• No results found

Sto latNiepodległej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sto latNiepodległej"

Copied!
44
0
0

Bezig met laden.... (Bekijk nu de volledige tekst)

Hele tekst

(1)

Sto lat

Niepodległej s. 8

Listopad 2018 nr 246, rok XXI ISSN 2545-1847

cena 3,50 zł www.sw.gov.pl

11

30

Hip hop po

4

SDE – miesiąc

12

Wychodzi z nich

40

Rawicz – więzienie

(2)

fot. Piotr Kochański

24 października 2018 r., Warszawa-Białołęka – ćwiczenia obronno-ochronne „Temida 2018”

S

etne urodziny Niepodległej Ojczyzny to okazja, która człowiekowi może się zdarzyć tylko raz w życiu. Urodziny to nie tylko czas składania życzeń, ale też wspomnień i podsumowań. Będzie- my o tym jubileuszu długo pamiętali, choćby dzię- ki dziełom trwałym i widocznym, takim, jak histo- ryczne malowidła na więziennych murach.

Z okładki „Forum Służby Więziennej” patrzy na nas Marszałek Józef Piłsudski z Zakładu Karne- go w Siedlcach, z dalszych stron spogląda Ignacy Busza i powstańcy wielkopolscy, którzy pod jego wodzą wiek temu poszli do walki o Rawicz. W tym wydaniu piszemy o wielu, ale nie o wszystkich sposobach uczczenia setnych urodzin Niepodle- głej, choć przecież obchodzi je cała penitencjarna Polska.

Niepodległość nie została nam dana. Wielu po- święciło dla niej wiele, wymagała nie tylko walki, ale i solidnych przygotowań, a także pracy.

Dziś, szczęśliwie, nie musimy o swoje państwo walczyć. Wystarczy, że solidnie dla niego pracuje- my. Służba Więzienna dba o jego bezpieczeństwo, a żeby robić to skutecznie, musi być gotowa na po- konywanie trudności, także nieoczekiwanych. Dla- tego więziennicy szkolą się, ćwiczą umiejętności i współpracę z innymi służbami.

W ostatnich manewrach obronnych cztery jed- nostki penitencjarne musiały zmierzyć się z nie lada wyzwaniem: epidemią ciężkiej choroby zakaź- nej – gorączki krwotocznej. Taki scenariusz pojawił się po raz pierwszy, w dodatku tylko teoretycznie.

Ćwiczenia Ministerstwa Sprawiedliwości „Temida 2018” miały za cel sprawdzenie, czy jesteśmy go- towi nawet na tak poważne zagrożenie. Jesteśmy?

To okaże się podczas listopadowego podsumo- wania.

Irena Fedorowicz redaktor naczelny

(3)

spis treści

2

s. 22 Pani dowódca

fot. archiwum

11

Listopad 2018 r.

TEMAT MIESIĄCA Sto lat Niepodległej 8 Mozaika z kraju

WYDARZENIA

4 SDE – miesiąc po nowemu 4 Ćwiczenia obronno-ochronne 5 Więziennicy na Jasnej Górze 5 Operacyjna trzynastka 6 Kolejne nowe hale

ROZMOWA MIESIĄCA

12 Wychodzi z nich człowieczeństwo Z KRAJU

19 Prison Movie – szósta odsłona 26 Z POWER-em

28 Izba Pamięci w Białymstoku

29 Psycholog radzi: Dobrze zacznij dzień ZAWSZE GOTOWI

14 Poszedł po bułki, złapał złodzieja 15 Uratował chłopca

KLUCZ DO WOLNOŚCI 16 Głowa wymaga treningu

Z NAMI

25 Piknik dla Zuzi 32 Dar serca razy 193

JEDNOSTKA NA MIARĘ

20 Najważniejsza jest praca zespołowa PASJE

22 Mam dryg do strzelania i maszerowania 30 Hip hop po pięćdziesiątce

38 Poszukiwacz skarbów NA SPORTOWO

34 II Podkarpacki Mityng Strzelecki Służb Mundurowych 35 Brązowy medalista

NIEZBĘDNIK PRAWNY

36 Spory ze stosunku służbowego HISTORIA

40 Rawicz – więzienie ciężkie i najcięższe NASZE SPRAWY

42 Związek w Forum 43 Odeszli w październiku

43 12 pytań: Odpowiadają szefowie

s. 16 Sprawny umysł

fot. Agata Pilarska-Jakubczakfot. Piotr Kochański

s. 20 Praca zespołowa

OKŁADKA: Mural w Zakładzie Karnym w Siedlcach, powstały w ramach programu resocjalizacyjnego „Niepodległość jest w nas...”

fot. Zbigniew Śpiewak

(4)

WYDARZENIA

SDE – miesiąc po nowemu

Ćwiczenia obronno-ochronne

W

dniach 29-30 października w Oś- rodku Szkolenia Służby Więzien- nej w Popowie odbyła się narada koor- dynacyjna podsumowująca włączenie segmentu wykonywania ustawowych obowiązków podmiotu dozorującego w Systemie Dozoru Elektronicznego do zadań więziennictwa.

W obradach z udziałem koordyna- torów Zespołów Terenowych SDE i dy- rektorów jednostek, w których zostały one rozlokowane, uczestniczyli gen.

Jacek Kitliński, Dyrektor Generalny SW i gen. Paweł Nasiłowski, dyrektor Biura Dozoru Elektronicznego CZSW.

– Za nami bezprecedensowe dla Służby wyzwanie wymagające dyna- micznego rozwiązywania problemów związanych z podejmowanymi czyn- nościami, także czas wytężonej pracy funkcjonariuszy i pracowników – pod- kreślał gen. Nasiłowski. Mówił, że po- mimo krótkiego okresu wdrożeniowe- go, proces ten zakończył się sukcesem.

Przejęcie wszystkich osób będących w systemie nastąpiło jeszcze przed upływem zakończenia umowy z do- tychczasowym wykonawcą zadań pod- miotu dozorującego. W tym procesie

P

o raz pierwszy w historii Służba Więzienna ćwiczyła sposób postę- powania w sytuacji zagrożenia epi- demią choroby zakaźnej w jednostce penitencjarnej. Pod lupę wzięto 130

ważną rolę odegrali pracownicy i funk- cjonariusze Zespołów Terenowych SDE oraz kadra Centrali Monitorowania i Ośrodka Głównego Podmiotu Dozoru- jącego, kierująca działaniami zespołów w całym kraju, nadzorowana przez Biu- ro Dozoru Elektronicznego.

Uczestnicy narady spotkali się z przedstawicielami polskiego kon- sorcjum firm, które wygrało przetarg na dostawę urządzeń i obsługę syste-

mu elektronicznego. Była to dla nich okazja do zgłoszenia uwag i propozy- cji dotyczących nowej infrastruktury technicznej i informatycznej. Dysku- towano również na temat standary- zacji procedur i budowania spójnej koncepcji wykonywania czynności

osadzonych w areszcie śledczym i 70 w zakładzie karnym, u których zauwa- żono objawy gorączki krwotocznej.

– Ten epizod to element odgórnie na- rzuconego scenariusza – mówi Robert Ciesielski, dyrektor Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce. – Zrobiliśmy wszystko, żeby zapobiec rozprzestrze- nianiu się wirusa.

Manewry prowadzone 24 paździer- nika były częścią ćwiczeń obronnych Ministerstwa Sprawiedliwości – „Te- mida 2018”. Oprócz białołęckich jed- nostek udział w nich wzięły zakłady karne w Białymstoku i Rzeszowie.

W areszcie na Białołęce w tym sa- mym dniu odbyły się ćwiczenia okrę- gowe. Funkcjonariusze musieli sobie poradzić z pożarem w jednym z po- mieszczeń garażowych, udzielić po- mocy dwóm zaczadziałym osadzonym oraz przeprowadzić akcję szturmową na zabarykadowaną w garażu grupę więźniów. W trzecim epizodzie zabez-

związanych z systemem dozoru elek- tronicznego. W części warsztatowej debatowano nad zagadnieniami zgła- szanymi przez pracowników i funk- cjonariuszy dotyczącymi spraw me- rytorycznych i technicznych. Pojawiła się też ważna kwestia zintegrowania kadry zespołów terenowych, których członkowie wywodzą się ze Służby Więziennej, patroli dotychczasowego wykonawcy zadań podmiotu dozorują-

cego, a także z nowego naboru. Te trzy grupy w zespołach terenowych muszą się zgrać w bardzo krótkim czasie, by skutecznie współpracować w ramach Systemu Dozoru Elektronicznego.

Grażyna Linder zdjęcie Dariusz Bielecki

pieczyli ładunek wybuchowy znalezio- ny na terenie jednostki.

Szkolenie przeprowadzono wspólnie z Państwową Strażą Pożarną i Policją, w tym z Zespołem Minersko-Pirotech- nicznym SPAP w Warszawie.

zdjęcia Piotr Kochański

(5)

WYDARZENIA

Operacyjna trzynastka

13

października 2018 r. odbyła się 22. Ogólnopolska Pielgrzymka Funkcjonariuszy i Pracowników Służ- by Więziennej do Częstochowy. Mo- dlitewne spotkanie rozpoczęła zbiórka pocztów sztandarowych i kompanii reprezentacyjnej Okręgowego Inspek- toratu Służby Więziennej w Poznaniu

P

od koniec października 13 samo- chodów Ford Transit trafiło do jed- nostek penitencjarnych w całym kraju.

Pojazdy operacyjne będą użytkowane głównie przez Grupy Interwencyjne Służby Więziennej. W razie potrzeby będą mogły być wykorzystywane do realizacji innych zadań służbowych.

Dwustronne drzwi boczne, miejsca siedzące dla dziewięciu osób wraz z kierowcą, indywidualne nawiewy klimatyzacji, oświetlenie i głośniki au- dio, ogrzewanie postojowe i wydzielo- ne miejsce na sprzęt ochronny i bagaż – takie elementy wyposażenia znacz- nie podwyższą komfort pełnienia służ- by. Bezpieczeństwo funkcjonariuszy zapewni zaś oświetlenie przedpola drzwi bocznych.

– Najważniejsze dla nas było to, aby auta były wygodne, przestronne

oraz uczestników pielgrzymki przed Bramą Lubomirskich. – Pierwsze sło- wo to wdzięczność za to, co robicie dla Polski, dla Ojczyzny, dla człowieka – przywitał pątników podprzeor Jasnej Góry. Zachęcił również wszystkich do modlitwy zawierzenia. Życzył odwagi, cierpliwości, wytrwałości i współpracy

koleżeńskiej.

Mszy św. dla więzienników prze- wodniczył w jasno- górskiej bazylice ks. Adam Jabłoński, Naczelny Kapelan Służby Więziennej.

Więziennicy uczest- niczyli także w na- bożeństwie drogi krzyżowej na Wa- łach Jasnogórskich.

– W roku setnej rocznicy odzyska-

i ułatwiały funkcjonariuszom prze- mieszczanie się wewnątrz pojazdu – przyznaje ppłk Grzegorz Skelnik, st.

specjalista w Biurze Kwatermistrzow- sko-Inwestycyjnym w CZSW. – Dlatego mają podłokietniki, głębokie i szerokie siedziska oraz dużo przestrzeni. Istot- nym elementem jest też oznakowanie magnetyczne, które w razie potrzeby będzie można zdjąć i użytkować auto jako cywilne – dodaje.

Pojazdy, kupione ze środków mo- dernizacyjnych, otrzymały: AŚ w Bia- łymstoku, AŚ w Lublinie, AŚ w War- szawie-Białołęce, ZK w Barczewie, ZK w Bydgoszczy-Fordonie, ZK w Go- leniowie, ZK w Nowym Sączu, ZK nr 1 w Łodzi, ZK nr 2 w Strzelcach Op., ZK w Sztumie, ZK w Rzeszowie, ZK w Wierzchowie i ZK w Wojkowicach.

nia niepodległości dziękujemy Bogu za wolną Polskę oraz za to, że od 21 czerwca br. św. Paweł jest naszym patronem. Niespełna trzy tygodnie temu dziękowaliśmy za to Ojcu Świę- temu w Watykanie. Dopełnieniem tych wszelkich łask jest dzisiejsza piel- grzymka – mówił gen. Jacek Kitliński.

Na Jasną Górę pielgrzymowali: Dy- rektor Generalny Służby Więziennej gen. Jacek Kitliński, przewodniczący Zarządu Głównego Niezależnego Sa- morządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy i Pracowników Wię- ziennictwa Czesław Tuła, dyrektorzy okręgowi, komendanci ośrodków szko- lenia, dyrektorzy biur Centralnego Za- rządu Służby Więziennej, dyrektorzy jednostek, funkcjonariusze, pracow- nicy, emeryci i renciści, członkowie NSZZFiPW oraz ich rodziny.

red.

zdjęcia Robert Stryjaś

fot. archiwum

Więziennicy na Jasnej Górze

(6)

WYDARZENIA

Kolejne nowe hale

O

dpłatną pracę ma już 18 tys. więź- niów, a będzie ich więcej dzięki oddanym w październiku czterem no- wym halom produkcyjnym powstałym w ramach programu „Praca dla więź- niów”, a sfinansowanym ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięzien- nych Zakładów Pracy.

We Włodawie

Pierwsza w okręgu lubelskim hala produkcyjna o powierzchni ponad 8 tys. mkw., gdzie zatrudnienie znaj- dzie 250 osadzonych, powstała w Za- kładzie Karnym we Włodawie. Skazani będą pracować przy produkcji mebli tapicerowanych. W trakcie uroczy- stości wojewoda lubelski Przemysław Czarnek podkreślał wagę faktu finan- sowania budowy hal produkcyjnych ze środków wypracowanych przez sa- mych skazanych, a nie z pieniędzy po- datników. Otwarcie hali produkcyjnej na terenie zakładu karnego to z pew- nością wsparcie dla lokalnego rynku

pracy. Ppłk Marek Abramowicz, dy- rektor Zakładu Karnego we Włodawie, podziękował za wysiłek kadry związa- ny z wyzwaniem, jakim była budowa ogromnej hali produkcyjnej.

tekst i zdjęcie Daniel Pręciuk W Stargardzie

W tamtejszej hali o powierzchni 1 tys. mkw. odpłatne zatrudnienie uzyska 50 osadzonych, którzy będą wykonywali elementy oprzyrządowa- nia do sieci trakcji kolejowej. Podczas uroczystości otwarcia Michał Jach, przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej i włodarze mia- sta podkreślali, że oddana do użytku inwestycja ma znaczenie również dla rozwoju lokalnej przedsiębiorczości.

Działające w stargardzkiej jednostce

Centrum Kształcenia Ustawicznego prowadzi naukę w ramach kwalifika- cyjnego kursu zawodowego ślusarza, a jego absolwenci będą kierowani do pracy u kontrahenta dzierżawią- cego halę. Perspektywa odpłatnego zatrudnienia po ukończeniu szkoły jest bodźcem do podjęcia nauki przez skazanych, a pracodawca pozyska wy- kwalifikowanych pracowników.

Przy tej okazji wmurowano akt erek- cyjny pod budowę pawilonu mieszkal- nego realizowanego w ramach „Pro- gramu modernizacji Służby Więziennej w latach 2017-2020”. Inwestycja za- kłada budowę nowego budynku peni- tencjarnego o pojemności 258 osadzo- nych wraz z infrastrukturą techniczną oraz placami spacerowymi, a także bu- dynku gospodarczego.

Sebastian Matuszczak zdjęcie Patryk Pruński W Strzelcach Opolskich

8 października symbolicznego prze- cięcia wstęgi podczas gali otwarcia hali produkcyjnej w Zakładzie Karnym nr 2 w Strzelcach Opolskich dokonali:

Dyrektor Generalny Służby Więzien- nej gen. Jacek Kitliński, wicewojewo- da opolski Violetta Porowska, dyrek- tor okręgowy SW w Opolu płk Leszek Czereba, dyrektor Zakładu Karnego

nr 2 w Strzelcach Opol- skich ppłk Mariusz Du- bielczyk oraz prezes firmy Athletic Wojciech Kamiński. Głównym wy- konawcą inwestycji jest konsorcjum firm PEPE- BE Włocławek Przed- siębiorstwo Państwowe we Włocławku. Produk- cję w hali uruchomi fir- ma, która jest jednym ze światowych liderów w produkcji statywów do instrumentów muzycznych, skrzyń transportowych oraz profesjonalnych systemów scenicznych. Przy produkcji statywów i podestów pod sceny estra- dowe zatrudnionych zostanie 70 ska- zanych. Hala produkcyjna w Zakładzie Karnym nr 2 w Strzelcach Opolskich jest trzecią, po Areszcie Śledczym w Prudniku i Zakładzie Karnym w Sie- rakowie Śląskim, inwestycją tego typu, która została wybudowana od podstaw w inspektoracie opolskim.

Jarosław Timoszuk zdjęcie Robert Stręg W Trzebini

Do grona jednostek penitencjar- nych, przy których funkcjonują hale produkcyjne, dołączył 26 października Zakład Karny w Trzebini. Nowa inwe- stycja pozwoli na zatrudnienie 30 ska- zanych. Gen. Jacek Kitliński, Dyrektor Generalny SW, w swoim wystąpieniu podczas uroczystości oddania budyn- ku do użytku podkreślił, że to właśnie praca, jako jeden ze środków peniten- cjarnych, pozwala na systematyczne osiąganie celów wykonywania kary.

– W przypadku skazanych ma szcze- gólny wymiar korekcyjny: rozwija in- telektualnie, pozwala na opanowanie nowych umiejętności, daje poczucie pewności, szacunku i spełnienia, co ma znaczący wpływ na szyb- szą adaptację po opusz- czeniu jednostki peniten- cjarnej oraz wzbudza chęć powrotu do uporządko- wanego życia i odpowie- dzialnego funkcjonowania w społeczeństwie – mówił gen. Kitliński.

Paweł Marchajski

oprac. GL Włodawa

Stargard

Strzelce Opolskie

(7)

REKLAMA

Wyświetlacz zabezpieczony szybą techniczną,

przewód słuchawkowy wzmocniony linką stalową

Urządzenia i instalacja bez kosztów dla Jednostek Penitencjarnych

Oferujemy nowoczesny system aparatów telefonicznych

z kontrolą połączeń Centralny system

monitorowania połączeń

– możliwość nasłuchu, rejestracji i przerwania rozmowy

Słoneczne

budki telefoniczne

Tylko u nas!

Połączenia z kart

wszystkich operatorów

bez dodatkowych kosztów

Sprawdź również na:

www.dogadania.pl

Zadzwoń

i dowiedz się więcej:

22 113 10 00 799 41 11 11 Jesteśmy już w 47

Zakładach Karnych, Aresztach Śledczych

i Szpitalach Psychiatrycznych

(8)

temat miesiąca: System Dozoru Elektronicznego

100 lat Niepodległej

Służba Więzienna aktywnie włączyła się w obchody jubileuszowe związane ze 100-leciem odrodzenia Państwa Polskiego. Po rozbiorach, 123 latach niewoli, rusyfikacji i germanizacji, a także po wielkich zrywach niepodległościowych, takich jak powstanie listopadowe czy styczniowe, 11 listopada 1918 r.

wolna Polska powróciła na mapę świata. W jednostkach penitencjarnych i ośrodkach Służby Więziennej na różne sposoby uczczono Niepodległą.

Rawicz

Malowidło na murze Zakładu Kar- nego w Rawiczu (na zdjęciu powyżej) ma przypominać lokalnej społeczno- ści o wydarzeniach związanych z dą- żeniami niepodległościowymi Pola- ków. Ze 100-leciem odzyskania przez Polskę niepodległości zbiega się setny jubileusz wybuchu Powstania Wielko- polskiego. Mural przedstawia bitwę

o Rawicz, która była konsekwencją Powstania Wielkopolskiego. Na pierw- szym planie widnieje portret Ignacego Buszy – jednego z dowódców powsta- nia na ziemi rawickiej.

Mural jest częścią realizacji projek- tu przez Gminę Rawicz – przy współ- pracy Muzeum Ziemi Rawickiej, Domu Kultury w Rawiczu i Zakładu Karnego w Rawiczu – w ramach ogólnopol-

skiego programu „Niepodległa”, pod nazwą „Rawickie drogi do Niepodle- głości – Spadkobiercy Wolności”.

Wybór miejsca realizacji przedsię- wzięcia nie był przypadkowy. Ogromne połacie muru, u zbiegu głównych ulic, doskonale nadają się do prezentacji tego typu dzieła. Jednak zasadnicze znacze- nie odegrała historia Zakładu Karnego w Rawiczu, o której piszemy na str. 40.

fot. Ewa Szulc

(9)

temat miesiąca

100 lat Niepodległej

Potulice

10 listopada br. to w Potulicach wielkie sportowe święto, które włą- cza się w nurt obchodów 100-lecia niepodległości Państwa Polskiego. To dzień II Biegu Przełajowego na 10 km

„Potulicka Dycha” i VII Maratonu MTB na dystansie 40 km.

Organizatorami zawodów są Zakład Karny w Potulicach i LZS Dąb Potuli- ce.

Oprócz kategorii wiekowych dla ko- biet i mężczyzn wyodrębniona została kategoria funkcjonariuszy, pracow- ników i emerytów służb munduro- wych. Na okolicznościowych meda- lach, ubranych w tym roku w barwy narodowe, widnieją słowa polskiego hymnu.

Nowy Wiśnicz

W murach starego kościoła klasztor- nego na terenie więzienia w Nowym Wiśniczu odbył się koncert wieńczący program realizowany przez wiśnickich więzienników dla uczczenia 100-lecia niepodległości Polski.

Był to kolejny już projekt zrealizo- wany przez Służbę Więzienną z Fun- dacją Equinuum przy współpracy z miejscowym Muzeum Pamiątek po Janie Matejce „Koryznówka”. Włączył on osadzonych w działania edukacyjne i artystyczne oraz do współpracy mię- dzyśrodowiskowej na rzecz wydarzeń eksponujących dziedzictwo historycz- ne i miejsca związane z odzyskaniem niepodległości. Zadanie wpisane zo- stało także w program „Małopolska.

Moja wolność”.

Dwugodzinny koncert rozpoczęła przybyła z Bostonu śpiewaczka Re- becca Palmer, wykonując przy altów- kowym akompaniamencie Barbary Szczawińskiej utwór „Amazing Gra- ce”, który następnie, w polskim prze-

kładzie, wykonał zespół wokalny „To- lerancja”. Składa się on z kilkunastu osadzonych, od półtora roku z pasją oddających się sztuce wokalnej (opo- wiada o nich film, o którym piszemy na str. 19 – red.), wykonujących w wielo- głosowym układzie utwory o zróżni- cowanym charakterze. Osadzeni czy- tali również fragmenty pamiętników z okresu I wojny światowej zachowane w „Koryznówce”.

Wspomnienia mieszkańców Nowe- go Wiśnicza przeplatane były utwo- rami wokalnymi śpiewanymi zarówno przez więzienny zespół, jak i grupę doświadczonych śpiewaków skupio- nych w zespole Cracow Singers.

Oprawę muzyczną zapewnił ka- meralny zespół smyczkowy Cracovia Divertimenti tworzony przez profe- sjonalnych instrumentalistów. Wśród publiczności, oprócz skazanych i funk- cjonariuszy SW nie zabrakło komba- tantów, władz samorządowych oraz przedstawicieli instytucji kulturalnych i artystycznych.

(10)

temat miesiąca

mjr Dariusz Małolepszy przypomniał, że celem Wszechnicy jest przede wszystkim edukacja młodych ludzi, uświadomienie im zagrożeń i proble- mów, zapobieganie uzależnieniom i patologii. Podkreślił, że w tym roku Wszechnica ma szczególną rangę, ze względu na jubileusz odzyskania przez Polskę niepodległości.

Młodzież z Zespołu Pieśni i Tańca Zie- mia Kłobucka zainaugurowała Wszech- nicę polonezem. Adam Kurus, historyk IPN z Katowic miał wykład i prezen- tację na temat Żołnierzy Niezłomnych Ziemi Częstochowskiej. Bardzo cieka- we przedstawienie o rotmistrzu Witol- dzie Pileckim zaprezentowała młodzież z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Czę- stochowie. A o sytuacji Polski pod za- borami i okresie odzyskania niepodle- głości interesująco opowiedziała Teresa Rogalik-Weżgowiec, historyk z Lice- um Samorządowego w Częstochowie.

Przybliżyła też postać marszałka Józefa Piłsudskiego, który jako dziecko marzył o tym, by walczyć za ojczyznę i wyzwo- lić ją z rąk zaborców.

Dwa utwory muzyczne – „Mury” Jac- ka Kaczmarskiego i „Kocham wolność”

– Chłopców z Placu Broni – wykonał jeden ze słuchaczy szkolenia zawodo- wego na pierwszy stopień podoficerski Służby Więziennej. Przed projekcją fil- mu o Służbie Więziennej, kończącego VIII Wszechnicę, młodzież zatańczyła mazura, który to obok poloneza w cza- sie rozbiorów był symbolem polskości.

Koronowo

O jubileuszu Niepodległej pamię- tają także za murami koronowskiego więzienia. A ponieważ edukacja hi- storyczno-patriotyczna jest istotnym środkiem oddziaływania na osadzo- nych w prowadzonej działalności re- socjalizacyjnej, dlatego funkcjonariu- sze i pracownicy jednostki włączyli się w organizowanie okolicznościowych akcji. Odbywają się więc lekcje histo- rii w oddziale terapeutycznym czy po- ciu wykładów dotyczących historii Pol-

ski, w dużej części odnoszących się do odzyskania niepodległości (tj.: Legiony Piłsudskiego, Marszałek Piłsudski, ko- biety w walce o niepodległość Polski, gen. Wieniawa-Długoszowski, czy gen.

Olszyna-Wilczyński). Plansze, w ra- mach koła historycznego, przygotowują osadzeni pod nadzorem muzealników.

W listopadzie więziennicy i osadzeni odwiedzą groby legionistów Piłsudskie- go, powstańców styczniowych oraz żoł-

nierzy poległych w wojnie polsko-bol- szewickiej 1920 r., którzy spoczywają na Cmentarzu Starym w Łodzi.

KuleTematem VIII Wszechnicy Profi- laktyki Społecznej, która odbyła się w Ośrodku Szkolenia Służby Wię- ziennej w Kulach, była setna roczni- ca Niepodległości Polski. Komendant Medyka

W podkarpackim odcinku sztafe- ty biegu „Wokół Niepodległej” wzięło udział dwóch funkcjonariuszy Zakładu Karnego w Medyce – chor. Krzysztof Jakubów i mł. chor. Przemysław Jaku- bowski.

3600 km – tyle, ile wynosi długość granicy państwowej, liczyła sztafeta mająca na celu uczczenie 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległo- ści. Bieg został zorganizowany przez

Straż Graniczną na przełomie wrze- śnia i października br. Uczestnicy biegli wzdłuż granicy nieprzerwanie przez 18 dni, bez względu pogodę.

Każdy z zawodników miał do pokona- nia dystans ok. 7 km. Trasa przebie- gała przez ważne historycznie miejsca związane z walką o niepodległość.

W Przemyślu takim miejscem honoro- wym był pomnik Józefa Piłsudskiego, gdzie biegacze zapalili znicze i złożyli kwiaty.

ŁódźW tym szczególnym roku wzmo- gła się współpraca Aresztu Śledczego w Łodzi z łódzkim Muzeum Tradycji Niepodległościowych. Podczas Nocy Muzeów areszt był ambasadorem Służby Więziennej w pomieszczeniach MTN, w sali poświęconej Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, który kiedyś został w tym miejscu osadzony. Ponadto w areszcie odbyła się seria kilkudziesię-

fot. Robert Stępniewski fot. Arkadiusz Bargieł

Marszałek w Łowiczu

Świetlica w Koronowie

(11)

temat miesiąca

gadanki o patriotyzmie, które emituje więzienny radiowęzeł. Osadzeni zaś tworzą w oddziałach mieszkalnych ga- zetki tematyczne. Starszy wychowawca działu penitencjarnego, kpt. Krzysztof Siuda-Szanecki, wspólnie z osadzo- nymi odświeżył wnętrze oddziałowej świetlicy, dekorując je symbolami na- rodowymi. Podopieczni przez dwa ty- godnie planowali, kreślili, malowali…

Efekt końcowy okazał się niezwykłą lekcją historii tak dla samego pomysło- dawcy, jak i wszystkich wykonawców.

Lekcją, w trakcie której zrozumieli, że

„kto nie szanuje i nie ceni swojej prze- szłości, ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości ani prawa do przyszło- ści” (Józef Piłsudski).

Bydgoszcz-Fordon

W ostatnią sobotę września z okazji odzyskania przez Polskę niepodległo- ści odbył się w Bydgoszczy „Bieg Do- liną Śmierci”.

Wystartowało w nim ponad trzy- dziestu funkcjonariuszy i członków ich rodzin. Biegacze mieli do pokonania dystans 5 kilometrów trasą wiodącą przez „Dolinę Śmierci”, która znajduje się na Osiedlu Bohaterów w bydgoskiej dzielnicy Fordon. Ten malowniczy wą- wóz w Zboczu Fordońskim na terenie Nadwiślańskiego Parku Krajobrazowe- go jest miejscem masowego mordu na mieszkańcach Bydgoszczy i okolic, do którego doszło jesienią 1939 r. Przed startem delegacja funkcjonariuszy for- dońskiej jednostki złożyła wieniec pod pomnikiem upamiętniającym ofiary.

W tym biegu liczył się udział, a nie zwycięstwo. Każdy z zawodników, nie- zależnie od czasu, w jakim pokonał dystans, został wyróżniony okoliczno- ściowym medalem z grawerunkiem sentencji Józefa Piłsudskiego „Naród, który traci pamięć, przestaje być Na- rodem”. 100. rocznica odzyskania nie-

podległości to lekcja patriotyzmu nie tylko dla dorosłych, ale także dla naj- młodszych. Z tej okazji zorganizowano bieg również dla nich.

Cały kraj

Od połowy października do 21 grud- nia trwa ogólnopolska akcja honoro- wego krwiodawstwa służb munduro- wych „Nasza Krew – Nasza Ojczyzna”

dla uczczenia 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Służba Więzienna bierze w niej czynny udział.

W jednostkach penitencjarnych w ca- łej Polsce organizowane są akcje od- dawania krwi. Honorowy patronat nad akcją w SW objął Dyrektor Generalny Służby Więziennej.

W innej akcji krwiodawstwa, zor- ganizowanej przez samych więzien-

ników, wzięli udział funkcjonariusze i pracownicy SW z 18 jednostek pe- nitencjarnych. – Zakładaliśmy, że uda nam się uzbierać 100 litrów krwi na 100-lecie Niepodległej – mówi Bartło- miej Muryn, przewodniczący Zespołu ds. Popularyzacji Honorowego Krwio- dawstwa w Służbie Więziennej. – Ale ludzie z naszej służby są niesamowici.

Oddali prawie trzy razy więcej niż się spodziewaliśmy, bo aż 384 litry krwi.

Ewa Szulc, Jarosław Nurkiewicz, Jacek Matrejek, Piotr Pijanowski, Michał Pietrasik, Paulina Ryś-Gonera,

Karolina Kozłowska, Agnieszka Wollmann

oprac. ESK

fot. Artur Piszczykfot. Daniel Piasecki 384 litry krwi z 18 jednostek penitencjarnych

Mural w katowickiem areszcie

(12)

rozmowa miesiąca

Działają impulsywnie, by zredukować napięcie emocjonalne.

Trzeba więc nauczyć ich rozpoznawa- nia własnych emocji i radzenia sobie z nimi.

– Także zrozumienia, o czym one świadczą oraz pogodzenia się z tym, że targają nami, ale są nam potrzebne i musimy nauczyć się nad nimi pano- wać. Po tej stronie muru skazani bar- dzo często po raz pierwszy trafiają na kogoś, kto poświęci im więcej niż pięć minut, kto powie, że w życiu czasami jest źle, co nie oznacza, że trzeba ko- muś dołożyć, by poczuć się lepiej. Oni dotąd niejednokrotnie żyli w środo- wiskach, gdzie nikt się nad nimi nie pochylał i nie uczył, jak sobie radzić w trudnych sytuacjach. W więzieniu mogą nauczyć się myśleć inaczej niż dotychczas i mają na to, jako długowy- rokowcy, wiele lat.

Tu czas może pracować na ich korzyść.

To dla mnie odkrycie.

– Ich przekonania kształtowały się latami. Kierując się nimi w życiu stali się przestępcami. Zmiana w tym za- kresie musi więc też potrwać.

Skrót BHP oznacza bezpieczeństwo i higienę pracy, program jednak odno- si się do psychiki.

– Bezpieczeństwo, bo chodzi o za- pobieganie zachowaniom agresyw- nym i autoagresywnym w powiąza- niu z respektowaniem zasad higieny psychicznej. Np. zaburzenia snu mo- gące prowadzić do stanów lękowych zwiększających ryzyko samobójcze to najczęstszy powód, dla którego osa- dzeni przychodzą do psychologa lub psychiatry. Wprowadzamy więc za- sady, których realizacja jest możli- wa w zakładzie karnym. Chodzi o to, aby nie zasypiać przy telewizorze, nie przysypiać w dzień, nie pić kawy przed

snem. Ja im o tym mówię, a oni sto- sują moje zalecenia w życiu. Rozma- wiamy też o sposobach radzenia sobie w chwilach spadku nastroju. Wprowa- dzamy medytację, jako stały element dnia, mający pomóc im w regulacji emocjonalnej, utrzymaniu równowa- gi. Zgodnie z zasadą, że „sprzątać trzeba na bieżąco” – także emocje.

Odkładanie trudnych spraw „na póź- niej”, unikanie konfrontowania się ze swoimi emocjami, jest jak upychanie brudnych skarpetek w szafie – kiedyś się wysypią. Wtedy sprzątanie będzie dużo trudniejsze.

A na co pomaga zawarta w „Psycho- BHP” praca w ogrodzie?

– Liczę, że stosując praktykę uważ- ności podczas zajęć przy uprawie ro- ślin zmniejszy się ich skłonności do zachowań impulsywnych leżących u podłoża przestępczych czynów. Od kilku lat skazani prowadzą ogród, aby mogli się realizować w akceptowalny sposób, choć przyznam, że początko- wo miałam wątpliwości, czy cokolwiek urośnie na tym naszym żwirku…

Ale się udało, bo starają się?

– Tak. Chyba dzięki temu, że oni tak bardzo chcą, niejedno nam pięknie rośnie. Na początku nie było tu nawet muchy, nie mówiąc już o pszczołach.

Pędzelkami zapylaliśmy pomidory. Od tego się zaczęło i teraz mamy również truskawki, ogórki, agrest, porzeczki, marchewkę, pietruszkę, kapustę pe- kińską, rzodkiewkę, borówkę amery- kańską. Kiedy były upały i długo nie padał deszcz, przychodzili z samego rana i od razu prosili, by nie wysyłać ich na zajęcia sportowe na boisku, bo koniecznie trzeba podlać rośliny.

Czyli skazani zyskali drobny, ale istot- ny dla nich cel, z którym się utożsa- miają.

Z kpt. Martą Bogną Perkowską, psychologiem w Zakładzie Kar- nym w Czerwonym Borze, autorką najlepszego programu dla ska- zanych na kary długoterminowe „Psycho-BHP” w IV edycji Ogólno- polskiego Konkursu na Program Sprzyjający Readaptacji Społecz- nej Osób Pozbawionych Wolności, rozmawia Grażyna Linder.

Czy trudno skonstruować program dla długowyrokowców?

– To jest bardzo zróżnicowana gru- pa. Niektórzy od razu wchodzą w rolę więźnia, zwłaszcza długo siedzący lub po raz kolejny przebywający w zakła- dzie karnym. Można odnieść wrażenie, że ci nie potrzebują żadnych oddziały- wań, co najwyżej w momentach kry- zysowych. Są jednak osoby niepogo- dzone ze sobą, ze swoim losem. Dzieje się tak zwłaszcza na początku kary.

Często ich więzi rodzinne się rozpa- dają lub nigdy ich nie było. Ta grupa potrzebuje więc różnych oddziaływań, przy czym – niezależnie od problemów i zaburzeń, jakie mają – łączy ich jed- no: długi wyrok. Konstruktywne za- gospodarowanie czasu to rozwiązanie dobre dla nich wszystkich.

Czasem długo to trwa, zanim osiągną gotowość do współpracy, do wzięcia udziału w programie grupowym.

– Na początku są to więc działania interwencyjne. Miałam w zakładzie kiedyś osadzonego, który dostał wy- rok 15 lat. Przez pierwsze dwa lata pisałam w aktach, że on prawdopo- dobnie jest upośledzony w stopniu lekkim. Po dwóch latach, kiedy się otworzył, okazało się, że to była jego strategia przetrwania. Ci ludzie często wychowywali się w warunkach bardzo niekorzystnych, w środowisku – jak mówi się w żargonie terapeutycznym – unieważniającym. Takim, w którym potrzeby dziecka są marginalizowane.

Ono jest nieważne, bo np. matka ma problem z pijącym ojcem. I w ten spo- sób człowiek się uczy, że to, co czuje, np. smutek, złość, to – zdaniem matki – tylko np. głód lub zmęczenie. Potem u osób wychowujących się w takich rodzinach pojawiają się myśli, że je- śli komuś przyłożę, najem się, dopro- wadzę się do stanu nieprzytomności (upiję się, odurzę), poczuję się lepiej.

Wychodzi z nich człowieczeństwo

fot. Andrzej Pawluczuk

(13)

rozmowa miesiąca – Co więcej, on ich integruje i uspo-

łecznia. W grupie są pierwszy raz karani, recydywiści, niepełnospraw- ni, był też skazany z umiarkowanym upośledzeniem, w gorszej kondycji psychicznej. I ci moi mordercy tymi nowicjuszami od pierwszej chwili się zaopiekowali. Jeśli trafi się ktoś nie- śmiały, inni mu pomagają odnaleźć się w nowym otoczeniu. Z olbrzymią przyjemnością patrzę, jak oni się sobą nawzajem opiekują, to jest budujące.

W takich chwilach wychodzi z nich człowieczeństwo. Widzę sens tego, co robię, gdy oni zaczynają otwierać się na innych. Są sytuacje, gdy ktoś do nas przyjeżdża nastawiony konfrontacyj- nie, ale jego postawa szybko się zmie- nia. Jednego z nowych w Czerwonym Borze zaprowadziłam do ogrodu, poka- załam mu nasze rośliny, zachęciłam do spróbowania owoców. Pytałam też, czy chce z nami pracować. Nie odzywał się przez tydzień, po czym powiedział, że chciałby wyjść do pracy w ogrodzie.

Skąd wziął się pomysł na zajmowanie się roślinami?

– Jedna z teorii behawioralnych za- kłada, że depresja jest wynikiem braku zdolności do samonagradzania, a więc robienia czegoś, co przynosi radość.

Nie każdy ze skazanych ma talenty plastyczne czy aktorskie. Natomiast pogrzebać w ziemi każdy może, a po- byt na świeżym powietrzu jest zdrowy.

Ale to nie wszystko. Na początku, kie- dy tworzyliśmy ogród, nasza ochrona stwierdziła, że rośliny nie mogą być wyższe niż pół metra, by uczestnicy nie mogli się w nich schować. Posiali- śmy słoneczniki, które miały osiągnąć do 60 cm wysokości. Wyrosły na 2,5 metra i nie wiedzieliśmy, co z nimi zro- bić, więc ogoliliśmy im liście, tak do połowy, by zyskać prześwit. Pamiętam jak skazani kładli się pod nimi, patrzyli w górę widząc tylko te kwiaty i niebo.

Mówili, że wyobrażają sobie, że są na wolności. To pokazuje, jak ten pomysł był trafiony, ponieważ zbliża do nor- malności, a to istotne dla zachowania równowagi psychicznej. Poza tym pra- ca na świeżym powietrzu działa anty- depresyjnie.

Wszystkie plony są przeznaczone dla uczestników programu?

– Tak, choć gdy jest ich dużo, za zgodą przełożonych przekazujemy owoce i warzywa innym skazanym.

Pani też się częstuje?

– Nieraz truskawkę skubnę.

Program trwa cały rok?

– Z krótką przerwą zimową na za- jęcia plastyczne. Kiedy śnieg się roz- topi, zbieram grupę i pytam, co chcie- liby w tym sezonie robić. Ustalamy, co będziemy siać i sadzić. Angażuję ich w planowanie, ponieważ wielu z nich żyło w tym unieważniającym środowisku, a tu widzą, że ich zdanie ma znaczenie. To wiąże się też z po- czuciem odpowiedzialności za swoje wybory i działanie. Potem jest praca wśród grządek. Każde wyjście poprze- dza krótka medytacja, by zebrać my- śli i zmniejszyć prawdopodobieństwo tego, że będą rozproszeni.

Jak przebiega sesja medytacji?

– Siadamy na trawie lub w świetli- cy. Najprostsza medytacja w oparciu o oddech trwa trzy minuty i polega na obserwacji swojego oddechu, jak- byśmy go właśnie odkryli. Jest też inna metoda w oparciu o dźwięki, czy- li zamykamy oczy i słuchamy. To po- woduje, że swoje myśli skupiamy na tym, co dzieje się w tej chwili. Trwa to krótko, ale jest bardzo ważne, żeby nie wchodzić „nakręconym” do ogrodu, bo trudno wtedy czerpać satysfakcję z pracy i łatwo się rozproszyć. To tech- nika mająca pomóc osadzonym, by być tu i teraz, bo dla równowagi psychicz- nej nie należy zamartwiać się tym, co jeszcze nie nastąpiło ani rozpamięty- wać, co się dawniej zdarzyło.

Długoterminowi mają przyjemne za- jęcia na świeżym powietrzu. Inni im tego nie zazdroszczą?

– Zdarza się, że chcą dopisać się do programu. Skazanego, który nie ma innych ofert, mogę przyjąć do grupy nawet, gdy czeka go krótszy czas za murem. Ostatnio jedna z takich osób bardzo dobrze nam się przysłużyła. To rolnik, który do nas dołączył w maju.

Wniósł wiele rozwiązań praktycznych do pracy w ogrodzie, ale sam również sporo skorzystał ucząc się, jak zapa- nować nad emocjami (ma wyrok z art.

207 k.k.).

Zazwyczaj programy są ograniczone w czasie. W przypadku „Psycho-BHP”

jest inaczej.

– Wśród uczestników mam trzy oso- by, które są w nim od 2013 r. Jeden osadzony z dożywociem, a dwaj mają po 25 lat pozbawienia wolności.

W jakim stopniu program wpły- wa na codzienność więziennego życia uczestników z długimi wyrokami?

– Podam przykład. Skazany alko- holik, z patologicznej rodziny, rolnik, 47 lat. Przez 14 lat z rzadka wychodził na spacery i miał silną skłonność do zachowań autoagresywnych i agre- sywnych. Trafił do II edycji programu.

Pierwsze zajęcia w ogrodzie spędził na baczność, nie ruszył się przez dwie godziny. Podczas drugich ukucnął i za- czął dotykać ziemię. Potem już poszło, zrobił ogródek z grządkami pod linijkę.

Później pojechał na terapię odwykową, na co nie wyrażał zgody przez kilkana- ście lat. Mało tego, zaczął na tyle roz- poznawać swoje stany emocjonalne, że kiedy nadchodził czas depresji, nie było już krzyków i trzaskania drzwia- mi. Przychodził do mnie na godzinę lub dwie, siedział obok, bo to był jego sposób poradzenia sobie z dręczącymi go emocjami. Nadal miewa okresy de- presji, ale nauczył się rozpoznawać, co się z nim dzieje i radzi sobie nie ulega- jąc destrukcyjnym impulsom.

Program uczy dobrego życia?

– Tak, przede wszystkim okazywa- nia życzliwości wobec siebie i świa- ta. Praktyka uważności realizowana w ogrodzie i medytacja czynią ludzi spokojniejszymi. Chodzi o to, by wróci- li do bliskich odmienieni i choć w czę- ści uczestniczyli w życiu swoich rodzin nawet, gdy pozostają w więzieniu.

Ważne jest, by tych wiele lat izola- cji przyniosło pożytek…

– Musimy ich zwrócić społeczeń- stwu. Nie chodzi tylko o to, by oni odbyli karę, ale żeby do niego wróci- li i umieli zapanować nad emocjami.

Praca i nauka są bardzo ważne, ale jeśli człowiek sam ze sobą i ze świa- tem nie jest pogodzony, to może być bardzo niebezpieczny, zwłaszcza jeśli już raz zabił.

Marta Bogna Perkowska

– psycholog i psychoterapeuta po- znawczo-behawioralny, w służbie jest od 2005 r. Oprócz pracy w Za- kładzie Karnym w Czerwonym Borze prowadzi gabinet, w którym zajmu- je się terapią indywidualną doro- słych z zaburzeniami nerwicowymi, afektywnymi, a także osób chorych psychicznie będących w okresie remisji oraz osób z zaburzeniami osobowości.

(14)

zawsze gotowi

Są tam, gdzie dzieje się coś nieprzewidzianego. Akurat jadą na służbę albo robią zakupy i… ratują czyjeś życie albo łapią złodziei. Sami mówią skromnie, że zrobili tylko to, co zrobić należało. W cy- klu „Zawsze gotowi” prezentujemy sylwetki funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej, którzy nie zostali obojętni i pospieszyli z pomocą.

Nie byli obojętni

Sierżantowi Piotrowi Figurniakowi, oddziałowemu z Zakładu Karnego w Raciborzu właśnie kończył się urlop. Obejrzał w telewizji mecz Polski z Japonią i wyszedł z synem do sklepu po bułki.

POSZEDŁ PO BuŁKI, ZŁAPAŁ ZŁODZIEJA

– Już od wejścia zobaczyłem, że przy regale po lewej stronie stoi człowiek i pakuje pod bluzę czekolady – relacjo- nuje funkcjonariusz. – Od razu zawoła- łem ekspedientki, krzyknąłem, że ten mężczyzna kradnie i go zatrzymałem.

Był kompletnie zaskoczony. Nie spo- dziewał się, że ktoś zauważy, co robił i w dodatku tak szybko zareaguje.

W tym czasie jedna ekspedientka zamknęła sklep i zadzwoniła na poli- cję. Druga zajęła się sześcioletnim sy- nem pana Piotra. Zabrała go za ladę, poczęstowała bananem. Obie opowia-

dały, że wcześniej zwracały uwagę na tego człowieka, bo dość długo chodził między regałami, ale nie zauważyły, że kradnie. Potem przyznały, że nie spodziewały się nawet, by był w sta- nie ukryć pod ubraniem tak wiele pro- duktów.

– Wobec mężczyzny byłem zmuszo- ny zastosować środki przymusu bezpo- średniego, bo kiedy minęło pierwsze zaskoczenie zaczął się szarpać i chciał uciec – wspomina sierżant. – Leżąc na podłodze czekał ok. 15 minut na po- licjantów. W tym czasie przyjrzałem

mu się lepiej i zorientowałem, że go znam… z więzienia. Ten czterdziesto- latek był recydywistą, który niedawno przebywał u nas w zakładzie i właści- wie całe życie spędził za kratami.

Po przyjeździe radiowozu policjanci zabrali mężczyznę na sklepowe zaple- cze. Zaczęli wyciągać i liczyć ile były warte artykuły, które chciał ukraść.

Pan Piotr mówi, że wszystko, co scho- wał, zostało wycenione na ponad 200 zł. – Miał talent do upychania, bo pod bluzę wcisnął nie tylko skradzio- ne czekolady, ale też inne fanty. Część

z nich ukrył w nogawkach spodni. Były to m.in.: mydło w płynie, dezodorant, piwo, a nawet płyn do dezynfek- cji toalet. Aż trudno uwie- rzyć, że to wszystko schował, a ekspedientki nie zoriento- wały się, kiedy to robił.

Policjanci spisali dane sierżanta. Na miejscu złożył też zeznania, a po 40 minu- tach od wejścia mógł w koń- cu z synem opuścić sklep.

– Niedługo po tym, jak wróciłem po urlopie do pra- cy, na ręce dyrektora mojego zakładu przyszło podzięko- wanie od komendanta policji.

W nagrodę za obywatelską postawę dostałem też dwa dni wolnego.

Ostatnio, kiedy Pan Piotr przyszedł na służbę, w jed- nej z cel zobaczył mężczyznę, którego zatrzymał w sklepie.

Elżbieta Szlęzak-Kawa zdjęcie Piotr Król

Sierż. Piotr Figurniak ma pamięć do twarzy

(15)

zawsze gotowi

ubranie i zaczął okładać. Wołałem do ludzi, żeby wezwali policję, nieste- ty, żadna ze stojących w pobliżu osób nie chciała tego zrobić. Przytrzymując agresora, wyjąłem telefon i sam za- dzwoniłem. Policjanci przyjechali po 15 minutach. W tym czasie mężczy- zna wciąż próbował się oswobodzić, chłopiec płakał, a ludzie wokół, mimo, że wzywałem ich do pomocy, nie po- mogli. Przeraziła mnie ta znieczulica.

Nawet jakiś znajomy przejeżdżając samochodem widząc, że przytrzymu- ję wyrywającego się mężczyznę, za- wołał tylko do mnie „Cześć Marek!”

i pojechał dalej.

Serdeczne podziękowania „za zdecydowaną interwencję oraz bohaterską postawę i właściwą reak- cję w sytuacji niebezpieczeństwa, która przyczyniła się do zatrzymania sprawcy usiłowania rozboju na 12 letnim chłopcu” wpłynęły na ręce dyrektora więzienia w Medyce od Komendanta Miejskiego Policji w Przemyślu. Bohaterem, który zareagował na krzywdę dziecka, jest st. chor. Marek Ostrow- ski z Zakładu Karnego w Medyce.

O 16. funkcjonariusz był już po służbie. Przebrał się w strój roboczy, założył rę- kawice, nagolenniki i wy- szedł przed dom układać na podwórku kostkę bruko- wą. Chwilę później usłyszał krzyki kobiety, która wzy- wała pomocy.

Stali i patrzyli jak bije Oderwał się od pracy, podbiegł do bramki i zoba- czył, że po drugiej stronie ulicy jakiś mężczyzna katu- je chłopca. W pobliżu stało jeszcze sześć osób, ale poza kobietą, która bezradnie patrzyła i wołała: „ratunku!

na pomoc!”, nikt nie reago- wał. – A to jest dość ruchli- we miejsce w centrum Me- dyki, przy skrzyżowaniu.

Blisko są delikatesy, szkoła, urząd gminy… – mówi pan Marek. – Nie mogłem uwie- rzyć w to, co widzę: wszy- scy się przyglądali, jak za- płakane dziecko dostawało raz za razem ciosy w twarz i głowę od agresywnego mężczyzny. Natychmiast przebiegłem przez ulicę i krzyknąłem, żeby puścił chłopca, ale tamten nie przestawał go bić. Złapa- łem więc agresora i zasto-

sowałem chwyty, których nauczyłem się w naszej służbie. Obezwładniłem go. Wił się, wyrywał, szarpał, ale po chwili znalazł się na trawie. Ja na nim.

Rękawice i nagolenniki pomogły mi zatrzymać go na miejscu. W tym cza- sie roztrzęsiony, wystraszony i pobity chłopiec strasznie się rozpłakał. Nikt z gapiów do niego nie podszedł, więc zacząłem z nim rozmawiać. Mówiłem, że nic mu nie grozi, że ten mężczyzna już go nie skrzywdzi. Ale mały cały się trząsł z przerażenia. Pytał mnie, co ma robić, tłumaczył, że szedł do ko- ścioła, kiedy ten człowiek zażądał od niego pieniędzy, a potem złapał go za

uRATOWAŁ CHŁOPCA

Znieczulica bierze się ze strachu?

Potem już policjantka zajęła się chłopcem, uspokajała go i za- prowadziła do domu, który znaj- dował się zaledwie 150 m dalej.

– Napastnika zakuli w kajdanki, a ja złożyłem wstępne zeznania i wróciłem na swoje podwórko – mówi funkcjonariusz. – Wieczo- rem wezwano mnie na komisariat w Przemyślu, gdzie przewieziono tego mężczyznę. Jechałem tam złożyć rozszerzone zeznania ra- zem z kobietą, która wzywała ra- tunku. W trakcie podróży powie- działa mi, że nigdy nie zeznawała na policji i bardzo się boi. Myślę, że taka ludzka znieczulica często bierze się właśnie ze strachu.

Ostatecznie agresor został aresztowany na dwa miesiące.

Postawiono mu zarzuty pobicia i rozboju, a także znieważenia funkcjonariuszy w komisariacie policji. Podobno tego dnia ten mężczyzna zaczepiał w Medyce innych ludzi i starszych uczniów.

Tamci jednak dali mu odpór, zna- lazł więc młodszą ofiarę. – Po tej akcji trudno mi było spać, bo ana- lizowałem, myślałem o tym, jak bardzo przerażony musiał być ten chłopak – mówi chorąży. – Szedł spokojnie w biały dzień chodni- kiem, ktoś nagle go napadł, bił, a przechodnie tylko na to patrzyli.

Jak taki dzieciak ma sobie z tym po- radzić?

Od 15 lat pan Marek jest funkcjo- nariuszem SW, a od 21 jako strażak- ochotnik uczestniczy w akcjach ratow- niczych. Pomaganie innym ma we krwi i zachęca, żeby reagować na ludzką krzywdę. – Dwa dni po zdarzeniu, kie- dy wróciłem ze służby, wzruszyłem się do łez – wyznaje, – bo w domu usły- szałem od ośmioletniej córki: „Był tutaj ten chłopiec i przyniósł czekoladę. Po- wiedział, że to dla ciebie za uratowanie mu życia”.

Elżbieta Szlęzak-Kawa zdjęcie Paweł Chrzanowski

St. chor. Marek Ostrowski w ZK w Medyce jest przewodnikiem psa specjalnego o imieniu Nitro do wykrywania narkotyków

(16)

klucz do wolności: Sprawny umysł

S

iedmiu skazanych siedzi w krę- gu. Widać, że są chorzy. Niektórzy na wózkach inwalidzkich, ktoś przydreptał na zajęcia z balkonikiem ułatwiającym chodzenie. Mężczyźni odbywają karę pozbawienia wolno- ści w jedynym polskim szpitalu dla przewlekle chorych więźniów w Za-

Głowa wymaga treningu

Pewnego dnia usiadła i zaczęła pisać program, który uwzględniałby potrzeby więźniów przewlekle chorych. Pisała w pracy, częściej w domu... Czy ktoś na to wszystko się zgodzi? Wątpiła. „Sprawny umysł”

kosztował sporo pieniędzy. W tegorocznym konkursie na najlepszy program resocjalizacyjny dla skazanych 60+ zajął II miejsce.

kładzie Karnym w Czarnem. Tutaj o ich zdrowie psychiczne dba Janina Brusiło (na zdjęciu).

usprawnić umysł

Szpital jest nowoczesny, dopiero co oddany do użytku. Ponad 70 łóżek dla chorych. Warunki znakomite. Co-

Agata Pilarska-Jakubczak

dzienna fizjoterapia. – Obserwowałam pacjentów-więźniów i zastanawiałam się, jak mogę im pomóc. Wielu ma kłopoty z pamięcią. W przeszłości pili szkodliwie, w ich mózgach powsta- ły mikrouszkodzenia, z tego powodu mają znaczne deficyty. Nie potrafią znaleźć właściwych słów ani płynnie

fot. Agata Pilarska-Jakubczak

(17)

klucz do wolności: Sprawny umysł się wypowiadać… – zaczyna opowia-

dać psycholog Janina Brusiło.

Eureka! Trening czyni mistrza.

Funkcjonariuszka zamarzyła, aby wprowadzić do więzienia RehaCom.

I przeforsowała pomysł. Ale po kolei.

– Wybrałam skazanych do grupy tera- peutycznej, aby usprawnić ich umysły – mówi. – To osoby z problemem alko- holowym, kilku jest uzależnionych, ale na terapię do specjalnego oddziału nie kwalifikują się, bo wymagają całodobo- wej opieki medycznej, którą zapewnia im nasz szpital. Negatywizm, czarne myśli, niewłaściwy dobór słów… sta- ramy się to u nich przeformatować.

Więźniowie-pacjenci uczą się, jak bardzo ważny jest sposób komuniko- wania się z innymi. Trenują umiejęt- ności nie tylko mówienia, ale i słucha- nia oraz przewidywania. Wyrażania emocji w sposób akceptowany, do- strzegania swoich mocnych stron.

Korzystania z własnych umiejętności, a nie wykorzystywania kogoś innego.

Poznają skutki nadużywania alkoho- lu – pili w sposób szkodliwy, popadli w nałóg, złamali prawo. Siedzą teraz w zakładzie karnym. Celem programu

„Sprawny umysł” jest, aby po wyjściu z więzienia nie podejmowali zachowań przestępczych i umieli przewidywać skutki swoich działań. Wina, kiedy coś poszło źle – leży we mnie, nie w oto- czeniu.

Żal, smutek, obojętność

Dziś wykład o uczuciach i emocjach.

– Co odczuwacie w więzieniu? – pyta psycholog. Jeden ze skazanych skarży się, że gdy oddziałowy zamknie drzwi, współosadzony „rządzi na celi”. – Co wtedy można odczuwać? – dopytuje psycholog. – Przyzwyczajenie. Moż- na nic nie czuć, bo on zawsze rządzi – opowiada mężczyzna. – Ktoś jest górą, a ktoś dołem, jest pan i podwładny, król rządzi i wszystko dostosowuje do sie- bie. Telewizor włącza kiedy chce, a ja kocham disco polo… – I co pan wtedy czuje? – drąży Janina. – Musi tak być i koniec – upiera się skazany. – Poczucie niesprawiedliwości? – Nie, do tego idzie się przyzwyczaić. – A panowie? – psy- cholog zwraca się do innych więźniów.

– Przecież rodzi się wtedy napięcie…

Cisza.

– Takie informacje proszę przeka- zywać wychowawcy. Tutaj jest szpital, są lekarze, mamy personel medyczny, penitencjarny, funkcjonariuszy ochro- ny… Jeśli ktoś czuje się przytłoczony, warto o tym mówić. Zawsze to zgła- szać! – tłumaczy więźniom funkcjo-

nariuszka i przechodzi do omawiania kolejnych emocji. – Jakie inne uczucia odczuwacie w więzieniu? – pyta. – Żal – rzuca skazany. – Przy stracie kogoś…

Inni dodają: – Żal, że już nigdy tej oso- by się nie spotka. Bo ktoś odszedł na zawsze, wyjechał. Kończy się widzenie i trzeba wracać do celi.

W takich sytuacjach pojawia się rozdrażnienie, strach… Pacjenci na zajęciach otwierają się coraz bardziej, na ile potrafią, mówią o własnych doświadczeniach. Za kratami łatwiej o obojętność niż zaskoczenie. Jest, co jest, a co ma być, to będzie. Jeden słabo widzi, mówi, że jest wściekły i mógłby kogoś pobić, bo ostatnio nie został doprowadzony do okulisty. Inny jest rozgoryczony, bo ma „tyyyle” kilo- metrów od domu… Ktoś prosi, by na tablicy dopisać: „oczekiwanie” – czeka na telefon od rodziny.

Rysunek na twarzy

Nauka odczytywania emocji po wy- razie twarzy. – Możecie inaczej inter- pretować uczucia danej osoby niż ona faktycznie odczuwa – tłumaczy psycho- log i pokazuje rysunki z różną mimiką twarzy. Większość więźniów doskonale rozpoznaje emocje. Ktoś wzbudza za- ufanie, ktoś odczuwa gniew, marszczy brwi, złości się. A to? – pyta Janina.

– Radosne zaskoczenie – mówi skaza- ny. – Pięknie pan to nazwał. Ten wy- raz twarzy kryje wiele emocji naraz, to ich połączenie, podobnie jak udawane zdziwienie… A troska? Widzicie gdzieś, że ktoś jest zatroskany? – Przedostatni obrazek na dole.

– Emocje mogą być przyjemne lub trudne, a nie negatywne i pozytyw- ne. Przyjmujemy je i akceptujemy, nie oceniamy. Są informacjami przydat- nymi do życia – tłumaczy dalej psycholog. – A czy ktoś widzi gdzieś nienawiść? Można ją różnie wyrazić… – W trzecim rzędzie druga twarz – celnie odpowiada mężczyzna. Potem omawiają „złość”, „niechęć”,

„bezsilność”…

– Dużo rozmawiamy o trud- nych emocjach, a czy tutaj, w zakładzie karnym, macie szanse na te przyjemniejsze momenty? – pyta psycholog.

– Gdy kawę wypiję, papierosa zapalę, wtedy jestem zadowo- lony – mówi jeden z pacjentów.

Inny: – Spacer! Raz tylko byłem w tym roku. Z wielką radością poszedłem! Ale ktoś coś mówił na mnie złego i nie chcę już

iść. Nie chodzić – to moje postanowie- nie…

– Rezygnować ze spaceru, rezygno- wać z siebie? – dziwi się psycholog.

– A może już nie ma tych osób, które panu dokuczały?

– Boję się po prostu – odpowiada skazany.

– A gdyby pan chciał spróbować.

Dlaczego nie?

– Strach.

Psycholog rozgląda się po sali i zwraca się do pozostałych mężczyzn:

– Inni panowie chodzą, czy jest szan- sa, żeby ktoś z was zagadał do pana na spacerze? – Tak – zgadza się ska- zany siedzący obok. – A jeszcze zagra pan ze mną w karty? – dopytuje bo- jący się spacerów. – Mógłbym pograć, chętnie… – No to niech pan spróbuje – zachęca psycholog. – Ma pan szansę zmienić coś u siebie. – A będziemy grać w karty? – z nadzieją w głosie upewnia się chorowity więzień. – Ja panu ufam (to jest moja emocja), że pan spróbuje wyjść na spacer – zaznacza psycholog.

Inne przyjemności w więzieniu?

– Coś smacznego zjeść! – mówią zgodnie. Cieszą się na samą myśl o słodyczach. Czekają już na Boże Na- rodzenie, bo dostaną wtedy kawałek ciasta. – Czy w więzieniu zdarza się coś słodkiego bez świąt? – dopytu- je funkcjonariuszka. – Nie pamiętam – odpowiada jeden z bardziej milczą- cych pacjentów. – To za chwilę poćwi- czymy pamięć… – uśmiecha się do niego funkcjonariuszka. – Poszukaj- cie panowie, co pozytywnego będzie się działo w tym tygodniu? Od tego zaczniemy następne zajęcia. A pana S. zapraszam na RehaCom. Mało mówił, to popracuje inaczej. Trze- ba swoje zrobić. Pacjenci-więźniowie

fot. Agata Pilarska-Jakubczak

(18)

klucz do wolności: Sprawny umysł zabierają swoje balkoniki lub na wóz- kach powoli przemieszczają się do cel.

Gabinet ćwiczenia pamięci

Wchodzi pan S. Jest małomówny.

Bardziej otwiera się w rozmowach indywidualnych. – O, cienko będzie – zapowiada, siadając na krześle. – Pan stresuje się, że źle wypadnie, a będzie dobrze – uspokaja go trenerka. Poka- zuje mu wyniki z ubiegłego tygodnia.

Ostatnio zapamiętał wszystkie obrazki.

Ćwiczy na RehaComie od kilku miesię- cy, rezultaty ma słabe, ale powoli robi postępy. – Uszkodzenie mózgu i brak pamięci ma to do siebie, że zmiany na lepsze zachodzą powoli. Nauka to pro- ces – tłumaczy psycholog. – Przez pe- wien czas można nie robić postępów, ale potem coś się odblokowuje. Warto ćwiczyć i nie zniechęcać się. Efekty pracy widoczne są po czasie.

Panel RehaCom do usprawniania pamięci stoi w gabinecie terapeutki zajęciowej Joanny Kruszyny-Maty- szewskiej. To ona trenuje z więźniami na komputerze, choć w pierwszej edy-

cji programu zajmowała się tym psy- cholog Janina. Całą edycję prowadziła sama. Teraz obowiązkami dzielą się w cztery osoby i mają komfort pracy.

Trening usprawnia pamięć, ale też koncentrację uwagi. To coś podobnego do Biofeedbacku, m.in. zapamiętuje się obrazki, które przesuwają się w róż- nym tempie na monitorze. – Można sprawdzać wyniki pracy osadzonych.

Słupki w tabeli też widzi pacjent, co motywuje go do większego wysiłku – tłumaczy terapeutka zajęciowa.

Zostawiamy ćwiczących i idziemy do gabinetu Janiny Brusiło, który mie- ści się poza szpitalem, w tyglu wię- ziennego życia – w pawilonie miesz- kalnym dla osadzonych. – Lubię te

gramu „Sprawny umysł” ukończyło 11 pacjentów. W drugiej edycji jest siedem osób (program rozpoczął się w połowie lipca, a zakończy pod koniec listopada). Zaczynało więcej, ale… to szpital dla przewlekle chorych. Już dwie osoby odeszły.

Strata i zmiana

– W tym roku jeden skazany wyje- chał do innej jednostki, a drugi zmarł – tłumaczy Janina Brusiło. Trzeba było znowu przepracować stratę, gdyż w po- przedniej edycji również pacjent zmarł.

– Bardzo przeżyłam tamtą śmierć – wy- znaje. – W mężczyźnie zaszła ogromna zmiana. Był skazany na 25 lat pozba- wienia wolności, zabił człowieka. Kie- dy do nas trafił kilka lat wcześniej, był butny, arogancki, roszczeniowy. Zmie- nił się. Swoją postawą porwał osadzo- nych z celi, towarzyszyli mu, pomagali, sami będąc na wózkach. Wspólnie się modlili. Zwykła rzecz, oglądanie te- lewizji: „co ty byś chciał obejrzeć?”

– dopytywali. W ostatnim dniu powie- dział, że jest gotowy, aby odejść. Umarł w celi szpitalnej. Pięknie odchodził…

Byłam u niego na kilka godzin przed.

Okazywał mi wdzięczność, dzięko- wał za każdą rozmowę. Potrafił sobie udzielić przebaczenia. Zrobił wszystko, co mógł, aby naprawić zło, które wy- rządził. Pacjenci-więźniowie umierają w naszym więziennym szpitalu. Cza- sem, kiedy są w stanach terminalnych, mają zasądzaną przerwę w karze, aby mogli umrzeć na wolności.

Cele i nadzieje

Nagroda za wysiłek i dobry pro- gram resocjalizacyjny? – Zadowole- nie, nie trzeba nic więcej – stwierdza Janina. Zastanawiała się, czy wysłać program na konkurs, a przekonali ją do tego przełożeni. Uniwersytecka kadra przyznała jej aż dwie nagrody:

II miejsce za „Sprawny umysł” oraz wyróżnienie za program „Jestem”, który więźniów z dożywociem i długi- mi wyrokami uczy skuteczności w dzia- łaniu i osiągania sukcesu. – Poczułam się doceniona. Miło… – mówi funkcjo- nariuszka. Program „Jestem” tworzyła wspólnie z psycholog Anną Gawlik.

Zdaniem naszej rozmówczyni pod- stawowym kryterium oceny dobrego programu jest możliwość wcielenia go w innych jednostkach penitencjar- nych. „Sprawny umysł” świetnie by się sprawdził w oddziałach terapeu- tycznych dla skazanych z niepsycho- tycznymi zaburzeniami psychicznymi lub upośledzonych umysłowo.

zajęcia z pacjentami. Widać, że oni ich chcą – mówi funkcjonariuszka. Tuż za kratą, która oddziela korytarze, prze- chodzą skazani i rozmawiają. Oddzia- łowy w dyżurce ma podzielną uwagę, patrzy w monitor, jednocześnie odpo- wiada „dzień dobry” i jeszcze rozma- wia z wychowawcą. Za chwilę Janina zaparza dla nas herbatę, trochę opo- wiada o sobie, trochę o programie.

RehaCom w szczegółach

– Zamarzyło mi się, aby przewle- kle chorzy więźniowie mieli taką samą szansę rehabilitacji, jak ludzie na wolności – mówi. – Z systemem do usprawniania pamięci RehaCom pierwszy raz spotkałam się pracując wiele lat temu w Domu Pomocy Spo- łecznej i zapragnęłam taki panel mieć w zakładzie karnym. Program jest bar- dzo skuteczny dla ludzi po udarach, a więźniowie poprzez używki czy spo- żywanie denaturatu wyniszczyli swój organizm – ich głowa wymaga więc treningu. Jednak panel nie należy do najtańszych. Sprzęt, instalacja plus

szkolenia oraz licencja na trzy lata kosztuje prawie 20 tys. złotych. Zama- rzyłam i nie żałuję! Pan dyrektor zgo- dził się na taki wydatek.

Ten wydatek przynosi niewymier- ne korzyści terapeutyczne. Jakie? Pa- cjenci wracają do prostych krzyżówek.

Zaczynają rozwiązywać sudoku i czy- tać. Dopytują, czy jest gazeta, bo chcą pożyczyć, choć wcześniej odmawiali:

„nie będę, bo i tak nie zrozumiem”.

W poprzedniej edycji programu był pan, którego zakres pojęć na początku był tak ubogi, że nie potrafił się podpi- sać. Ale robił szybkie postępy i czuł się szczęśliwy. Potem nawet listy pisał.

W sumie ponad 20 osób korzysta z RehaCom. Zeszłoroczną edycję pro-

fot. Agata Pilarska-Jakubczak

(19)

z kraju

P

ubliczność zgromadzona w olsztyńskiej filharmonii przeniosła się do więzienia w Międzyrzeczu, by w filmie pt. „Chleba naszego powszedniego” usłyszeć, co chcieliby zrobić osadzeni, kiedy od- zyskają wolność. Jeden z nich pójdzie na przykład do lasu. Z boha- terami następnego obrazu wyruszyliśmy w 900-kilometrową podróż – nie tylko szlakiem św. Jakuba, ale i w głąb młodego więźnia, który właśnie odzyskał wolność („Nowa Droga”). Film „Bartnicka 10” opo- wiada o „pierwszym człowieku, który we mnie uwierzył” – jak mówi jeden z osadzonych o przedwcześnie zmarłym Ryszardzie Seroczyń- skim z Włocławka. „W rytmie ciszy” to obraz z muzyką w roli głów- nej, zainspirowany współpracą więzienników z Leszkiem Możdżerem.

„Teatr ARS VITAE” to rzecz o więzieniu w Wołowie, gdzie za murem powstaje najprawdziwszy teatr, tworzony z inspiracji aktora Zbigniewa Walerysia. Ten film dostał na- grodę Dyrektora Generalnego Służby Więziennej – za walory resocjalizacyjne.

Za najlepszy film zagraniczny jury uznało czeski przejmujący film pt. „Mama z Basy”. O czym opowiada? „O matkach, które nie przestają być matkami”, jak mówi ktoś w filmie.

Nagrodę główną w katego- rii produkcji amatorskich jury przyznało filmowi „Sztafeta ku wolności” – zrealizowanemu za murami więzienia w Rawi- czu przez osadzonych, którzy w maju tego roku już po raz pią- ty pobiegli w „jedynym takim biegu na świecie” – trwającej dobę sztafecie, w której 40 więźniów pokonuje dystans półmaratonu złożony ze 145-metrowych okrążeń na spacerniaku.

Grand Prix dla produkcji profesjonalnej przyznano filmowi „Tole- rancja” – o chórze, który w zabytkowych wnętrzach Zakładu Karnego w Nowym Wiśniczu mierzy się utworem Stanisława Soyki. Po co komu chór za murem? „Żeby nie zmarnować tego czasu, żeby coś stąd wy- nieść” – tłumaczy jeden z osadzonych. A sam artysta dodaje: „różnie się układają ludzkie losy, ale cały czas pozostajemy ludźmi”.

W dotychczasowych sześciu edycjach International Film Festival in Olsztyn „Prison Movie” jury obejrzało i oceniło 117 filmów. Po każdej gali finałowej organizatorzy ruszają w Polskę z kampanią pt. „Więzien- ny przykład”, podczas której prezentują filmy w szkołach, uczelniach, placówkach wychowawczych i jednostkach penitencjarnych. Dotąd obejrzało je prawie 2,5 tysiąca osób. W tym roku kampania jest prowa- dzona pod hasłem: „Sto filmów o wolności na Stulecie Wolności”, a oso- bą kompetentną w sprawie tej akcji jest mjr Jarosław Witek, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Olsztynie.

IF

Prison Movie – szósta odsłona

W tegorocznej, szóstej odsłonie olsztyńskiego festiwalu

„Prison Movie”, jury obejrzało i oceniło 16 filmów: 6 profe- sjonalnych, w tym jeden zagraniczny (produkcja z Czech) oraz 10 filmów amatorskich. Podczas gali finałowej zapre- zentowano fragmenty tych nagrodzonych i wyróżnionych.

Lekcja o Auschwitz

„Chciałam, żeby świat się dowiedział, czym jest Auschwitz” to słowa byłej więźniarki obo- zu Elli Lieberman. Słuchacze szkolenia zawo- dowego na pierwszy stopień podoficerski, kur- su przygotowawczego oraz funkcjonariusze i pracownicy Ośrodka Szkolenia Służby Wię- ziennej w Kulach mieli możliwość uczestnicze- nia w lekcji historii, w ramach której obejrzeli

wystawę przygotowaną przez Państwowe Mu- zeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Wy- stawa pod tytułem „Doświadczenie Auschwitz w sztuce byłych więźniów” została udostęp- niona w ośrodku w ramach fakultatywnych za- jęć patriotyczno-historycznych. Zwiedzającym zaprezentowano serię obrazów namalowanych przez byłych więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz, w których oddają oni swoje traumatyczne wspomnienia, a dla nas są dowodem tragedii ludzkości. Po- zwalają też uświadomić, do czego może dopro- wadzić antysemityzm, nietolerancja i pogarda dla drugiego człowieka.

Paulina Ryś-Gonera zdjęcie Robert Stryjaś

X „Genet” rozstrzygnięty

10 osadzonych z aresztów i zakładów kar- nych w całym kraju zostało laureatami X, ju- bileuszowego Ogólnopolskiego Konkursu Po- etyckiego im. Jeana Geneta, organizowanego przez Areszt Śledczy w Katowicach.

Jury złożone z Justyny Sobolewskiej (kry- tyk literacki, dziennikarka), Joanny Bronisław-

skiej (muzyk) i Adama Zdrodowskiego (poeta, tłumacz) spośród 65 nadesłanych zestawów wybrało 10 zwycięskich. Nagrody i wyróżnie- nia otrzymali osadzeni, którzy w najbardziej świadomy artystycznie sposób posługują się słowem.

tekst i zdjęcie Wojciech Brzoska

fot. Agnieszka Chytroń

Referenties

GERELATEERDE DOCUMENTEN

Pełniąc służbę z Berettą trzeba wykazać się ostrożnością, po- nieważ można ją zabezpieczyć tylko wtedy, kiedy jest napięty kurek.. Odpowiedzialna i zorganizowana

–  Nie stać mnie było, żeby zakupić na  przykład sprzęt do  szpitali, ale na  szczęście mam takie doświadczenie i wiedzę, które mogą się przydać – mówi

tu, ale to ja się bardziej rozbudowa- łem, bo wiedziałem jak to robić. Oni, w przeciwieństwie do mnie, mieli mało tkanki tłuszczowej, łatwo nabie- rali masy

Nie- żalenie od tego, jak wiele udało mu się w ciągu dnia zrobić lub jak dobry jest efekt jego pracy, nie umie się tym ucieszyć, koncentruje się na swoich niedociągnięciach i

Mimo że dążymy do tego, żeby osadzeni uczyli się i jednocześnie pracowali, to wielu wybiera tylko pracę.. Są jed- nostki, w których możliwe jest po- łączenie obu

Dlatego istotne jest, by dzielić się swoim dziedzic- twem, byśmy mogli czerpać i uczyć się z przeszłości, a jednocześnie pomóc w kształtowaniu przyszłości naszych

Kiedy zapy- tałem: co można zrobić, żeby dziecko miało poczucie, że jest ważne dla swo- jego ojca, jeden z nich odpowiedział, że.. nic, skoro nawet nie można się do wła-

Program wyjazdu był bardzo napięty, trudno by było wszystko opisać. Nie można jednak pominąć wizyty na Mon- te Cassino, bo przecież jest to miejsce, gdzie nasi rodacy zginęli