szkolenia zawodowego na poszerzenie ich kompetencji społecz- nych, w tym z wykorzystaniem najnow- szych technologii, takich e- learning, uważam za najbardziej prospektywne.

Kongres rekomendował zrobienie porządku ze statystykami peniten- cjarnymi.

To bardzo ważne zarówno dla Polski, jak i Unii Europejskiej. Te same zdarze- nia powinny być bowiem tak samo mie- rzone, co oznacza, że statystyki powin- ny być porównywalne, mimo że w pań- stwach Unii są z reguły tworzone przez kilka resortów. Jest statystyka minister- stwa sprawiedliwości, więziennictwa, mi- nisterstwa spraw zagranicznych, policji – każda posługuje się swoimi definicja- mi zdarzeń, swoimi metodami. A prze- cież statyki, wskaźniki, mierniki mają po- magać podejmować racjonalne decyzje ustawodawcze, budżetowe i systemowe w jednostkach penitencjarnych. Żeby tak się stało, Polska musi razem z innymi państwami unijnymi ustalać wspólną metodologię, wspólne definicje zdarzeń.

Musimy mieć równe, silne zaufanie do ich wiarygodności i trafności.

Czy rekomendacje będą wprowadza- ne w życie w kolejnych latach?

Dążyliśmy, aby rekomendacje były za- pisane na nie więcej niż jednej kartce pa- pieru, zadbaliśmy, żeby trzymały się zie- mi, a nie były zbiorem życzeń. Życzeń czasem wzajemnie się znoszących. Dzię-

ki takiemu podejściu kolejny, VI kongres będzie mógł ocenić podjęte działania modernizujące naszą SW.

Słyszałam, że księga piątego kongre- su ukaże się zimą.

Tak. Do końca października teksty do publikacji mają wpłynąć do Komitetu Naukowego. Znajdują się w niej referaty wygłoszone przez najlepszych krajowych badaczy. Będą ważne teoretycznie i prak- tycznie dla polskiej penitencjarystyki.

Czy kongres dał odpowiedź na pyta- nie, jak reagować na nowe zjawiska dotyczące wykonywani kary pozba- wienia wolności?

Mam nadzieję. Przez ostatnie 22 lata z reguły, i to może szczęście polskiego systemu, na czele administracji więzien- nej stali ludzie otwarci na krytykę, na badania, na te sprawy, które w ostat- nim numerze „Forum Penitencjarnego”

państwo poruszaliście, współpracy ze światem nauki.

Jak radzimy sobie z systemem dozo- ru elektronicznego, którego wprowa- dzenie jest eksperymentem?

Trudno powiedzieć, bo nie ma badań empirycznych na ten temat. A powinny być. Są tacy, którzy uważają, że człowiek mający obrączkę elektroniczną, który jest na wolności, u siebie w domu, nie na- uczy się przestępczego fachu i nie bę- dzie wracał do przestępstwa. Natomiast ktoś, kto trafi do zakładu karnego na trzy miesiące (obrączkowani mogą być przecież ci, którzy mają krótkie ka- ry), przechodzi tam swój chrzest bojo- wy i więzienie przestaje działać na nie- go odstraszająco. Wizja znalezienia się kolejny raz za kratami już go nie prze- raża. Ja uważam, że to rozumowanie nie ma znaczenia w odniesieniu do wielu młodych ludzi żyjących na pograniczu prawa, na przykład kiboli. Tacy nie bo- ją się więzienia, mimo że nie trafili do tej pory za kratki. Prowokują policjantów, po to, żeby tak się stało.

Z prof. Andrzejem Rzeplińskim, prezesem Trybunału Konstytucyjnego, przewodniczącym Komitetu Nauko- wego V Kongresu Penitencjarnego, rozmawia Agata Pilarska-Jakubczak

Trzeba modernizować zarządzanie w więzieniach

temat miesiąca: V kongres penitencjarny

fot. Piotr Kochański

ciąg dalszy na str. 22

(4)

FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011

4

V kongres penitencjarny, sekcja I: więziennictwo w systemie bezpieczeństwa państwa

S

tatystyki przytaczane przez uczest- ników kongresu pokazują, że spo- łeczeństwo może czuć się bezpiecz- nie, ponieważ groźni przestępcy są sku- tecznie izolowani. W ubiegłym roku nie było żadnej ucieczki z terenu zamknię- tego. Odnotowuje się też malejącą licz- bę oddaleń z zatrudnienia zewnętrzne- go. – Ponoszenie ryzyka związanego z zatrudnieniem poza zakładami karny- mi jest we współczesnej penitencjary- styce uważane za w pełni uzasadnio- ne. Tym bardziej, że zatrudniani w tym systemie są selekcjonowani tak, by nie dopuszczać do niego osób zagrażają- cych społeczeństwu – mówił prof.

Teodor Szymanowski.

Instrumenty prawne

Znaczenie bezpieczeństwa w funk- cjonowaniu więziennictwa ma charak- ter fundamentalny, dlatego w zapisach kodeksowych wymieniane jest po- nad 50 razy. Mówi się w nich o wzglę- dach bezpieczeństwa publicznego, za- kładu karnego, aresztu śledczego, oso- bistego skazanego, osób odwiedzają- cych, bezpieczeństwie i higienie pra- cy. Środowisko więzienne sprzyja zda- rzeniom nadzwyczajnym. Bójki, pobi- cia, próby przemytu środków niedo- zwolonych, zachowania suicydalne są wpisane w specyfikę instytucji więzien- nej, choć nie jest od nich także wolne życie poza murami. – Zdajemy sobie

sprawę, że zdarzenia nadzwyczajne stanowiące zagrożenie dla bezpie- czeństwa osadzonych, funkcjonariuszy lub odwiedzających będą się pojawiać, ale należy je minimalizować – podkre- ślała prof. Grażyna Szczygieł z Uniwer- sytetu w Białymstoku.

Już sama izolacja penitencjarna ma charakter deprywacyjny. Innymi uwa- runkowaniami zagrożeń są: specyficz-

na populacja skazanych, przejawy pod- kultury więziennej i pojawiające się no- we kategorie trudnych skazanych, w tym m.in. wywodzących się z prze- stępczości zorganizowanej. Na Służbie Więziennej ciąży obowiązek zapewnie- nia skazanym bezpieczeństwa. By móc go zrealizować, konieczne są odpowied- nie instrumenty prawne. Katalog ten jest rozbudowany i można go podzie- lić na dwie grupy: instrumenty służą- ce zapobieganiu zachowaniom zagraża- jącym bezpieczeństwu oraz te pozwa- lające na wyciagnięcie konsekwencji wobec osób, które dopuściły się czynów noszących znamiona przestępstwa.

Do pierwszej grupy zaliczyć należy kla- syfikację i reklasyfikację skazanych, zróżnicowanie warunków odbywania kary, różne formy kontroli lub ochro- ny osadzonych. Druga to środki przy- musu bezpośredniego oraz karna i dys- cyplinarna odpowiedzialność za zacho- wanie niezgodne z prawem.

Czynniki obiektywne utrudniające funkcjonowanie jednostek penitencjar- nych to w opinii prof. Szczygieł stopień ich zaludnienia, liczba osadzonych przypadająca statystycznie na jednego funkcjonariusza oraz baza materialna więziennictwa. Powszechnie wiado- mo, że wśród ludzi stłoczonych na ma- łej powierzchni łatwo o konflikty. Gdy- by w celach było luźniej, automatycz- nie zmniejszyłoby się zagrożenie zacho- waniami agresywnymi i autoagresyw- nymi. – Ciasnota w celach, zbyt mała liczba funkcjonariuszy w stosunku do liczby osadzonych to problemy wię- ziennictwa. Trzeba się zastanowić, czy wszystkie te osoby, umieszczone za kratami, powinny się tam znaleźć – podsumowała swe wystąpienie prof.

Barbara Stańdo-Kawecka, moderator sesji „Więziennictwo w systemie bez- pieczeństwa państwa a bezpieczeństwo w więzieniach”.

Zdaniem sędziego Piotra Hejduka, przewodniczącego V Wydziału Peniten- cjarnego i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych Sądu Okręgowego w Poznaniu, problem licznej populacji więźniów w naszym kraju jest skutkiem niewłaściwej struktury kar w polskim wymiarze sprawiedliwości. – Więzienie jest dla sprawców naprawdę niebez- piecznych, a nie tych, których można ukarać ograniczeniem wolności i któ- rzy nigdy za kraty nie powinni trafić – mówił. Sędzia Hejduk postulował, by kary wolnościowe stanowiły więcej niż dotychczasowe 30 proc. orzeczeń.

Zbliżony pogląd wyraził prof. Emil Pływaczewski omawiający sytuację

w więziennictwie amerykańskim. W je- go opinii decyzje sędziowskie, kogo po- słać do więzienia, a kogo ukarać ina- czej, mają oczywisty wpływ na sytuację w więziennictwie, zwłaszcza w kontek- ście przeludnienia.

– Bezpieczny stan zaludnienia zakła- dów karnych i aresztów śledczych to przede wszystkim zmiana polityki krymi- nalnej – mówił prof. Stefan Lelental. Ja- ko kuriozum podał przykład zakładu kar- nego we wschodniej Polsce, gdzie na 250 miejsc połowę zajmowali tzw. kolarze.

Szacowanie zagrożeń

Jak dalece można ingerować w wol- ności i prawa człowieka odbywającego karę pozbawienia wolności dla zapew- nienia mu bezpieczeństwa – zastana- wiał się prof. Teodor Bulenda. Służba Więzienna ma obowiązek podejmowa-

nia takich działań. Może to czynić przy ograniczeniu jego prawa do prze- mieszczania się, prywatności, intymno- ści, cenzurze i nadzorze koresponden- cji. Im wyższy stopień zagrożenia ze strony więźnia, tym większe ogranicze- nia i ingerencje ze strony administra- cji więziennej. – Powinny one być sto- sowane tylko zgodnie z rzeczywistą po- trzebą, co ma charakter ocenny, a więc nieostry – podsumował prof. Bulenda.

– Każdy osadzony powinien przeby- wać w warunkach zapewniających bez- pieczeństwo zewnętrzne (zapobieganie ucieczkom i ochronę społeczeństwa) stosownie do oszacowanego poziomu ryzyka, przy czym niezbędny poziom zabezpieczeń powinien być dla każde- go więźnia regularnie weryfikowany – mówiła prof. Barbara Stańdo-Kawec- ka z Uniwersytetu Jagiellońskiego omawiając międzynarodowe standardy bezpieczeństwa więźniów. Zgodnie z Europejskimi Regułami Więziennymi, tak szybko jak to jest możliwe po przy- jęciu, powinni być poddawani ocenie, aby określić, czy stwarzają zagrożenie dla osadzonych, personelu lub innych

Kluczowe słowo:

B

Be ez zp piie ec cz ze eń ńs st tw wo o

Podczas obrad kongresu słowo to padało wielokrotnie, ponieważ dotyczy jednego z podstawowych celów funkcjonowania systemu więziennego.

Spokój za murami nie tylko gwarantuje skuteczną izolację niebezpiecznych przestępców, ale także stanowi podstawowy warunek prowadzenia oddziaływań wychowawczo-korekcyjnych.

„Ciasnota w celach, zbyt mała liczba funkcjonariuszy

w stosunku do liczby osadzonych to istotne problemy

więziennictwa. Trzeba się zastanowić, czy wszystkie osoby umieszczone za kratami,

powinny się tam znaleźć”

(5)

a bezpieczeństwo w więzieniach

osób pracujących lub odwiedzających więzienie lub czy nie zachodzi niebez- pieczeństwo wyrządzenia krzywdy sa- memu sobie. Trudności finansowe państwa, przeludnienie i niewystarcza- jąca liczba personelu nie stanowią usprawiedliwienia dla niezapewnienia odpowiedniej ochrony. Europejskie Re- guły Więzienne nakładają na państwo obowiązek wprowadzenia procedur za- pewniających bezpieczeństwo osadzo- nym, personelowi i osobom odwiedza- jącym, oraz w celu ograniczenia do mi- nimum ryzyka przemocy i innych zda- rzeń, które mogą zagrozić bezpieczeń- stwu. Od lat czynione jest to w Polsce w niełatwych warunkach – ciasnoty w celach, przy niedoborach finanso- wych i kadrowych.

Na pierwszej linii

Ostatnie kilkanaście miesięcy przy- niosło zmiany organizacyjne w zakła- dach karnych i aresztach śledczych.

Skierowanie większej liczby funkcjona- riuszy do pracy w oddziałach peniten- cjarnych pozwala na lepsze rozpozna- nie sytuacji wewnątrz jednostek, co przekłada się na wzrost poczucia bez- pieczeństwa osadzonych i więziennej kadry. To krok w kierunku realizacji przytoczonej przez prof. Stańdo-Kawec-

ką koncepcji dynamicznego bezpieczeń- stwa. Akcentuje ona mniejsze ryzyko buntów i innych zdarzeń nadzwyczaj- nych w sytuacji, gdy dobre kontakty po- między personelem a więźniami dostar- czają ważnych informacji niezbędnych dla utrzymania spokoju w jednostce i bezpieczeństwa osobistego. Jest to możliwe pod warunkiem odpowiednio licznej obsady kadrowej, przy czym funkcjonariusze powinni być odciąże- ni od obowiązków, które nie wynikają bezpośrednio z zakresów ich zadań.

– Istotą ochrony jest kontakt z czło- wiekiem – podkreślał płk Marian Pusz- ka, dyrektor Biura Ochrony i Spraw Obronnych CZSW. – Urządzenia tech- niczne są w stanie zastąpić funkcjona- riusza stojącego na wieżyczce, ale nie mogą tego zrobić w bezpośredniej re- lacji z osadzonym.

To w oddziałach mieszkalnych mają swój początek zdarzenia zagrażające bezpieczeństwu i tu trzeba im skutecz- nie przeciwdziałać. Do pracy w bezpo- średnim kontakcie z więźniami zosta- ło przesuniętych dodatkowo ponad 800 funkcjonariuszy ochrony.

– Zmierzamy do zmiany modelu ochro- ny w kierunku jej dynamicznego funkcjo- nowania – kontynuował dyrektor Pusz- ka. – W przygotowanym rozporządzeniu w sprawie ochrony jednostek penitencjar- nych dyrektor jednostki będzie każdego dnia, zgodnie z aktualnymi potrzebami, kształtował system ochrony podpisując książkę przebiegu służby. Projektujemy też zmiany dokumentowania w kierun- ku ograniczenia papierkowej roboty.

Na bieżąco więziennictwo monitoru- je i wyjaśnia przebieg zdarzeń nadzwy- czajnych, nie tylko tych medialnie na- głaśnianych. Do tych ostatnich należą zabójstwa i samobójstwa osadzonych.

Prof. Andrzej Rzepliński i dr Maria Niełaczna poddali analizie zabójstwa w więzieniach, do jakich doszło w la- tach 1970-2008. Celem było skonstru- owanie profilu typowego sprawcy i określenie okoliczności, które poprze- dzały te wydarzenia, co – zdaniem ba- daczy – stanowi istotny element dia- gnozy bezpieczeństwa środowiska wię- ziennego. Naukowcy zadali pytanie badawcze: Czy administracja więzien- na mogła zapobiec analizowanym prze- stępstwom? Na 24 zabójstwa 23 mia- ły charakter incydentalny. Typowy sprawca charakteryzował się nieprawi- dłową osobowością: skłonnością do agresji, niską samokontrolą i małą odpornością na stres, zaburzeniami adaptacyjnymi, niewykształconą uczu- ciowością wyższą, impulsywnością, za- burzeniami życia popędowego.

Podobnie spektakularnymi wydarze- niami są samobójstwa w więziennych celach. – W ostatnich latach niektóre środki masowego przekazu a także po- litycy zwracają szczególną uwagę na problem samobójstw. Ma to rzeko- mo świadczyć o niesprawności systemu penitencjarnego w Polsce, a to pogląd błędny – mówił prof. Szymanowski.

– Z danych za 2008 r. wynika, że wśród 11 porównywalnych państw eu- ropejskich Polska (ze współczynni- kiem 4,4 na 10 tys. osadzonych) obok Hiszpanii i Węgier należy do krajów o najniższym współczynniku samo- bójstw więźniów. W tym samym czasie analogiczne współczynniki na 10 tys.

osadzonych wynosiły w Szwecji – 12,5, we Francji – 16,1, a w Danii – 21,4.

Elektroniczne wspomaganie

Nie znaczy to jednak, że nie czyni się starań, by samobójstw i prób samobój- czych było za kratami jeszcze mniej.

Oprócz wysiłków kadry czynionych dla rozpoznania zagrożenia zachowaniami autodestrukcyjnymi więźniów, wszyst- kie cele mieszkalne, w których przeby- wają osadzeni stwarzający poważne za- grożenie społeczne albo poważne zagro- żenie dla bezpieczeństwa zakładu kar- nego, są monitorowane zgodnie z zasa- dami określonymi w kkw. W wielu za- kładach karnych i aresztach śledczych śledzi się za pomocą kamer także inne cele mieszkalne, w których na podsta- wie decyzji dyrektora umieszczeni zosta- li osadzeni w wypadkach uzasadnionych względami medycznymi albo potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa skazanego.

Ppłk. Andrzej Matyba, specjalista w Biurze Ochrony i Spraw Obronnych CZSW przeprowadził badanie mające na celu sprawdzenie, czy monitoring może pomóc w zapobieganiu zachowa- niom suicydalnym. Wynika z nich, że

w ubiegłym roku w celach niemonito- rowanych podjęto 157 prób samobój- czych, a w monitorowanych – 24.

W niemonitorowanych doszło do 24 sa- mobójstw, a w monitorowanych – tyl- ko jedna próba okazała się skuteczna.

Zaobserwowano też wyraźną zależność statystyczną pomiędzy liczbą podejmo- wanych prób samobójczych i samo- bójstw w celach mieszkalnych a liczbą cel monitorowanych, jakimi dysponu- ją okręgowe inspektoraty. W okręgach gdańskim, koszalińskim i krakowskim, gdzie na tysiąc osadzonych przypada najwięcej cel monitorowanych, liczba zdarzeń suicydalnych była w 2010 r.

najmniejsza – mówił ppłk Matyba.

W jednostkach penitencjarnych funk- cjonariusze SW prowadzą działania ma- jące na celu rozpoznanie nastrojów wśród osadzonych i działania o charak- terze profilaktycznym, by zapobiegać za- grożeniom bezpieczeństwa jednostek.

Dr hab. Zbigniew Rau podjął wątek efek- tywności i potrzeby prowadzenia pracy operacyjnej (w klasycznym rozumieniu te- go słowa) w zakładach karnych i aresz- tach śledczych, zaniechanej po 1989 r.

* * *

Bezpieczeństwo jako cecha funkcjono- wania instytucji to niezaprzeczalny atut.

Poczucie bezpieczeństwa więźniów tak- że, ale z pewnym istotnym zastrzeżeniem.

Z badań prof. Jana Szałańskiego wynika, że dla skutecznych oddziaływań resocja- lizacyjnych wysoki wskaźnik poczucia bezpieczeństwa jest z reguły złym pro- gnostykiem podatności osadzonych na przemianę i wolę szerszej readapta- cji psychospołecznej. Oznacza bowiem apogeum subiektywnej satysfakcji skaza- nego z aktualnego status quo, z zajmo- wanej pozycji w społeczności więziennej.

Jakie zatem wskaźniki otwierają osadzo- nych na własną przemianę w kierunku re- integracji ze społeczeństwem? Za opty- malne można uznać wskaźniki umiarko- wane. Natomiast wskaźniki bardzo niskie, o ile nie zostały obniżone instrumental- nie przez osadzonego, wymagają nie- zwłocznego zajęcia się nim, by nie doszło do samouszkodzeń lub samobójstw.

– Diagnozowanie poczucia bezpieczeń- stwa jest stosunkowo proste i możliwe do wykonania w kilkuminutowym bada- niu – mówił prof. Szałański. – Może za- tem stanowić mało absorbujący, a nie- zwykle ważny element diagnozy peni- tencjarnej, szczególnie dla racjonalnego projektowania oraz efektywnego reali- zowania i ewaluowania oddziaływań we wszystkich trzech systemach: zwykłym, programowanym i terapeutycznym.

Grażyna Wągiel-Linder

„Istotą ochrony jest kontakt z człowiekiem. Urządzenia

techniczne są w stanie zastąpić funkcjonariusza

stojącego na wieżyczce, ale nie mogą tego zrobić w bezpośredniej relacji

z osadzonym”

fot. Piotr Kochański

(6)

N

a świecie pojawia się wiele nowych technologii i udoskonaleń. Dla na- szej służby największą wartość mają te, które zwiększają poziom bez- pieczeństwa i ułatwiają zarządzanie fir- mą. Z zagadnień technologicznych w bloku tematów sekcji II szczególnie interesujące były wystąpienia dotyczą- ce RFID (ang. Radio Frequency IDen- tification, lokalizacja za pomocą fal ra- diowych), systemów i programów uła- twiających zbieranie i obróbkę danych oraz zagadnienia związane z e-learnin- giem. Wrażenie robi system RFID, po- magający w kontrolowaniu przepływu towarów i osób. Działa w oparciu o fa- le radiowe, za pomocą których można zlokalizować oznaczone elektronicznie przedmioty lub osoby. Obecnie techno- logię tę wykorzystuje się głównie w sklepach jako sposób zapobiegania kradzieżom. Taką samą zasadę działa- nia wykorzystuje np. SDE (System Do- zoru Elektronicznego). Możliwości sys- temu są wielkie, jak zapewniał dr Oskar Szumski z Uniwersytetu Warszawskie- go, który zapoznał uczestników kongre- su z tą technologią.

Wiedzieć, gdzie, jak i co

Oznaczyć można zarówno istotę żywą (człowieka), jak i przedmiot. Element identyfikujący ma postać bransoletki no- szonej na ręce lub nodze, żetonu czy pla- sterka przylepionego na ciele. Urządze- nie może być aktywne, tj. z własnym za- silaniem lub pasywne (bez zasilania). Te najmniejsze mają wielkość na- wet 0,05x0,05 mm. Zasięg działania w zastosowaniach cywilnych mieści się między niespełna jednym a 60 m, (na potrzeby wojska i bezpieczeństwa państwa nawet 16 km). Zastosowania to oczywiście nie tylko kontrola prze- mieszczania się osób czy ich lokalizacja, ale i wiele innych. I to zarówno w usłu- gach cywilnych jak i działalności zwią- zanej z wojskowością, policją czy ogól- nie rozumianym bezpieczeństwem pań- stwa. RFID może być elementem wspo- magającym identyfikacje osób i stano- wić element nowoczesnego dokumentu tożsamości. Zdolność monitorowania i lokalizacji osób jest przydatna nie tyl- ko w SDE, ale także w stosunku do funk- cjonariuszy i pracowników, co może zwiększyć skuteczność ich pracy i pod- nieść poziom bezpieczeństwa. Zdolność do przeprowadzania analiz zachowań w czasie rzeczywistym ułatwia podejmo- wanie natychmiastowych działań.

Inne zastosowania RFID ważne dla SW to współpraca z systemami zarzą- dzania środkami trwałymi, nierucho- mościami, pojazdami. Można wykorzy- stywać go do zaawansowanego elektro-

nicznego zarządzania nieruchomościa- mi, czyli sterowania systemami elek- trycznymi, ogrzewania, przewietrzania czy ochrony przeciwpożarowej budyn- ków. Właściwości systemu są pomoc- ne w ochronie zdrowia i lecznictwie, możemy np. monitorować stan zdrowia osadzonego. Możliwe jest również kompleksowe zarządzanie placówką szpitalną, (monitorowanie pacjentów, wyposażenia medycznego i przemiesz- czania się personelu medycznego), w tym jej infrastrukturą techniczną.

Szeroki zakres działania systemu daje nadzieję na spore oszczędności.

Pomocne programy

Ulepszenie działania nie musi być oparte na nowo wynalezionym urządze- niu czy zwiększeniu jego możliwości.

Czasami wystarczy stworzyć odpo- wiednie oprogramowanie, zaprojekto- wać nową bazę danych. Może temu słu- żyć stworzenie nowego sposobu opra- cowywania coraz większej liczby da- nych. Jednym z nich jest przedstawio- ny przez ppor. Tomasza Karaska z CZSW i Instytutu Badań Systemowych PAN system klasy ERP (Enterprise Re- source Planning, Zintegrowany System Wspomagający Zarządzanie / Zintegro- wany System Informatyczny).

W Służbie Więziennej w użyciu jest kil- kadziesiąt specjalistycznych programów

wspomagających zarządzanie admini- stracją, kadrami, finansami. Są one szczególnie przydatne w działach zaopa- trzenia i gospodarce materiałowej. Poma- gają w realizacji polityki penitencjarnej, zapewniają bezpieczeństwo osadzonych, funkcjonariuszy i pracowników oraz za- rządzanych przez SW danych. Posiada- ne i obecnie użytkowane oprogramowa- nie ma jednak pewne wady. Jedną z po- ważniejszych jest fakt dużego zróżnico- wania platform systemowych oprogra- mowania, problemy z aktualizacją i róż- ny sposób zbierania i przechowywania danych. System ERP po pełnym wdroże- niu miałby za zadanie pełną integrację programów używanych w jednostkach organizacyjnych SW.

Zaletą tej platformy byłby lepszy, tzn.

szybszy i pełniejszy przepływ informa- cji, natychmiastowa analiza danych i możliwość jak najbardziej aktualnej sprawozdawczości. Powstałaby jednoli- ta platforma raportowa i możliwość szybkiego wdrażania zmian. System da- je też możliwość automatyzacji procesów wykonywanych periodycznie. Wdrożenie systemu ERP w SW pozwoliłoby na lep- szą koordynację działań na wszystkich szczeblach zarządzania, usprawnienie przepływu informacji i związane z tym podniesienie poziomu bezpieczeństwa przez możliwość natychmiastowego po- dejmowania decyzji na podstawie naj- świeższych danych. Dzięki właściwo- ściom systemu możliwe jest bieżące mo- nitorowanie stanu finansów, zasobów i kosztów działania w poszczególnych komórkach i jednostkach SW. Wdroże- nie przyczyni się do obniżenia kosztów funkcjonowania instytucji.

Wnioski i propozycje

Technologię i filozofię e-learningu przedstawialiśmy już na naszych łamach wielokrotnie. Ta technika przekazywa- nia wiedzy rozwija się obejmując w na- szym środowisku nie tylko nauczanie funkcjonariuszy czy ich doskonalenie za- wodowe, ale i edukację więźniów. Gdy tylko w pełni się rozwinie, może zna- cząco usprawnić podnoszenie fachowo- ści funkcjonariuszy i pracowników oraz readaptację społeczną osadzonych.

Jak zwykle efektem kongresowych wystąpień są wnioski i zalecenia, reko- mendacje, określające postulowane kie- runki zmian (przedstawiamy je na s. 21).

Prelegenci występujący w sekcji II, któ- rej tematem przewodnim było „Więzien- nictwo w społeczeństwie informacyj- nym” proponowali m. in wprowadzenie RFID dla automatyzacji zarządzania więzieniami, wdrożenie ERP, co może pomóc w optymalnym wykorzystaniu za- sobów kadrowych i materiałowych w ko- mórkach SW oraz monitorowanie stanu finansów służby w celu zmniejszenia kosztów. W rekomendacjach podkreślo- no także rolę wykorzystania technologii e-learningu do kształcenia i podnosze- nia kompetencji zawodowych SW.

Grzegorz Korwin-Szymanowski

6

FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011

V kongres penitencjarny, sekcja II: więziennictwo w społeczeństwie informacyjnym

Programowana

nowoczesność

Technologie informatyczne mogą pomóc w pracy penitencjarnej, usprawnić funkcjonowanie więzienia. Dlatego warto wykorzystywać ich potencjał.

Trzeba je poznać i dostosować do specyfiki potrzeb SW, pamiętając o ograniczeniach i ewentualnych niebezpieczeństwach, jakie ze sobą niosą.

„Programy komputerowe i nowoczesne technologie mogą

podnieść bezpieczeństwo w zakładach karnych i ułatwić

działania penitencjarne”

fot. Piotr Kochański

(7)

Panie profesorze, podczas prac sek- cji, której pan przewodniczy, dużo mówiono o społeczeństwie informa- cyjnym. Czy my już w nim żyjemy, czy to już się dzieje?

Dążymy do niego, zmierzamy. Ale chy- ba nigdy nie będziemy w pełni społe- czeństwem informacyjnym, bo proble- mem jest granica, gdzie ono się kończy.

To jest proces postępujący. W każdym ra- zie dążymy do tego, aby coraz więcej wie- dzieć o sobie i otaczającym nas świecie.

W takim razie dokąd ta forma spo- łeczeństwa zmierza? W kierunku no- wej globalnej, totalitarnej kontroli nad obywatelem czy raczej po- wszechnej szczęśliwości, której nie szkodzi a może nawet pomaga fakt, że wszystko o wszystkich można znaleźć w internecie?

Kierunek generalnie jest na pewno po- zytywny. Są jednak obawy, ponieważ wy- daje mi się, że to wszystko zmierza nie- kiedy i w złą stronę, ale chyba nie w kie- runku totalitaryzmu. Negatywny jest np.

fakt, że rozwój i zmiany w technikach in- formatycznych spowodowały powszech- ność chipów z zakodowanymi informa- cjami, które mają nam ułatwiać życie, ale z drugiej strony mogą być też odczyty-

wane przez przestępców. Dlatego pytam:

Kto ma mieć dostęp do informacji doty- czących mego życia? Kto i po co ma je gromadzić? Czy nie będzie tak, że wia- domości z młodości pokrzyżują czyjeś plany, gdy będzie dorosły? Czy np. fakt, że będąc dzieckiem uderzyłem koleżan- kę, może świadczyć o mojej agresji dzi- siaj? (na marginesie wyjaśnię, że tego nie zrobiłem). Albo jeśli bym odwiedził w młodości psychiatrę, to nie zrobią ze mnie człowieka z problemem psychicz- nym? Czy rzeczywiście wszyscy mają o tym wiedzieć? Z drugiej strony, nie ma- my wyjścia. Świat idzie w kierunku peł- nej, nie zawsze dla nas miłej, informacji i trzeba się z tym pogodzić.

Czy widzi pan jakieś dobre strony tej otwartości na informację?

Na szczęście plusy przeważają nad minusami. Myślę, że najbardziej pozytywny efekt to szeroki dostęp do informacji i wiedzy. Mamy wgląd w niezliczoną liczbę publikacji, może- my się łatwiej szkolić i zdobywać wie- dzę. Jak wykorzystamy te wszystkie do- stępne dane, to już inna sprawa, ale ich posiadanie pozwala nam podejmować w miarę optymalne decyzje na podsta- wie konkretnych informacji i wiedzy.

Jakie według pana główne wyzwa- nia stoją przed więziennictwem w kontekście rozwoju społeczeństwa informacyjnego?

Przede wszystkim warto spojrzeć na rolę osadzonego w kontekście kon- sekwencji nagannego postępowania, a nie przedstawiać faktu pozbawienia wolności jako starszaka na przekracza- jących prawo. Cenne by było, gdyby więźniowie mieli świadomość, że ich po- byt w zakładzie karnym nie jest końcem ich życia, lecz pewnym epizodem, któ- ry kiedyś się skończy. Ten człowiek mo- że jeszcze być pełnoprawnym i dobrym obywatelem. Może się uczyć, podwyż- szać swoje kwalifikacje, również za po- mocą TI (technologii informacyj- nej). I wreszcie ważne by było, aby nie dzielić świata na sfery funkcjonariuszy i więźniów. Między tymi grupami nie musi być antagonizmu, bo są to dwa wy- miary rzeczywistości, w której żyjemy.

zdjęcie Piotr Kochański

E

lektronika i systemy informatyczne mają służyć człowie- kowi. Truizm, ale warto o tym przypominać. Zwłaszcza, że możliwości szybkiej i szczegółowej obróbki informacji, któ- re w wielu sytuacjach są pomocne, mogą także stać się za- grożeniem dla naszej wolności. Temat możliwych zagrożeń i niebezpieczeństw był obecny w wypowiedziach właściwie wszystkich zabierających głos podczas prac sekcji II kongre- su. Dlatego wydaje się konieczne stosowanie norm etycz- nych zarówno przy tworzeniu zasad, na jakich działamy, jak i korzystaniu z uzyskanych rezultatów.

Według prelegentów, społeczeństwo nazywane informa- cyjnym, nie tylko posiada rozwinięte środki przetwarzania informacji i komunikacji, ale stają się one coraz ważniejszym składnikiem dochodu narodowego. Nazywane też „społe- czeństwem wiedzy”, żywi się informacją, będąc coraz bar- dziej od niej zależne. Wytwarzanie i przetwarzanie wiedzy staje się głównym towarem gospodarki. Warto pamiętać, że ze swej natury, wiedza jest bardziej wrażliwa na wiarygod- ność źródła, próby manipulacji czy fałszerstwa niż material- ne wytwory ludzkiej przedsiębiorczości.

Środki oddziaływania IT (technologii informacyjnych) na społeczeństwo to przede wszystkim witryny i portale in- ternetowe, blogi, różne rozwiązania technologiczne, np. RFID (radiowy, zdalny system monitorowania osób i rzeczy). We- dług prof. Jerzego Kisielnickiego z Uniwersytetu Warszaw- skiego, IT pozwalają na poprawę obrazu więziennictwa w społeczeństwie, na zbudowanie rzetelnego i pozytywne- go wizerunku służby i polityki penitencjarnej. Można tu wy- korzystywać portal czy stronę internetową, biuro prasowe on-line, takież konferencje prasowe czy konkursy popula- ryzujące tematykę penitencjarną.

Upublicznianie informacji o więziennictwie wzbudza pew- ne kontrowersje. Można postawić pytanie, czy i w jakim stop- niu upowszechniać tę wiedzę. Kto i na jakich zasadach mo- że mieć do niej dostęp. Warto również poruszyć problem wy- korzystania zasobów danych. Według dr. Witolda Stanisz- kisa, niezwykle istotny jest problem wykorzystania poten- cjału i doświadczenia funkcjonariuszy i pracowników, od- chodzących z SW na emeryturę, do rozwiązywania konkret- nych (trudnych) sytuacji.

Służba Więzienna – typ instytucji definiowanej przez E.

Goffmana jako totalna, różni się od innych m. in skalą ogra- niczeń nakładanych na jednostkę. Rodzaj relacji międzyludz- kich, jaki w tego typu instytucjach funkcjonuje, jest – mi- mo różnych obaw – gwarantem porządku i bezpieczeństwa.

Prawdopodobnie, można by to osiągnąć za pomocą innych środków, ale społeczeństwo nie jest w stanie funkcjonować bez instytucji typu totalnego. Tak więc więzienie ma w nim swoje miejsce, choć jego istnienie wymaga ciągłego dosto- sowywania do zmieniającego się świata.

Niewątpliwie, rozwój technik informacyjnych wpływa na więziennictwo w wielu aspektach (np. wymagania ochron- ne, programy wspomagające zarządzanie, itp.) Przykłado- wo system RFID dając duże możliwości monitoringu i lo- kalizacji, jest narażony na ataki hackerów. Tak samo moż- liwe jest nieautoryzowane odczytywanie informacji kodo- wanych w chipach. Nieznane są skutki długotrwałego pod- dawania ludzkiego organizmu działaniu promieniowania elektromagnetycznego wydzielanego przez znaczniki RFID.

To wszystko może być częścią naruszania prywatności.

W najbliższym czasie trzeba więc opracować sposoby neu- tralizowania takich potencjalnych zagrożeń. Systemy ma- jące pomóc zawiadywać danymi powinny w swej konstruk- cji przewidywać je i kompensować. Nie wiemy przecież, jak dzięki IT będzie wyglądał świat za 10 czy 50 lat, jak zmie- ni się więzienie. GKS

Ułatwiać, nie zniewalać

Z prof. dr. hab. Jerzym Kisielnickim, kierownikiem Zakładu Systemów Informacyjnych Zarządzania UW i profesorem Wydziału Zarządzania Politechniki Warszawskiej, rozmawia Grzegorz Korwin-Szymanowski

C

Czzy y w ws szzy ys sc cy y m ma ajją ą w

ws szzy ys sttkko o w wiie ed dzziie eć ć

(8)

FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011

8

V kongres penitencjarny, sekcja III: zarządzanie więziennictwem

Oddziały penitencjarne

Postulat pierwszy. Wprowadzanie kolejnych oddziałów penitencjarnych i usprawnianie funkcjonowania już ist- niejących.

– Minister Kwiatkowski dał nam zie- lone światło i dzięki temu w maju ubie- głego roku zaczęliśmy wprowadzać od- działy penitencjarne – powiedział płk Krzysztof Keller, zastępca szefa SW, pro- pagator idei oddziałów penitencjar- nych. Na początku było ich 36, obecnie są w 120 więzieniach. Takich oddzia- łów nie ma jeszcze w najmniejszych jed- nostkach. Powstaną także tam, ale w uproszczonej formie. Co pozytywne- go daje utworzenie oddziałów? Lepsze rozpoznanie nastrojów więźniów, szcze- gólnie w newralgicznych porach dnia.

To dzięki temu, że więcej funkcjonariu- szy pracuje w oddziałach mieszkalnych.

Istnieją też kwestie sporne, problema- tyczne, na przykład nakładanie się od- powiedzialności czy rozdziału kompe- tencji, a także podział funkcjonariuszy działu ochrony na tych z oddziału i spoza niego. Obecnie trwają prace nad aktami wykonawczymi wyższego rzędu, które usankcjonują rozwiązania przyjęte w oddziałach. Jak ocenić funk- cjonowanie oddziałów? Zdaniem wice- dyrektora SW, dobrze, z punktu widze- nia bezpieczeństwa. Jest lepiej niż by- ło. Nie tylko nie zwiększyła się liczba zdarzeń nadzwyczajnych, ale przeciw- nie, jest ich mniej o 40 proc. porównu- jąc pierwsze kwartały ubiegłego i tego roku. Wzrosła natomiast, i to przecież dobrze, liczba wykrytych przypadków znęcania się osadzonych nad osadzony- mi. Wcześniej nie wychodziło to poza celę, a teraz jest wyłapywane i skutecz- niej można zapobiegać tym zdarzeniom.

Dr Tomasz Ochinowski: Wprowadze- nie oddziałów penitencjarnych jest istotą przeprowadzanej reformy wię- ziennictwa, dlatego ten referat uznali- śmy za wiodący w sekcji zarządzanie.

Ale żeby przeprowadzić reformę do końca i z sukcesem, musi toczyć się dyskusja. Nie należy bać się mówienia o kwestiach spornych czy problema- tycznych, a kierownictwo Służby Wię- ziennej chce wprowadzić funkcjonalny system na wiele lat. Referat pana dy- rektora Kellera wyznaczył najważniej- sze kierunki działań. Teraz szereg szczegółowych rozwiązań trzeba zope- racjonalizować.

Ekonomika kary

Postulat drugi. Wydłużenie okresu działania SDE (ustawa wygaśnie w sierpniu 2014 r.)

Wprowadzenie Systemu Dozoru Elek- tronicznego (SDE) miało rozluźnić pol- skie zakłady karne, a w dalszej perspek- tywie zracjonalizować wydatki na wię- ziennictwo. Na razie trudno mówić za- równo o pierwszym, jak i o drugim. – Nie należy oczekiwać natychmiastowych efektów, bo zmiany wymagają czasu – oceniła Joanna Felczak, dr nauk eko- nomicznych. Jej zdaniem, jeśli dozór będzie stosowany długo, to przełoży się na oszczędności, nawet przy małej licz- bie osób nim objętych. SDE jest inwe- stycją. Rzeczywiste oszczędności zaczną się wtedy, gdy zlikwidujemy kolejkę oczekujących na wykonanie kary pozba- wienia wolności, a w elektronicznym systemie będą odbywać karę ci, którzy inaczej mogliby siedzieć w więzieniu – twierdzi Felczak. Podkreśla przy tym, że im większy będzie stopień wypełnie- nia systemu skazanymi, tym wcześniej pozbędziemy się tej kolejki. Należy też promować dozór wśród skazanych, sę- dziów i prawników, po to, żeby zmie- nić politykę orzekania.

Dr Tomasz Ochinowski: Referat pa- ni dr Joanny Felczak był jednym z pierwszych (w historii kongresów) po- ruszających ekonomiczne sprawy wię- ziennictwa. Marzy mi się, aby otworzył dyskusję na ten temat. Doktor Felczak przedstawiła argumenty ekonomiczne za poszerzaniem SDE, ale ostateczna decyzja zależy od czynników społecz- nych, kulturowych, socjologicznych.

Statystyka w interpretacji

Postulat trzeci. Ujednolicenie danych statystycznych według europejskich standardów.

– Interpretacja statystyk penitencjar- nych nie jest łatwa. Liczby nie mówią sa- me za siebie, ważne są metadane, któ- re im towarzyszą i wskazują kierunek in- terpretacji. Właściwie stajemy przed py- taniem: jak interpretować dane? – powie- działa prof. Beata Gruszczyńska, krymi- nolog z Katedry Kryminologii i Polityki Kryminalnej Uniwersytetu Warszaw- skiego oraz kierownik sekcji Analiz Sta- tystycznych i Realizacji Badań w Insty- tucie Wymiaru Sprawiedliwości. Przyto- czyła przykładowe statystyki i pokusiła się o ich interpretację. W Polsce współ- czynnik przestępczości jest prawie dwu- krotnie niższy niż we Francji i dwuipół- krotnie niższy niż w Niemczech, a popu- lację więzienną mamy najwyższą w ca- łej Unii Europejskiej. U nas prawdopo- dobieństwo, że podejrzany zostanie ska- zany wyrokiem sądu wynosi 0,8, a we Francji lub w Niemczech – dwukrotnie mniej (ok. 0,5), co świadczy o częstszym

stosowaniu reakcji na przestępczość na poziomie policji czy prokuratury.

– Różnice między danymi polskimi a europejskimi są olbrzymie – stwierdzi- ła prof. Gruszczyńska. – Posiadamy wprawdzie informacje dotyczące liczby uwięzionych według pewnego katalogu przestępstw, jednak nie są one wystar- czająco szczegółowe. Mamy statystyki skazanych i uwięzionych za kradzieże, ale brakuje danych o skazanych i uwięzio- nych np. za kradzieże samochodów czy włamania do mieszkań a także przestęp- stwa narkotykowe. Dlatego konieczna jest standaryzacja statystyk w Europie, dopiero wtedy będzie możliwa wnikliwa analiza i właściwa interpretacja da- nych. Profesor mówiła również, że na tle innych krajów europejskich Polskę wy- różnia to, że mamy w więzieniach sto- sunkowo najmniej kobiet, najmniejszy jest też wśród krajów unijnych odsetek uwięzionych cudzoziemców. W Polsce aż co drugi uwięziony jest skazany lub tym- czasowo aresztowany za przestępstwo przeciwko mieniu, a w krajach unijnych – średnio co piąty. Co to może oznaczać?

Między innymi inną politykę karną w po- równaniu z większością pozostałych krajów członkowskich.

Dr Tomasz Ochinowski:Ujednolice- nie danych statystycznych w Europie jest koniecznością i myślę, że bez tru- du polska Służba Więzienna dostosuje się do wspomnianych wymogów. Cho- dzi o to, żebyśmy mogli przyglądać się poprzez liczby rozwiązaniom zagranicz- nym, porównywać je z naszymi i wy- bierać dla Polski to, co najlepsze.

Polityka kadrowa

Postulat czwarty. Wzmacnianie kon- dycji psychicznej funkcjonariuszy, aby przeciwdziałać stresowi i wypaleniu zawodowemu, oraz poszerzanie ich kompetencji społecznych.

Wiele do optymalizacji funkcjonowa- nia SW może wnieść socjologia służb mundurowych rozwijana w Polsce przede wszystkim na Uniwersytecie Wrocławskim, co zasygnazował podczas kongresu prof. Jan Maciejewski, rektor tej uczelni (rozmowa na ten temat uka- że się w sierpniowym wydaniu „Forum Penitencjarnego”). Ujęcie socjologiczne dopełnia problematykę „ludzkiego aspektu” zarządzania Służbą Więzien- ną. W tym kontekście niezmiennie ak- tualne pozostaje pytanie: co najbardziej motywuje do pracy funkcjonariusza SW? Odpowiedź brzmi: możliwość pra- cy w zespole, realizacja odpowiedzial- nych zadań, pochwała, godziwe wyna- grodzenie. Nie motywuje natomiast awans, co wynika z badań dr. Piotra Po- kleka z COSSW w Kaliszu. Może na to mieć wpływ polityka awansowania od lat prowadzona w SW, która nie pro- muje osób aktywnych i twórczych. We- dług kpt. dr. Krzysztofa Wójcika z Ra- domia, dziś promuje się kadrę z danej jednostki, nie biorąc pod uwagę wiedzy i wartości intelektualnych innych, wy- bijających się osób. Uzdrowić sytuację

Otwieramy dyskusję:

Jak zmieniać więziennictwo

Nie zamykamy, ale otwieramy dyskusję o tym, jak ulepszać system więzienny.

Kongres odbył się przed wakacjami, publikacja w formie książkowej ukaże

się zimą. Jest okazja, aby wspólnie zastanowić się nad zmianami. Trzecia

sekcja dotycząca zarządzania więziennictwem wyłoniła sześć głównych

postulatów. Jesteśmy za czy przeciw? Komentuje jej moderator dr Tomasz

Ochinowski, docent UW, doradca dyrektora generalnego SW.

(9)

mogłoby m.in. wprowadzenie kadencyj- ności i konkursów na stanowiska.

– Wtedy łatwiej można ocenić efektyw- ność działań dyrektorów i kierowników – tłumaczył podczas kongresu Wójcik.

Walczyć też trzeba z nepotyzmem, który został zdefiniowany w ustawie o SW w art. 159. Ustawa sankcjonuje również związki zawodowe w struktu- rze służby. – Funkcjonariusz w trudnej sytuacji może liczyć na związki zawo- dowe, które mają w tej chwili 8 tys.

członków – mówił Zbigniew Głodowski, przewodniczący Zarządu Okręgowego NSZZFiPW w Warszawie. – Nie wolno zapominać, że funkcjonariusz SW czę- ściej niż przedstawiciele innych zawo- dów jest narażony na stres i wypalenie zawodowe, dlatego należy inwestować w jego zdrowie. – Aby zapobiegać stre- sowi, ważny jest właściwy kontakt z przełożonymi i optymalizacja platfor- my pracy między personelem a osadzo- nymi – stwierdził dr Krzysztof Linow- ski z radomskiego aresztu. – Pomnażaj- my potencjał zdrowotny funkcjonariu- szy i pracowników SW ze względu na uciążliwy charakter służby – dodał dr Piotr Łapiński z COSSW w Kaliszu, twórca projektu Centralnej Pracowni Promocji Zdrowia Środowiska Więzien- nego. Proponuje on zmodyfikować for- mułę obozów kondycyjnych i wprowa- dzić tematyczne moduły prozdrowotne.

Ppłk Sławomir Skwarski, komendant ODK SW w Popowie, uważa natomiast, że więziennictwo potrzebuje trzeciego ośrodka szkoleniowego, właśnie w Po- powie, dla wyższej kadry kierowniczej.

Nauka powinna wykorzystywać nowo- czesne metody, m.in. e-lerningowe.

– Funkcjonariusz SW jest zestresowa- ny natłokiem nowych informacji, nie przyswoi ich, jeśli sposób przekazywa- nia wiedzy będzie niewłaściwy – argu- mentował Skwarski.

Dr Tomasz Ochinowski: Są już projek- ty programów wzmacniania kondycji psychicznej funkcjonariuszy, niepomna- żające kosztów związanych z ich wdra- żaniem. Do istniejących programów szkoleń i edukacji SW staramy się włą- czać konkretne ćwiczenia czy całe ze- stawy treningowe, uwzględniające naj- nowsze zdobycze psychologii w dziedzi- nie radzenia sobie ze stresem. Przygo- towywać do tego powinny praktycznie wszystkie kursy, na każdym poziomie, niezależnie od ich tematyki, łącznie z fi- nansami czy realizacją prawa.

Program życia w izolacji

Postulat piąty. Opracowanie progra- mu dla więźniów długoterminowych i utworzenie specjalnych oddziałów do- stosowanych do ich potrzeb.

Kamil Miszewski, pracownik naukowy APS, doktorant UW, przeprowadził ba- dania nad więźniami pozostającymi w izolacji przez minimum 20 lat. – Ana- lizowałem akta i rozmawiałem z 15 ska- zanymi, którzy odbywają karę w 14 jed- nostkach penitencjarnych, niektórzy ciurkiem przesiedzieli 30 lat – opowia- dał Miszewski. – Więźniowie ci bali się przeniesienia do zakładu półotwartego, bali się wychodzenia do ludzi. Nie chcą brać za siebie odpowiedzialności. Muszą ponownie oswoić się z wolnością. Z te- go względu należy najwcześniej, jak to tylko możliwe, kierować ich do zakładów otwartych i półotwartych. Ta kategoria

skazanych wymaga szczególnego trak- towania. Miszewski proponuje opraco- wać dla nich program i utworzyć spe- cjalne oddziały. Wyjaśnia, że więźniowie długoterminowi wraz z wiekiem stają się łatwym „łupem” dla młodocianych.

Po rozpadzie subkultury więziennej, cze- go jesteśmy świadkami, więzień słaby, w podeszłym wieku, może spotkać się z szykanami, wtedy nikt już nie patrzy, z jakiego paragrafu jest skazany. On nie ma autorytetu wśród młodych. Ci z ko- lei są hałaśliwi, energiczni, żądni zabaw i rozrywki. Starsi sobie z tym nie radzą.

Są stabilni, opanowani i chcą swój wy- rok odsiedzieć do końca, dlatego nie na- leży ich mieszać z młodocianymi. – Ad- ministracja zakładów karnych traktuje skazanych na długie kary sprawiedliwie – ocenił Miszewski. – Nie spotkałem się ze złośliwym osadzaniem, nieuzasadnio- nymi „przerzutkami”, utrudnianiem podjęcia zatrudnienia czy nauki.

Dr Barbara Toroń z Uniwersytetu Zie- lonogórskiego przebadała (metodą bio- graficzną) 129 osób wielokrotnie kara- nych. Wielu z nich prezentuje krymi- nalny styl myślenia, a kariera przestęp- cza jawi się im jako jedyna szansa ży- ciowa. Większość nie potrafi żyć inaczej.

Dr Toroń zauważyła, że działania reso- cjalizacyjne i kulturalno-oświatowe są po to, by wyrwać skazanych z przestęp- czego stylu życia, ale nie zawsze się to udaje. – Nasze inicjatywy są oknem dla więźniów, aby mogli zobaczyć przez nie coś innego niż do tej pory. Teatr, mu- zeum, opera – zabieramy ich tam, gdzie nigdy do tej pory nie bywali, po to, że- by stawali się lepsi – stwierdziła Patry- cja Gierszewska, wychowawca ds. kul- turalno-oświatowych z zakładu we Wronkach, podkreślając, że personel więzienny robi wiele w procesie socja- lizacji skazanych. Socjolog prof. Jan Ma- ciejewski uważa, że istotną rolę odgry- wają tutaj także więzienni kapelani.

O zadaniach duszpasterzy podczas kongresu mówili kapelani katoliccy: ks.

dr Paweł Wojtas i ks. dr Kazimierz Pierzchała oraz prawosławny ks. Miko- łaj Lenczewski, a także ks. Piotr Janik, duchowny protestancki, który pytał:

Kim jest kapelan? Człowiekiem spomię- dzy dwóch światów: zamkniętego i wol- nościowego. W służbie złamanego ży- cia. Kapelan pomaga więźniowi pojed- nać się ze sobą, ze społeczeństwem i z ofiarą. To nie tylko ksiądz, również terapeuta, który niesie pocieszenie.

Dr Tomasz Ochinowski:Na pewno ist- nieje potrzeba spójnego programu pra- cy z więźniami skazanymi na długie ka- ry pozbawienia wolności. Ale nie chciał- bym dawać tutaj odpowiedzi technicznej czy to ma się odbywać na oddzielnych oddziałach, czy przyjąć inne rozwiązanie.

Na pewno potrzebny jest – raz jeszcze podkreślam – program daleko szerszy niż tylko program resocjalizacji. Liczę na to, że kongres otworzy pewne kwestie i wspólnie wypracujemy pomysły.

GISW-y do poprawki

Postulat szósty. Utworzenie centrum dowodzenia i ujednolicenie szkoleń dla GISW.

W Polsce większość służb munduro- wych ma oddziały do zadań specjalnych.

Więziennictwo również – etatowe gru- py interwencyjne. Mają one zapobiegać wypadkom nadzwyczajnym, interwe-

niować podczas buntów więźniów i wy- stąpień zbiorowych. – Trwa dyskusja nad zasadnością ich utworzenia – zauwa- żył dr Jerzy Czołgoszewski z UWM w Olsztynie (były dyrektor Biura Prezy- dialnego w CZSW). Według niego nale- ży wprowadzić jedno centrum dowodze- nia i ujednolicić szkolenia tych grup w ca- łych kraju. Analizując doświadczenia izraelskiego więziennictwa oraz oddzia- łów specjalnych odpowiedzialnych m.in.

za konwoje więźniów dr Czołgoszewski postuluje także, aby zastanowić się, czy w Polsce iść śladami Izraelczyków i uczy- nić Służbę Więzienna jedyną odpowie- dzialną za konwoje. – Dzięki temu wzrósłby prestiż naszej służby – mówił Czołgoszewski. Dodał, że zmiany były- by wprowadzane w cyklu kilkuletnim.

Dr Tomasz Ochinowski:Warto korzy- stać z doświadczeń zagranicznych, refe- rat pana dr. Czołgoszewskiego był świet- nym punktem wyjścia do przemyśleń na ten temat. Co można wykorzystać z dobrych praktyk, a co my możemy za- oferować innym? Dzięki powołaniu wię- ziennych grup interwencyjnych polska Służba Więzienna wpisała się w bardzo ciekawy międzynarodowy nurt funkcjo- nowania tego typu służb.

Agata Pilarska-Jakubczak

(10)

Z

arówno moderator sekcji prof. Piotr Stępniak z UAM, jak i prawie wszy- scy pozostali zabierający głos, w różnych punktach swoich wystąpień od- nosili się do Europejskich Reguł Więziennych z 2006 r. Określają one m.in. podstawowe zasady postępowania z osobami pozbawionymi wolno- ści, sposoby i środki ich realizacji, minimalne standardy zarządzania wię- zieniami. Profesor przekonywał, że w Polsce czas wykonywania kary nale- ży skrócić, bo jest zbyt długi. Przyznał jednocześnie, że tendencja jest po- zytywna, ale zbyt wolno postępuje.

W wystąpieniu prof. Moniki Płatek z UW można było wyraźnie usłyszeć, że więzienie szkodzi, a karę pozbawienia wolności trzeba wykonywać tak, by minimalizować szkody. W związku z tym mówi się o normalizacji. Pro- fesor przypomniała, że zgodnie z Europejskimi Regułami Więziennymi, ka- ra pozbawienia wolności jest ostatecznością i jeśli już, to trzeba ją wyko- nywać tak, żeby była maksymalnie zbliżona do warunków wolnościowych.

Należy więc inaczej zorganizować sposób jej wykonywania.

Kwestia szeroko rozumianej normalizacji życia w zakładach karnych, czy- li upodabniania warunków życia w więzieniach do wolnościowych, była też poruszana przez dr. Dariusza Schmidta z UW. Podkreślał on jej dużą wa- gę i zarekomendował zmierzanie do normalizacji, choć jak zaznaczył, w Pol- sce może to być pewnym szokiem. W swojej prezentacji dotyczącej wyko- nywania kary pozbawienia wolności w wybranych krajach europejskich, sku- pił się na Szwajcarii i Bawarii. Stwierdził również, że Polska ma wśród nich największy współczynnik prizonizacji oraz najwięcej zakładów karnych ale zdecydowanie najmniej obcokrajowców w populacji więziennej.

Nad zbyt powolnymi postępami w pracy ze sprawcami przestępstw seksu- alnych ubolewał prof. Zbigniew Izdebski z Uniwersytetu Zielonogórskiego.

– Gdy patrzymy na sprawcę takiego czynu, to widzimy, że jest zbyt mało ofert, które pomogłyby mu dojść do zdrowia seksualnego, które jest u niego naru- szone – mówił. – A przecież jednym z praw człowieka jest prawo do seksu- alnej opieki zdrowotnej. Zaznaczył też, że prace ze sprawcami przemocy sek- sualnej w Polsce są utrudniane m.in. przez upolitycznienie problemu, brak specjalistycznej kadry przygotowanej do pracy z tego typu osadzonymi oraz dezintegracja podejmowanych działań. Profesor zwrócił też uwagę, że w na- szym kraju mówi się tylko o dorosłych sprawcach przemocy seksualnej, a dla młodocianych nie ma właściwie żadnej opieki terapeutycznej. Podkreślił brak profilaktyki. A przecież nikt z dnia na dzień nie staje się pedofilem.

O swoich badaniach, jakie prowadził wśród skazanych, mówił kpt. Maciej Gołębiowski, specjalista OISW w Poznaniu, doktorant Zakładu Penitencja- rystyki UAM. Chciał poznać opinie osób pozbawionych wolności na temat resocjalizacji penitencjarnej realizowanej w warunkach więziennych. Na po- trzeby badań ankietowych wyodrębniono cztery jej modele, na których ist- nienie za murami wskazywali w swych opiniach badani. – Owe modele to główne funkcje resocjalizacji, tak jak je widzą i określają sami skazani, a nie personel czy współczesne teorie pedagogiczne – wyjaśniał. – Część z bada- nych dostrzega zatem w resocjalizacji penitencjarnej tzw. funkcję kontrol- ną, następnie wychowawczą oraz urzędową. Istnieje także grupa responden- tów, która nie potrafi wskazać jej głównej funkcji. Opinie wyrażane przez badane osoby pozbawione wolności wskazują na istnienie zupełnie różne- go od teoretycznego sposobu percepcji i oceny resocjalizacji. Skazani odby- wający karę w systemie programowanego oddziaływania w resocjalizacji pe- nitencjarnej stosunkowo rzadko widzą jej funkcję wychowawczą (faktycz- ną), prowadzącą do realnej zmiany postaw, wskazują za to często na wy- mienione uprzednio.

Z drugiej jednak strony, ta sama grupa skazanych widzi sens w pracy re- socjalizacyjnej personelu. Kpt. Gołębiowski zaznaczył jednocześnie, że praw- ną możliwość pracy z osobami pozbawionymi wolności dają m.in. międzyna- rodowe reguły więzienne. Mówią one, że uwięzienie poprzez pozbawienie wol- ności stanowi karę samą w sobie. Wskazują na konieczność podejmowania wszelkich wysiłków, aby warunki życia pozbawionych wolności odpowiada- ły godności ludzkiej, akceptowalnemu poziomowi życia w danym społeczeń- stwie oraz stworzenia więźniom sposobności rozwijania umiejętności i zdol- ności, które zwiększą ich szanse pomyślnej readaptacji społecznej po zwol- nieniu. Zanim jednak dojdzie do formułowania postulatów, na kanwie któ- rych możliwe będą zmiany w praktyce resocjalizacyjnej realizowanej w pol- skich jednostkach penitencjarnych, należy pogłębić wiedzę o opiniach na te- mat samej resocjalizacji, które formułują nie tylko pozbawieni wolności, ale również personel.

Elżbieta Szlęzak-Kawa

10

FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011

V kongres penitencjarny, sekcja IV: uniwersalizacja

Czas się

dostosować

Kobiety stanowią zaledwie 3 proc. osa- dzonych w polskich więzieniach. Co panią skłoniło, żeby w swojej pracy na- ukowej pochylić się właśnie nad nimi?

Statystyczna prawidłowość, wyrażo- na w dysproporcji pomiędzy liczbą ko- biet i mężczyzn w populacji więźniów, z kryminologicznego i penitencjarnego punktu widzenia jest interesująca sa- ma w sobie. Odkąd zajmuję się tema- tyką kobiet, które popełniają przestęp- stwa oraz w związku z tym przebywa- ją w więzieniu, próbuję poznać przyczy- ny tej dysproporcji, i niestety, na razie nie znajduję w literaturze żadnego przekonującego wyjaśnienia. Choć te- mat kobiet odbywających karę pozba- wienia wolności wydaje się dobrze zba- dany, moim zdaniem brakuje jednak współczesnych badań, a wiele ustaleń, które zostały poczynione w poprzednim wieku, nie jest aktualizowanych.

W 1996 r. Komisja Europejska ogło- siła komunikat „Włączanie równości kobiet i mężczyzn do wszystkich stra- tegii i działań politycznych Wspólno- ty”, inicjując tym samym nowe narzę- dzie – gender mainstreaming. Jak ta równość płci wygląda w naszych jed- nostkach penitencjarnych?

Wspomniany przez panią komunikat dotyczy takiej polityki państw, która dą- ży do faktycznej równości kobiet i męż- czyzn, nie tylko na gruncie prawa. Gdy przyjrzymy się polskiemu prawu peniten- cjarnemu, zauważymy, że przepisy do- tyczą ogólnej grupy więźniów. Można więc z tego wnioskować, że w takim sa- mym stopniu kobiet i mężczyzn. Jeśli są przepisy odnoszące się do jednej z płci, to jest to płeć kobieca. Nie jest to jed-

Z Emilią Rekosz, doktorantką Uniwersytetu Warszawskiego, o europejskiej polityce wobec kobiet pozbawionych wolności rozmawia Elżbieta Szlęzak-Kawa Efektem obrad IV sekcji kongresowej była rekomendacja

kontynuowania procesu dostosowywania polskiego prawa karnego

wykonawczego do międzynarodowych standardów postępowania

z osobami pozbawionymi wolności.

(11)

standardów postępowania z więźniami na świecie

nak dyskryminacja mężczyzn, a dostoso- wanie przepisów do szczególnej sytuacji kobiet, w tym również, jeśli nie przede wszystkim, matek. Wydaje mi się więc, że polski ustawodawca wziął pod uwa- gę ustalenia badań penitencjarnych, które na tę szczególną sytuację kobiet wskazują. Gender mainstreaming ozna- cza sprawdzanie, czy i na ile przepisy prawne a także rozwiązania przyjmowa- ne w przypadku polityki państwa w róż- nych sferach, sprawdzają się w prakty- ce, tzn. czy w takim samym stopniu przy- noszą korzyści zarówno kobietom, jak i mężczyznom, oraz czy w takim samym zakresie uwzględniają ich potrzeby.

Gender mainstreaming dotyczy głównie takich dziedzin życia społecznego, jak praca i edukacja. Odnosi się także do ko- biet i mężczyzn pozbawionych wolności.

Mówi o tym choćby rezolucja Parlamen- tu Europejskiego z 2008 r., co moim zda- niem wskazuje na istnienie wspólnej płaszczyzny dla polityki penitencjarnej i gender mainstreaming. Trzeba by by- ło więc sprawdzić, na ile polska prakty- ka penitencjarna umożliwia równy do- stęp kobietom i mężczyznom, na przy- kład do edukacji i pracy w czasie odby- wania kary. Czy kobiety tak samo jak mężczyźni mają dostęp do pracy i szko- leń, ułatwiających zdobycie kwalifikacji potrzebnych po wyjściu na wolność, oraz czy mają taki sam dostęp do szkół na wszystkich szczeblach. W mojej oce- nie polskie jednostki penitencjarne wy- pracowały wiele dobrych praktyk, które przy okolicznościach związanych z nie- wielką liczbą kobiet w więzieniach, jak i wynikającą z tego niewielką liczbą wię- zień przeznaczonych dla kobiet, są roz- wiązaniami dla nich korzystnymi. W gen- der mainstreaming, chodzi jednak przede wszystkim o to, by kwestię równości ko- biet i mężczyzn wpisać w politykę pań- stwa. Myślę, że warto byłoby podjąć ba- dania, które pozwoliłyby sprawdzić, jak sytuacja kobiet i mężczyzn pozbawionych wolności wygląda w rzeczywistości, tak by można było taką równościową poli- tykę penitencjarną konstruować. Byłoby to zgodne ze wspomnianą rezolucją. Od- noszę również wrażenie, że tematyka ko- biet pozbawionych wolności w Polsce jest coraz częściej podnoszona. Dobrym te- go przykładem jest opublikowanie tek- stów funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy z tymi kobietami pracują (w książ- ce „Kobieta w więzieniu” z 2009 r.). To dobry początek, ale trzeba iść dalej, i od- nosi się to zwłaszcza do polskich badań penitencjarnych.

Jak w Europie i na świecie funkcjo- nuje w więzieniach gender mainstre- aming?

Trudno mówić o gender mainstre- aming na całym świecie, nie tylko w po- lityce penitencjarnej. Systemy peniten- cjarne różnych krajów są nazbyt różno- rodne. Z literatury zagranicznej wnio- skuję, że temat kobiet pojawia się co- raz częściej i dotyczy głównie uzupeł- nienia wiedzy o kobietach pozbawio- nych wolności, które w badaniach nad populacją więzienną, głównie mę- ską, były pomijane. W Europie sytuacja wygląda lepiej. Tu przynajmniej na po- ziomie zaleceń Parlamentu Europejskie- go, nie ma wątpliwości, że chodzi o uwzględnianie sytuacji kobiet i męż- czyzn w polityce penitencjarnej poszcze- gólnych państw, bez jakiejkolwiek dys- kryminacji. W rzeczywistości wygląda to różnie, przy czym zastrzegam, że nie ma żadnych opracowań, które by zbierały doświadczenia różnych państw w tym zakresie. Można natomiast spotkać przykłady podkreślania sytuacji więźnia- rek w konstruowanej polityce, jak i re- alizowanej praktyce. Widać to na przy- kładzie Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii.

Kraje te wprowadziły kwestie gendero- we do swojej polityki penitencjarnej, po- przedzając to jednak badaniami. I to jest bardzo ważna kwestia.

Co przede wszystkim należy zrobić, żeby dostosować polską politykę penitencjarną wobec kobiet pozba- wionych wolności do Europejskich Reguł Więziennych?

Europejskie Reguły Więzienne w kil- ku zaledwie artykułach odnoszą się do kobiet, wyodrębniając je z ogólnej populacji więźniów. Zwraca się w nich przede wszystkim uwagę na to, że wszystkie działania podejmowane wo- bec kobiet powinny uwzględniać ich wymagania związane z potrzebami fi- zycznymi, zawodowymi, społecznymi i psychologicznymi. Z tymi ostatnimi wiążą się zalecenia, aby poszczególne państwa zapewniały kobietom dostęp do programów przeznaczonych dla ofiar fizycznego, psychicznego lub sek- sualnego wykorzystywania.

Co już w tej kwestii zostało zrobione?

Na poziomie przepisów krajowych całkiem sporo: biorą one pod uwagę szczególne potrzeby kobiet, choćby fi- zjologiczne i związane z macierzyń- stwem. Uwzględnienia potrzeb psycho- logicznych można by się dopatrywać w art. 87 kodeksu karnego wykonaw- czego, w którym ustawodawca zaleca, aby skazane kobiety odbywały karę w zakładzie karnym typu półotwarte- go (chyba że stopień demoralizacji lub względy bezpieczeństwa przemawiają za odbywaniem kary w zakładzie kar-

nym innego typu). Warto jednak sprawdzić, czy i w jakim zakresie wy- mienione potrzeby są realizowane w praktyce, oraz czy w takim samym stopniu są dostrzegane we wszystkich jednostkach penitencjarnych. Tema- tem, który według mnie coraz częściej pojawia się zarówno w literaturze, jak i praktyce penitencjarnej, są doświad- czenia więźniarek – ofiar przemocy do- mowej. I moim zdaniem jest to zgod- ne z zaleceniami Europejskich Reguł Więziennych. Uwzględnianie tego pro- blemu, poprzez realizowanie specjal- nych programów terapeutycznych oraz dalsze uwrażliwianie systemu na do- świadczenia kobiet związane z przemo- cą, są, jak sadzę, dobrym kierunkiem działania.

Z jednej strony mówi pani o potrze- bie szczególnego traktowania kobiet przebywających w więzieniu, a z drugiej kładzie pani nacisk na równość osadzonych kobiet i męż- czyzn. Jak to pogodzić?

Według mnie oba sposoby uwzględ- niania sytuacji kobiet i mężczyzn wza- jemnie się nie wykluczają, choć rzeczy- wiście można czasami odnieść wraże- nie, że brakuje w tym spójności. Ja to rozumiem tak, że są takie obszary ży- cia społecznego, także w więzieniu, w których dostęp do pewnych dóbr społecznych oraz oddziaływań nie po- winien zależeć od płci. Są też i takie obszary, w których różnice pomiędzy kobietami a mężczyznami, związane choćby z macierzyństwem i odmienny- mi doświadczeniami (jak i doświadcza- niem sytuacji uwięzienia), wymagają, aby oddziaływania różnicować. Jest to w pewnym sensie pogodzenie zasady równości z różnorodnością. Chodzi o to, aby żadnej z płci nie dyskrymi- nować, ale nie ma też co tworzyć złu- dzenia, że sytuacja kobiet i mężczyzn pozbawionych wolności jest identycz- na. Warto zwrócić uwagę na jeszcze je- den aspekt: w polskiej i zagranicznej literaturze penitencjarnej podkreśla się, że ograniczenia w dostępie kobiet do różnego rodzaju oddziaływań wią- żą się z faktem, że kobiety stanowią je- dynie niewielki ułamek ogólnej popu- lacji więźniów, w związku z czym sys- temy penitencjarne nie są w stanie uwzględniać ich wszystkich potrzeb.

Moim zdaniem, i znajduję na to popar- cie w europejskiej polityce penitencjar- nej, niewielka liczba kobiet w więzie- niu nie może być powodem jakichkol- wiek ograniczeń związanych z wyko- nywaniem kary pozbawienia wolności wobec nich.

zdjęcie Piotr Kochański

Kobiety w więzieniu:

Pogodzić

równość z różnorodnością

Referenties

GERELATEERDE DOCUMENTEN

7. De flowcytometer meet geen bepaald volume monster door maar meet een bepaalde tijd. voor monsters van verschillende dichtheid en viscositeit betekent dat dat er een

In figuur 1 volgt deze de v/eg van (V) naar (V) naar (3J via(b) naar (V) terug; hier zijn vooral mineraliserende bacteriën verantwoordelijk voor: ze maten uit organisch P

Tussen EL&I en Financiën is afgesproken dat het verantwoorden over pas-het toe-of- leg-uit principe voor open standaarden door de betrokken overheidsorganisaties (Rijk) ook in de

Uit berekeningen blijkt dat een bekleding van gekantelde betonblokken voor het overgrote deel van het traject kan worden toegepast tot bermniveau; Bekledingen van basaltzuilen

• Is het voor het uitvoeren van de plannen of het verrichten van de werkzaamheden noodzakelijk om ontheffing (ex art. 75 van de Flora- en faunawet) van de verbodsbepa- lingen aan

MARIUSZ PRÓCHNIAK, doktor habilitowany nauk ekonomicznych, Katedra Ekonomii II Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie; JULIUSZ GARDAWSKI, profesor nauk ekonomicznych,

Wentylowane poprzez dyskretne otwory półbuty bez wątpienia podnosiły komfort pełnienia służby, szczególnie na oddziałach mieszkal- nych, gdzie – jak w jednym z

Verder bleek bij vergelijking van de berekende afvoercijfers van de hoogwaters in 1965 en 1966, met de Duitse afvoercijfers te Stah, dat de laatste tot 50 m3/s lager waren