• No results found

Profesjonaliści 6

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Profesjonaliści 6"

Copied!
44
0
0

Bezig met laden.... (Bekijk nu de volledige tekst)

Hele tekst

(1)

Profesjonaliści s. 8

Czerwiec 2019 nr 253 rok XXII ISSN 2545-1847

cena 3,50 zł www.sw.gov.pl

6

18

Dla dzieci

11

Mundurowi

14

Być wszystkim

22

Kadr

(2)

D

laczego Paweł? – pyta wielu na wieść o tym, który ze świętych został patro- nem polskiej Służby Więziennej. Świę- ty, zwany Apostołem Narodów, znaczną część życia spędził przecież po zamkniętej stronie krat. Sześć razy więziony, z łatwością mógłby zostać uznany za prekursora odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego – w Rzy- mie podlegał aresztowi domowemu.

Nie to jednak stało się przyczyną wyboru św. Pawła Apostoła na patrona naszej forma- cji. Kiedy już stanął po stronie dobra, trwał przy nim do końca – wiernie i konsekwentnie.

Naprawiał ludzi. Nie wykluczał, nie odrzucał – zmieniał. Pięknie o patronie Służby Więzien- nej opowiada w tym wydaniu Forum ojciec dr Jan Dezyderiusz Pol, franciszkanin, któ- ry nie tylko reprezentuje Naczelnego Kapela- na Więziennictwa, ale od ponad dwóch dekad także naprawia ludzi jako wolontariusz w war- szawskich jednostkach penitencjarnych.

Omnibus omnia factus sum – Stałem się wszystkim dla wszystkich – te słowa św. Paw-

ła widnieją na medalu, który po raz pierw- szy zostanie wręczony teraz, w czerwcu, kie- dy uroczyście kończymy obchody stulecia wię- ziennictwa w niepodległej Polsce – już pod opieką świętego patrona. To zdanie oddaje istotę służby w więzieniu. Nasi czytelnicy tacy są: „wszystkim dla wszystkich” i o tym w Fo- rum piszemy.

Ten cytat ze świętego patrona moż- na wpleść w treść życzeń dla tych, którzy 28 czerwca będą uroczyście promowani na pierwszy stopień oficerski na warszawskim Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego. Stań- cie się wszystkim dla wszystkich – dla tych, których będziecie zmieniać, których będziecie chronić, którym będziecie przewodzić. Bądź- cie wierni rocie ślubowania, wierni prawu, za- sadom etyki i własnym. Nie bójcie się świa- ta i ludzi. Bądźcie jak Szaweł z Tarsu – ten, który stał się Pawłem, od roku patron polskiej Służby Więziennej.

Irena Fedorowicz redaktor naczelny

fot. Piotr Kochański, grafka Tomasz Maniewski

(3)

spis treści

2 6

Czerwiec 2019 r.

TEMAT MIESIĄCA Wśród profesjonalistów 8 Potrafimy współpracować 10 Nie mamy się czego wstydzić 11 Szukamy optymalnych rozwiązań 12 Mundurowi na tropie nowinek

WYDARZENIA 4 Jedyna taka noc 6 Walczyli z powodzią 6 Sztandar na jubileusz

ROZMOWA MIESIĄCA 14 Być wszystkim dla wszystkich

Z KRAJU

18 Dla dzieci i dla mam

31 Psycholog radzi: Jak nie zepsuć relacji w pracy ZAWSZE GOTOWI

16 Zatrzymał pijanych sprawców wypadku 17 Kolejny czujny patrol

Z NAMI

35 Tactical Prison Rescue 2019 U NAS

22 Kadr w oku LUDZIE

26 Kobiety w służbie awansują PASJE

32 Nie mam kompleksów ZE ŚWIATA

30 Z Iławy do Czech, W Szwecji o zdrowiu, Partnerzy SEPAL w Polsce

HISTORIA

38 Bojanówki – dziewczęta niezłomne NIEZBĘDNIK PRAWNY

36 Zawieszenie w czynnościach służbowych NA SPORTOWO

34 Ósmy Ryś za nami

34 XXVI Okręgowe Mistrzostwa w Wieloboju Pożarniczym NASZE SPRAWY

28 12 pytań: Odpowiadają szefowie 28 Pomogli, by nieść pomoc 28 Ratujmy Nikosia!

42 Związek w Forum (10) 43 Z przymrużeniem oka

OKŁADKA: Profesjonaliści, fot. Łukasz Listwon

s. 23 Wielobój pożarniczy

fot. Adam Weckifot. Piotr Wiktorski

s. 21 Jednośladem do Rosji

tel. 61 82 09 900, 606 627 801 ul. Wilczak 16a/6, 61-623 Poznań

http://dialtech.pl

e-mail: handlowiec@dialtech.pl

(4)

WYDARZENIA

18

maja, w Międzynarodowym Dniu Muzeów, w całej Pol- sce otwarły się nie tylko mu- zea, ale i urzędy, instytucje, a nawet…

więzienne cele. W Noc Muzeów włą- czyli się także więziennicy.

W Warszawie

W stolicy ogromną popularnością cieszyły się przejazdy więźniarką, któ- ra kursowała między gmachem Mini- sterstwa Sprawiedliwości a Muzeum Żołnierzy Wyklętych i  Więźniów Po- litycznych PRL. Pokaz wyszkolenia funkcjonariuszy Grupy Interwencyj-

nej Służby Więziennej, prezentacja działania Systemu Dozoru Elektro- nicznego, tresury i wyszkolenia psów służbowych, a także materiały pro- mocyjne Służby Więziennej – wszyst- ko to zgromadziło w stolicy kilkuty- sięczną publiczność. Do celi rtm. Wi- tolda Pileckiego w dawnym areszcie przy ul. Rakowieckiej zajrzało ponad tysiąc osób.

W Olsztynie

W  olsztyńskim Muzeum Nowo- czesności zaprezentowano ekspona- ty z kolekcji więziennej Jacka Moczul-

Jedyna taka noc

skiego – wiceprezesa Fundacji „Histo- ria zza Krat - Ocalić od Zapomnienia”.

Zwiedzający oglądali zabytkowe wy- posażenie celi mieszkalnej, elementy umundurowania i uzbrojenie przed- wojennej Straży Więziennej, a także drelich więzienny, tzw. pasiak i bluzę więzienną z 1933 roku. Do selfie z pi- stoletem maszynowym PPs wz. 1943 na  tle łóżka więziennego trzeba było czekać w długiej kolejce.

W Łodzi

W łódzkim Muzeum Tradycji Nie- podległościowych na zwiedzających

Warszawa MS

Warszawa MS

Łomża Warszawa, Rakowiecka 37

(5)

WYDARZENIA czekały również elementy dawne-

go więziennego wyposażenia. Można było dotknąć kraty, przekręcić klucz w drzwiach celi, usiąść na więziennym łóżku lub taborecie. Dzięki uprzejmo- ści Komendanta Centralnego Ośrod- ka Służby Więziennej w Kaliszu za- prezentowano także mundur funk- cjonariusza Straży Więziennej z okre- su dwudziestolecia międzywojenne- go pochodzący ze zbiorów tamtejszej Izby Tradycji. Funkcjonariusze Aresztu Śledczego w Łodzi na filmach zapre- zentowali wczoraj i dziś polskiego wię- ziennictwa.

W Łomży

W tym roku po raz pierwszy „za więzienną bramę” mogli zajrzeć mieszkańcy Łomży. Pracę Służby Więziennej mógł poznać każdy, kto 18 maja odwiedził gmach łomżyń- skiego Sądu Okręgowego. Można było zobaczyć więzienną celę, jej wyposa- żenie, a nawet… „więźniów”. Wcieli- li się w nich funkcjonariusze Zakładu Karnego w Czerwonym Borze, którzy chętnie odpowiadali na pytania zwie- dzających. Na dziedzińcu sądu zapre- zentowano pojazdy służbowe. Każdy mógł zasiąść za kierownicą lub zro- bić sobie pamiątkowe zdjęcie. Nie za- brakło też sprzętu wykorzystywanego na co dzień w służbie. Serca wszyst- kich odwiedzających podbił pies służ- bowy Aron.

Jarosław Witek, Dariusz Śmiechowski, Michał Pietrasik, BDG zdjęcia Dariusz Śmiechowski (Łomża), Jacek Moczulski (Olsztyn), Michał Pietrasik (Łódź), Magda Gniazdowska, Tomasz Maniewski (Warszawa)

Olsztyn Łomża

Łódź

Warszawa, MS

(6)

WYDARZENIA

Walczyli z powodzią Sztandar na jubileusz

E

wakuacja mieszkańców, zalane domy, nieprzejezdne drogi – to skutki powodzi, która nastąpiła po obfitych deszczach na południu kra- ju. W związku z trudną sytuacją wię- ziennicy i skazani włączyli się w umac- nianie wałów i usuwanie skutków po-

B

yło z pompą i uroczyście. 17 ma- ja nadano sztandar Zakładowi Kar- nemu we Wronkach. Ceremonia połą- czona była z jubileuszem 125-lecia po- wstania więzienia.

Uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w  kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Następnie funkcjo- nariusze wraz z kompanią honorową Służby Więziennej oraz orkiestrą prze- szli na wroniecki rynek, gdzie dyrektor jednostki płk Artur Koczerba przywitał zgromadzonych gości i przypomniał historię więzienia we Wronkach.

wodzi. W miejscowości Suchy Grunt w woj. małopolskim 15 funkcjonariu- szy z Zakładu Karnego w Tarnowie wspierało strażaków. Razem pracowa- li przy umacnianiu wałów przeciwpo- wodziowych. Na polecenie wicemini- stra sprawiedliwości Patryka Jakiego

– Uroczystość nada- nia sztandaru Zakładowi Karnemu we Wronkach ma miejsce w szczegól- nym momencie historii i wpisuje się w obcho- dy 100-lecia więziennic- twa w niepodległej Pol- sce. Jest to również jubi- leusz 125-lecia otwarcia kompleksu więziennego we Wronkach – mówił dyrektor. – Więzienie we

Wronkach zostało wybudowane przez władze pruskie jako Centralne Więzienie dla Księstwa Poznań- skiego. W 1894 r. zakończyła się trwająca pięć lat budowa, wów- czas jednego z najnowocześniej- szych więzień. 30 grudnia 1918 r.

więzienie we Wronkach zostało wyzwolone przez polskie oddzia- ły walczące w ramach Powsta- nia Wielkopolskiego. Od tego cza- su Zakład Karny we Wronkach jest ważnym elementem polskie- go więziennictwa, stanowiąc za- sadniczo miejsce wykonywania kary pozbawienia wolności wo- bec osób skazanych za przestęp- stwa natury kryminalnej.

krakowska Służba Więzienna umożli- wiła skierowanie do  usuwania skut- ków podtopień i  powodzi osadzonych z trzech zakładów karnych (w Tarno- wie, w Nowym Wiśniczu i w  Tarno- wie-Mościcach). W najbardziej zagro- żonych miejscowościach do akcji za- angażowano około stu osadzonych pod nadzorem funkcjonariuszy.

oprac. AK zdjęcia Bartłomiej Kawulok, archiwum Najważniejszym momentem uro- czystości było nadanie wroniec- kiej jednostce sztandaru. Ufundowa- li go funkcjonariusze i pracownicy SW, związki zawodowe, starosta szamotul- ski, burmistrz miasta i gminy Wronki oraz wronieckie przedsiębiorstwa.

Na wyższy stopień służbowy awan- sowano 10 funkcjonariuszy, 10 osób otrzymało brązowe i  srebrne odzna- ki „Za zasługi w pracy penitencjarnej”, 2 więzienników odznakę Semper Para- tus, a kolejnych 5 funkcjonariuszy i je- den emerytowany pracownik dosta- li jubileuszowe odznaki 100-lecia pol- skiego więziennictwa.

oprac. AK zdjęcia archiwum jednostki

(7)

REKLAMA

(8)

Potrafimy

współpracować

U

czestnicy szkolenia stawili się w pełnym wyposażeniu, z bro- nią (9 mm PM wz. 06, karabinek 5,56 mm ARX 160 A3 Beretta, 9 mm pistolet P-99 Walther) – w zależności od uzbrojenia formacji.

W samolocie i w konwojach

Każdy dzień ćwiczeń wyglądał ina- czej. W poniedziałek funkcjonariu- sze Grupy Interwencyjnej Służby Wię- ziennej, Policji i Straży Granicznej po- jechali na poznańskie lotnisko Ławi- ca. Kiedy mundurowi z policyjnego AT i SG ćwiczyli działania antyterrory-

styczne na statku powietrznym i w au- tobusie, funkcjonariusze GISW wspól- nie z policjantami z Zespołu Poszuki- wań Celowych poznańskiej KWP mie- li rozpoznanie minersko-pirotech- niczne. – Trzeba wiedzieć, co zrobić w przypadku pozostawionego pakun- ku, jak go zabezpieczyć, jakie służby powiadomić i jak się w ogóle zachować – uważa por. Krzysztof Lisiak, specjali- sta poznańskiego inspektoratu Służby Więziennej odpowiedzialny za GISW w okręgu i za organizację warsztatów zgrywających, które obserwowali wy- słannicy Forum.

Przez dwa dni instruktorzy ze Stra- ży Granicznej przeszkolili 12 więzien- ników z poznańskich jednostek pod- stawowych z zakresu przeszukania ba- gażu z wykorzystaniem skanera RTG.

Każdy z nich dostał zaświadczenie po- twierdzające odbycie szkolenia.

Na strzelnicy i na poligonie

We wtorek na strzelnicy w Bieży- cach funkcjonariusze wszystkich for- macji doskonalili umiejętności strze- leckie. Podzieleni na zespoły, zmie- niali taktyki: z konwojowej na taką z elementami ratownictwa taktyczne-

Służba Więzienna zorganizowała strzelnicę w Bieżycach i bazę noclegową

w Krzywańcu, Straż Graniczna – poligon w Wędrzynie i noclegi w Krośnie

Odrzańskim, Policja dostarczyła samochody do ćwiczeń. Amunicję

każdy miał swoją. Od 6 do 10 maja funkcjonariusze trzech formacji

mundurowych wspólnie ćwiczyli w lubuskich lasach.

(9)

temat miesiąca: wśród profesjonalistów go. – Kiedyś te szkolenia odbywały się

na strzelnicy i były mocno statyczne.

Dzisiaj są bardziej dynamiczne i re- alistyczne – przyznaje jeden z uczest- ników. – A to dlatego, że prowadzone są z wykorzystaniem pojazdów, fanto- mów oraz specjalistycznego sprzętu.

Najwięcej działo się w środę na po- ligonie w Wędrzynie. Było strzelanie w budynkach z użyciem amunicji za- równo ostrej jak i tzw. FX, czyli tre- ningowej, trening bezstrzałowy oraz posługiwanie się bronią w zespole.

Podczas zadań specjalnych munduro- wi nabywali umiejętności w zakresie działania w grupie konwojowej, do- prowadzania, ewakuacji, odparcia ata- ku na konwój oraz jazdy samochodem.

Wśród manewrów było także tarano- wanie pojazdów.

Czwartek to kolejny ciężki dzień na strzelnicy w Bieżycach. Tym razem ćwiczyli strzelanie sytuacyjne z ele- mentami ratownictwa taktycznego.

Ratowali człowieka, który ucierpiał podczas wykonywania zadań służbo- wych. Był to także trening z pierwszej

Nie mamy się czego wstydzić

Były antyterrorysta, od sześciu lat instruktor w poznańskiej jednostce podstawowej. Jego głównym zajęciem jest dba- łość o podnoszenie poziomu wyszkolenia Grupy Interwen- cyjnej Służby Więziennej. Nam opowiada o różnicy w wyszko- leniu tej grupy: jak wyglądało ono kiedyś, a jak dziś.

– Mówiąc obrazowo, różnica jest taka, jak między wozem drabinia- stym a najnowszym modelem samo- chodu, czyli ogromna. I to pod wie- loma względami: wyszkolenia, tech- niki pracy, wyposażenia, używanego sprzętu. Dziś „giswy” posługują się karabinkami Beretta ARX 160, nie wspominając o nowoczesnym wzo- rze umundurowania. Zarówno Poli- cja, jak i Straż Graniczna, mogą od poznańskiej grupy interwencyjnej uczyć się wyszkolenia pod względem konwojowym. W strzelaniu jesteś- my na podobnym poziomie. Oczywi- ście nie mówię o pododdziale spe- cjalnym czy antyterrorystycznym, bo oni strzelają dwa razy w tygodniu po

100-200 naboi. W porównaniu do in- nych służb, naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Jeszcze 10 lat temu nikt by nie przyjął od nas zaprosze- nia na takie ćwiczenia, a dzisiaj inne służby chętnie z GISW współpracują, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.

To pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość Służby Więziennej, któ- rą kreują ludzie chętni, poświęcają- cy swój wolny czas. Dziś jesteśmy wiodącą jednostką, która współpra- cuje z innymi. Ćwiczą z nami zna- ni na całym świecie „Łowcy głów”

z KWP w Poznaniu. Są instruktorzy wej. W tym dniu wszystkie służby przećwiczyły strzelanie z pojazdów – przez przednią i boczną szybę oraz przez drzwi. Strzelali także do pojaz- dów, żeby ustalić miejsca o najwięk- szej odporności, które mogą zapewnić bezpieczną osłonę.

W ostatnim dniu, przed powrotem do macierzystych jednostek, był czas na podsumowanie warsztatów. – To wydarzenie typowo robocze, przezna- czone dla fachowców. Bez przemó- wień, mikrofonów, blasków fleszy. To pierwsze tak duże szkolenie po wpro- wadzeniu do naszej służby karabin- ka Beretta – podkreśla ppłk Piotr Zdu- nowski, st. specjalista w Biurze Ochro- ny i Spraw Obronnych w CZSW.

– Było to duże przedsięwzięcie trzech służb – por. Krzysztof Lisiak podkreśla, że udało się przeprowadzić je bezkosztowo. Włożono w nie spo- ro pracy i zaangażowania, dzięki cze- mu wszystko zostało dopięte na ostat- ni guzik. – Wspólne ćwiczenia poka- zały, że jesteśmy spójni i potrafimy znakomicie współpracować – dodaje.

pomocy przedmedycznej. – Najważ- niejsze jest zatamowanie krwi i ewa- kuacja – podsumowuje instruktor, ra- townik medyczny KWP w Poznaniu.

I dodaje, że ważne, aby każdy pod- czas realizacji działania wiedział, co nam zagraża. Najczęściej są to krwo- toki z kończyn i urazy klatki piersio-

Uczestnikom ćwiczeń towarzyszyli przełożeni.

Drugi z prawej – płk Marceli Sauermann

(10)

temat miesiąca: wśród profesjonalistów z pododdziałów antyterrorystycz-

nych, funkcjonariusze z Wydziału Zabezpieczania Działań Straży Gra- nicznej, czyli komandosi SG.

Służba Więzienna otworzyła się na inne formacje. Kiedy byłem do- wódcą plutonu szturmowego w po- licyjnym pododdziale antyterrory- stycznym, zaczynaliśmy wspólne szkolenia z więziennikami. Prekur- sorem tego był płk Grzegorz Fedoro- wicz, zastępca Dyrektora Generalne- go Służby Więziennej, ówczesny dy- rektor Aresztu Śledczego w Środzie Wielkopolskiej. To on zaprosił nas na szkolenia podległych mu funkcjona- riuszy. Raz na jakiś czas razem z in- struktorami ze SPAP-u przekazywa- liśmy im wiedzę, uczyliśmy ich tak-

tyki. Minęło kilka lat i szkolenia takie jak to dzisiejsze przyczyniają się do poszerzania wiedzy i utrwalania naby- tych umiejętności. Na poligonie w Wę- drzynie ćwiczyliśmy jazdę samocho- dem, pokonywanie przeszkód, zde- rzenia. Jeśli podczas konwoju nasi gi- swowcy natrafią na blokadę na dro- dze, już wiedzą, jak z tym sobie po- radzić. Mogą uszkodzić auto, wiado- mo, ale nie zatrzymają się, pojadą da- lej. Służba Więzienna realizuje konwo- je do różnych instytucji. Z myślą o tych zadaniach trenujemy strzelanie w po- mieszczeniach zamkniętych.

Większość członków GISW to in- struktorzy strzelania, samoobrony, sztuk walki albo taktyki i interwencji.

Oni sami trenują, by potem prowadzić

cji w Poznaniu oraz poznańskiej Gru- py Interwencyjnej Służby Więzien- nej, a także, na zaproszenie dyrekto- ra okręgowego SW w Poznaniu – funk- cjonariusze GISW z Katowic i Lublina.

Aneta Łupińska zdjęcia Michał Grodner, archiwum OISW w Poznaniu szkolenia dla funkcjonariuszy z jed- nostek podstawowych. Pracownicy również są przygotowywani na sy- tuacje zagrożenia. Wiedząc, że in- struktorem jest ktoś z GISW, mamy pewność, że jest dobrze wyćwiczo- ny, ale też stale się uczy i potrafi tę wiedzę przekazać. Setki razy pro- wadził zajęcia, co jest cennym do- świadczeniem dla innych, ale też dla niego samego. Trening i wyposaże- nie GISW są po to, żeby nawet naj- bardziej niebezpieczny więzień wie- dział, że kiedy wkracza grupa inter- wencyjna, kończą się żarty. Ochrona w jednostkach też czuje się pewniej, mając świadomość, jak skuteczna jest „prewencja wizualna giswów”.

Organizatorzy przyznają, że przygoto- wania wymagały wiele pracy i chęci, ale reakcja uczestników napędza ich do dalszych działań. Planują już zgru- powanie na przyszły rok.

Organizatorzy i uczestnicy

Ćwiczenia w dniach 6 – 10 maja 2019 r. zorganizował Okręgowy In- spektorat Służby Więziennej w Pozna- niu pod patronatem dyrektora okrę- gowego płk. Marcelego Sauerman- na. Uczestniczyli w nich funkcjona- riusze Wydziału Ochrony i Poszukiwa- nia Osób Komendy Wojewódzkiej Poli- cji w Poznaniu, Wydziału Zabezpiecze- nia Działań Nadodrzańskiego Oddzia- łu Straży Granicznej, Wydziału Kry- minalnego Komendy Miejskiej Poli-

(11)

temat miesiąca: wśród profesjonalistów

E

uropoltech to specjalistyczna im- preza targowa adresowana do formacji porządku publicznego i służb specjalnych. Dyrektor General- ny Służby Więziennej gen. Jacek Ki- tliński zasiadał w komitecie honoro- wym, a jego zastępca płk Artur Dzia- dosz – w radzie programowej przedsię- wzięcia, organizowanego przez Mię- dzynarodowe Targi Gdańskie w ścisłej

współpracy z Policją i z innymi forma- cjami bezpieczeństwa państwa. Eks- perci wszystkich służb mogli się zapo- znać z najnowszymi ofertami sprzętu i wyposażenia z zakresu techniki ope- racyjnej, kryminalistycznej, łączno- ści, teleinformatyki, ochrony obiek- tów i  osób, ratownictwa oraz  sprzę- tu i  uzbrojenia. Zaprezentowane zo- stały również rozwiązania technolo- giczne zwiększające skuteczność walki z przestępczością i wzmacniające bez- pieczeństwo osobiste funkcjonariuszy.

W ramach programu moderniza- cji Służby Więziennej na  lata 2017- 2020 realizowane są m.in. zakupy no- woczesnego sprzętu, rozwiązań infor- matycznych, łączności i  zabezpieczeń elektronicznych. Podczas targów moż- na było przyjrzeć się sposobom za- rządzania zintegrowanymi systema- mi ochrony czy najnowszym rozwiąza- niom w dziedzinie uzbrojenia, ochrony obiektów oraz cyberbezpieczeństwa.

– Na targach szukam nowinek tech- nicznych i wszystkiego, co możemy wykorzystać w jednostkach do jeszcze

lepszego zabezpieczenia technicznego naszych podopiecznych i poprawy wa- runków pracy funkcjonariuszy – mó- wił podczas spaceru między stoiskami wystawienniczymi płk Zbigniew Brzo- stek, Dyrektor Okręgowy Służby Wię- ziennej w Warszawie.

Wśród 150 wystawców była Służba Więzienna. Na jej stoisku, składającym się z kilku sektorów, zaprezentowano zabezpieczenia techniczne i  ochron- ne stosowane w  zakładach karnych i  aresztach śledczych, systemy łącz- ności oraz  monitoringu. Odwiedzają- cy przechodzili przez bramkę do  wy- krywania metali, a  ich bagaże były Podczas majowych IX Międzynarodowych Targów Techniki i Wy-

posażenia Służb Policyjnych oraz Formacji Bezpieczeństwa Pań- stwa Europoltech 2019 Służba Więzienna poszukiwała nowator- skich rozwiązań, a także zaprezentowała stoisko, które cieszyło się sporym zainteresowaniem odwiedzających.

Mundurowi

na tropie nowinek

(12)

temat miesiąca: wśród profesjonalistów prześwietlane, tak jakby wchodzili

do jednostki penitencjarnej. Następnie mogli zobaczyć stanowisko dowodze- nia z systemem łączności i monitorin- gu zintegrowanym z pojazdem konwo- jowym i celą mieszkalną, a także wejść do realnie odwzorowanej więziennej celi. W kolejnych sektorach mogli za- poznać się z historią Służby Więzien- nej, uzbrojeniem oraz środkami ochro- ny osobistej i Systemem Dozoru Elek- tronicznego. Zaprezentowano ofer- tę służby w naszej formacji, a także sprzęt, jakim dysponują Grupy Inter- wencyjne Służby Więziennej.

teresować ludzi nie tylko tym, co robi- my na co dzień, bo każdy mniej więcej się orientuje do czego służy więzienie, ale możemy też pokazać nowe rozwią- zania, jakie wdrażamy oraz to, co nie jest bezpośrednio kojarzone ze Służ- bą Więzienną. To mogą być np. nasze grupy interwencyjne (GISW), czy Sys- tem Dozoru Elektronicznego (SDE). To może być też program „Praca dla więź- niów”. Każdy o nim gdzieś słyszał, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że aby więzień mógł się znaleźć w kon- kretnym miejscu zatrudnienia, służba musi w związku z tym wykonać dzie- siątki tysięcy operacji.

Czyli zdecydowanie warto bywać na takich targach.

– Tak. Szczególnie, że większość z nich składa się z dwóch elemen- tów: wystawowego i komunikacyjne- go. W tym drugim przypadku istnieje możliwość wymiany poglądów, orga- nizowane są prelekcje, wystąpienia, można zapoznać się z problemami, dokonaniami czy prognozami doty- czącymi różnych dziedzin bezpieczeń- stwa publicznego. Natomiast w czę- ści wystawienniczej mamy możliwość zapoznać się z tym, co proponuje ry- nek. Możemy powiedzieć kontrahen- Z płk. Zbigniewem Gospodarowiczem, dyrektorem Biura Ochro- ny i Spraw Obronnych Centralnego Zarządu Służby Więziennej o korzyściach płynących dla więziennictwa z udziału w dużych imprezach targowych i wystawienniczych rozmawia Elżbieta Szlęzak-Kawa.

W odstępie kilku tygodni Służba Wię- zienna uczestniczyła w dwóch du- żych wydarzeniach wystawienniczych.

W kwietniu, w odbywających się po raz pierwszy targach #Więziennic- two w Lublinie i w maju, w Warszawie na międzynarodowych targach tech- niki i wyposażenia służb policyjnych oraz formacji bezpieczeństwa państwa – Europoltech 2019. Dlaczego warto tam było zaprezentować stoisko Służ- by Więziennej?

– Po to, by cały czas przypominać, że Służba Więzienna jest jedną z naj- większych formacji zapewniających porządek i bezpieczeństwo publicz- ne w naszym kraju. Także dlatego, że media (poza specjalistycznymi) najczę- ściej interesują się naszą służbą, kie- dy mamy jakąś sytuację problemową.

A wtedy pokazanie naszej ciężkiej co- dziennej pracy, tego co robimy na rzecz ochrony społeczeństwa i naprawy człowieka, jest bardzo trudne. Bo w ta- kiej sytuacji wchodzimy w komunika- cję kryzysową, czyli musimy udowod- nić, że dołożyliśmy należytej staran- ności, że nie popełniliśmy błędów lub – jeśli je popełniliśmy – wytłumaczyć się z nich. A pokazując się na takich targach jak Europoltech, prezentując na nich swoje stoisko, możemy zain-

Szukamy optymalnych rozwiązań

– Moi pracownicy spędzili napraw- dę dużo czasu, żeby to stoisko tak do- brze przygotować – zapewnił dyr.

Brzostek. – Dlatego jest imponują- ce. I myślę, że udało nam się pokazać

„w pigułce”, jak wygląda więzienie od strony zabezpieczenia zewnętrzne- go, poprzez stanowiska techniczne, na których pełnią służbę nasi funkcjona- riusze, po warunki, w jakich skazani odbywają karę pozbawienia wolności.

ESK, Zbigniew Śpiewak zdjęcia Piotr Kochański

(13)

temat miesiąca: wśród profesjonalistów

Szukamy optymalnych rozwiązań

tom i producentom, czego jako służ- ba ochronna oczekujemy i potrzebu- jemy. Poza tym przy stoiskach wysta- wowych spotykamy się z przedstawi- cielami innych formacji, którzy mają podobne problemy, jak my. Czyli np.

z funkcjonariuszami Żandarmerii Woj- skowej czy Policji realizującymi zada- nia konwojowo-ochronne. Nawiązu- jemy współpracę, która wielokrotnie potem przeradza się we wspólne ćwi- czenia, warsztaty, ale również w sytu- acji kryzysowej pozwala szybciej sko- ordynować działania.

Co podczas Europoltechu najbardziej zainteresowało Służbę Więzienną?

– Cały czas jesteśmy zainteresowa- ni (mówię o działalności ochronnej) monitorowaniem naszych pojazdów.

Rozwiązania, które dotąd testowali- śmy i wdrożyliśmy, nie do końca speł- niły nasze oczekiwania. Szukaliśmy więc na targach nowych, które być może będziemy sprawdzać. Nawiązali- śmy kilka cennych kontaktów. Przyglą- daliśmy się też rozwiązaniom pod ką- tem bardzo niepopularnego w naszym środowisku ochronnym problemu ka- mer nasobnych. I znaleźliśmy takie, które są zintegrowane z możliwością używania środków przymusu bezpo- średniego, reagujących – jak twierdzi przedstawiciel oferujący ten produkt – na dowolnie wykonywaną przez funk- cjonariusza czynność. Czyli może być tak, że kamera nasobna uruchamiała- by się dopiero w momencie otwarcia celi mieszkalnej. To podobno jest moż- liwe. I wiemy to właśnie z targów.

Czyli kiedy funkcjonariusz jest poza celą, kamera nasobna nie działa, a włącza się kiedy wchodzi do celi?

– Tak. Szukamy optymalnych roz- wiązań, bo jako kierownictwo ochrony nie jesteśmy zainteresowani obserwo- waniem innych niż służbowe zacho- wań naszych funkcjonariuszy.

Przyglądamy się wszystkiemu, co może służyć realizacji ustawy moder- nizującej więziennictwo, w tym syste- my ochrony. Interesuje nas telewizja przemysłowa, biometria, rozpoznawa- nie profilu twarzy, co jest szczególnie istotne w kontekście coraz większych grup osadzonych wychodzących do pracy zarówno poza jednostkę, jak i do hal produkcyjnych znajdujących się na

jej terenie. Szybkie ustalenie tożsa- mości, jak najszybsza kontrola bezpie- czeństwa, z którą związane są wszyst- kie urządzenia monitorujące pojazdy pod względem ciepłoty ciała, czyli tzw.

termika. Obejrzeliśmy np. urządzenie, które wykrywa człowieka ukrytego np.

w luku bagażowym tylko na podsta- wie bicia jego serca. W większości te nowatorskie rozwiązania są dla naszej służby zbyt kosztowne, ale jeśli poja- wią się środki, to będziemy wiedzieli, jak je sprawnie wykorzystać.

Znajdą się pieniądze chociaż na te naj- ciekawsze rozwiązania zaprezentowa- ne podczas targów?

– Musimy bardzo dokładnie usta- lić priorytety i pryncypia. Co jest naj- ważniejsze, mniej ważne, na co może- my poczekać. Jakkolwiek funkcjona- riusza działu ochrony na pewno ucie- szy urządzenie, które znajdzie osadzo- nego, bo zareaguje na bicie jego ser- ca, to biorąc pod uwagę koszty takie- go rozwiązania nasuwa się pytanie, czy nie lepiej w to miejsce kupić spo- rą liczbę zestawów ochronnych, które w razie zaistnienia sytuacji bezpośred- niego zagrożenia uratują komuś życie lub zdrowie? Wiele firm prezentowało nowoczesną odzież czy wyposażenie ochronne. To też nas bardzo intere- sowało. Uważam, że trzeba za takimi nowinkami nadążać, żeby się w pew- nym momencie nie zatrzymać. Dlate- go właśnie musimy bywać na targach typu Europoltech.

Stoisko Służby Więziennej było mo- mentami oblegane, zwłaszcza cela więzienna. Czy to dlatego, że zwiedza- jący chcieli w niej po prostu chwilę po- siedzieć, bo jednak taka sytuacja jest niecodzienna, czy raczej byli zaintere- sowani rozwiązaniami ochronnymi?

– Jakkolwiek byśmy się otwierali na świat zewnętrzny i jakkolwiek byli przez ten zewnętrzny świat obserwo- wani, to jednak cały czas większość lu- dzi nie rozumie, że więzienie jest bar- dzo ważną częścią funkcjonowania społeczeństwa. Jeśli nie wyjdziemy do nich i im tego nie pokażemy, to nigdy nie zobaczą, jak wygląda wykonanie kary pozbawienia wolności. Dlatego tak wielu ludzi odwiedzających celę, robiących sobie w niej zdjęcia. To za- ciekawia i wywołuje refleksje.

Oswajanie pracy więzienników?

– Prezentacja dorobku rozwoju człowieka. Bo jesteśmy na tym etapie, że oto za czyn przestępczy, niepożą- dany dla społeczeństwa, człowiek ma odbyć karę pozbawienia wolności. Ma ona być odpłatą za to, czego się dopu- ścił, ale powinna przebiegać w spo- sób humanitarny, praworządny i spo- wodować, by ten skazany w przyszło- ści nie popełnił już przestępstwa. Je- śli ktoś w naszej służbie tego nie rozu- mie, nie powinien być więziennikiem.

Czyli targi to nie tylko podpatrywanie ciekawych rozwiązań, prezentowanie pozytywnego wizerunku służby, ale też cenne doświadczenia i refleksje.

– I dlatego nie może nas na nich nie być. Świat jest dzisiaj tak poukłada- ny, że jeżeli Służby Więziennej nie bę- dzie widać, to przestaniemy funkcjo- nować w świadomości społecznej. Na tego typu targach musimy być. Zarów- no w sferze reprezentatywnej w po- staci stoiska, na którym pokazujemy nasze dokonania, a także jako zwie- dzający. Czy zwróciła pani uwagę, jak wielu funkcjonariuszy Służby Więzien- nej odwiedziło Europoltech? Moje biu- ro propaguje takie wydarzenia i tym bardziej cieszy, że tak wielu funkcjo- nariuszy służby ochronnej je odwie- dza. W przypadku kolejnych tego typu przedsięwzięć zachęcam więzienni- ków: starajcie się w nich uczestniczyć, podpatrujcie prezentowane nowinki, przyglądajcie się ciekawym rozwiąza- niom, być może znajdą one zastoso- wanie w naszej codziennej pracy.

zdjęcia Piotr Kochański

(14)

rozmowa miesiąca

w danym momencie są we wspólno- cie. To się wiąże z przekazaniem mi- sji przez Chrystusa bezpośrednio Pio- trowi. Tak jak to zostało powiedzia- ne w Piśmie Świętym: „Zaprawdę, po- wiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie roz- wiązane w niebie” (Mt 18,18).

Natomiast misja świętego Pawła Apo- stoła?

– On bezpośrednio Chrystusa nie poznał, a nazywany jest apostołem na- rodów. Był od Chrystusa młodszy, uro- dził się w 8-10 r. n.e. Jako 20-latek przeżył gwałtowne nawrócenie, wizję spotkania z Jezusem w drodze do Da- maszku, gdzie miał prześladować ko- lejnych chrześcijan. To spowodowało przemianę. Tak jak był gorliwy i zapal- czywy w prześladowaniu chrześcijan, tak teraz wytrwale głosił Słowo Boże.

Ustanawiał prawa, które regulowa- ły życie pierwszych wspólnot chrze- ścijańskich, był otwarty na każdego człowieka. Słynny spór na soborze je- rozolimskim między Piotrem a Paw- łem rozgrywał się o przyjęcie pogan do wspólnoty chrześcijańskiej. Świę- ty Paweł potrafił ideologicznie uzasad- nić swój wybór, wszystko prawnie ure- gulować i jednocześnie był wytrwały w tym, co robił. W swoim życiu postę- pował z dużą prawością i etyką, a do- wody tego dawał do końca. Ostatecz- nie poniósł śmierć męczeńską.

Został naszym patronem, bo doświad- czył więzienia?

– W Piśmie Świętym aż 11 razy wspomina się o nim jako o więźniu.

Znał rzeczywistość jedną i drugą: ży- cie na wolności i życie w więzieniu. Po- wołując się na prawo rzymskie, prze- strzegając wszystkich reguł, przeby- wał w nim przez dwa lata w Rzymie.

W obecności strażnika więziennego wykonywał swoje obowiązki, prowa-

dził życie towarzyskie, utrzymywał ko- respondencję – był tak jakby w syste- mie dozoru elektronicznego, mówiąc dzisiejszym językiem. Miał Paweł wiel- ki szacunek do prawa, był legalistą, co widać w świadectwach historycznych i biblijnych. No i był oddany idei. Sło- wa, które zostały przyjęte przez Służbę Więzienną jako motto: „Być wszystkim dla wszystkich”, oznaczają poświęce- nie do końca, wytrwałą pracę, poczucie misji i bycie blisko drugiego człowieka.

Dlatego Chrystus wybrał zatwardzia- łego faryzeusza na swojego ucznia?

– Mimo naszych różnorakich wy- borów, Bóg może mieć inny plan wo- bec człowieka. Szaweł z Tarsu stał się Pawłem. To imię, jako chrześcijańskie, jest dzisiaj przez nas preferowane.

Paweł oznacza mały.

– Parvus w jęz. łacińskim ozna- cza mały. Paulus to drobny, ale też ni- ski, ze względu na posturę, stanowi- sko. Zmiana imienia jest zmianą oso- by. Nowe imię to nowy człowiek, nowy sposób myślenia i działania.

Czy św. Paweł Apostoł może być też wzorem dla więźniów?

– Bardziej może nim być Dyzma, dobry łotr, którego liturgicznie wspo- minamy 26 marca. Jest on patro- nem więźniów i można powiedzieć – pierwszym świętym chrześcijaństwa.

To święty ostatniej szansy. Św. Paweł miał cały system przemyślanych dzia- łań, a tak funkcjonuje Służba Więzien- na: proces, prawo, realizacja. Dlate- go, na mocy dekretu Stolicy Apostol- skiej, wydanego 21 czerwca 2018 r., św. Paweł został ustanowiony du- chownym opiekunem naszej formacji.

W czym może być wzorem dla wię- zienników?

– Popatrzmy na jego życiorys. Wy- edukowany prawidłowo, mówił po Z ojcem dr. Janem Dezyderiuszem Polem OFM, reprezentującym

Naczelnego Kapelana Więziennictwa, o tym, dlaczego patro- nem Służby Więziennej został święty Paweł Apostoł, rozmawia Agata Pilarska-Jakubczak.

Święty Paweł czyli…?

– Misjonarz. Człowiek posłany. Wy- razisty, wręcz zapalczywy. Oddany sprawie, z krwi i kości. Znany z eks- presji, misji.

Służba Więzienna też ma misję, jaką?

– Towarzyszenie, bycie z człowie- kiem, żeby mu pomóc coś zmienić, podprowadzić, podeprzeć…

Nawrócić?

– Pewnie też. Do więzienia trafia- ją różni ludzie. Na dłużej, na krócej.

Też ci, którzy niekoniecznie są dale- ko od Pana Boga, ale dokonali złych wyborów. Powinni wyjść z więzienia w lepszym stanie, niż tu przyszli, albo przynajmniej nie w gorszym. Izolacja w oderwaniu od gadżetów tego świa- ta może pomóc im w zmianie postawy życiowej. To jest nasza misja.

Rok temu św. Paweł został naszym pa- tronem. Dlaczego on, a nie św. Piotr?

– Mamy patrona nie tylko z inicja- tywy dyrekcji, ale też funkcjonariu- szy. Ponad 2,5 tys. deklaracji potwier- dziło, że oni tego chcą. Sporządziliśmy wniosek do Konferencji Episkopatu Polski z prośbą o ustanowienie patro- na. Do wyboru przedstawiliśmy świę- tego Piotra i świętego Pawła. Zdecydo- wała Stolica Apostolska.

Najpierw święty Piotr.

– Otrzymał tak zwaną władzę klu- czy. Często jest ona kojarzona ze Służ- bą Więzienną, chociaż zupełnie bez- podstawnie. Klucz to po łacinie clavis, dlatego pierwszy z papieży byłby wła- ściwy dla Służby Więziennej. Konfe- rencja Episkopatu Polski zwróciła jed- nak uwagę, że św. Piotr jest od nieco innych spraw. Zresztą uciekł z więzie- nia, więc trudno, żeby został naszym patronem. Władza kluczy oznacza- ła dla Piotra konkretną zwierzchność, panowanie, władzę nad ludźmi, którzy

Być wszystkim

dla wszystkich

(15)

rozmowa miesiąca grecku i po aramejsku. Wychowany

w kotle kulturowym: greckim, rzym- skim, żydowskim. Zajmował się wy- robem płócien namiotowych, był rze- mieślnikiem, potem postanowił się wzmocnić intelektualnie i poszedł do szkoły faryzeuszy. Jako obywatel rzymski miał określone prawa w ów- czesnym społeczeństwie. Moment do- tknięcia przez Chrystusa powoduje, że Szaweł zmienia się w nowego czło- wieka – Pawła, ale nie zmienia swo- ich cech i możliwości intelektualnych.

I niestrudzenie walczy o sprawę.

– Tak, prawość, wytrwałość w re- alizacji celu i wierność podjętym zo- bowiązaniom – to dla niego charakte- rystyczne. Miał dobrą bazę i doskona- le potrafił ją wykorzystać. Nie bał się innego, nowego, dziwnego. Ciekawy świata, nie zamykał się na ludzi trud- nych, przecież to się stało powodem jego aresztowania w Jerozolimie. Wte- dy po raz pierwszy skorzystał z immu- nitetu obywatelstwa rzymskiego. Póź- niej u wybrzeży Malty okręt się rozbił, a on przez trzy miesiące czekał na wy- spie na transport do Rzymu. Cypr, Da- maszek, Turcja… Po wyjściu z więzie- nia w Rzymie dotarł do Hiszpanii. Na- potykał warunki bardzo trudne i poko- nywał je.

Jak można to przełożyć na nasze po- dwórko więzienne?

– Więzienie jest takim tyglem kul- turowym. Tu może trafić każdy, bez względu na status społeczny, wy- kształcenie, pochodzenie. Jeżeli Służ- ba Więzienna ma efektywnie pra- cować, nie może się bać tego świa- ta, krat, tych ludzi, trudnych decyzji.

Musi być dobrze przygotowana, wy- edukowana, wykształcona, bo spo- tyka się z bardzo dużą różnorodno- ścią osób, nad którymi pracuje, które chroni, dla których ma pewną ofertę.

Funkcjonariusze i pracownicy muszą prezentować prawe oraz etyczne po- stępowanie, być silnego charakteru, jak Paweł Apostoł.

Ale on miał też wady, był porywczy.

– Również wśród więzienników są ludzie o różnych charakterach.

Możemy modlić się do Boga za po- średnictwem tego świętego patrona?

– Ci którzy wierzą, tak. Chciałbym wydać taką wizytówkę ze świętym Pawłem, właśnie po to, żeby więzien- nicy mieli swojego świętego ze sobą.

Zresztą jego wizerunki są już obec-

ne w niektórych jednostkach peniten- cjarnych.

Na obrazach ma czerwony płaszcz, księgę lub miecz w ręku.

– Symbolika ikonograficzna święte- go Pawła to właśnie te dwa elemen- ty: księga, czyli prawo, wiedza oraz miecz, który oznacza ścięcie, bo był męczennikiem. Prawo rzymskie zaka- zywało biczowania obywateli rzym- skich i nie można było ich ukrzyżować.

Paweł skorzystał z tego przywileju: zo- stał ścięty mieczem.

Funkcjonariusz ma być wierny spra- wie aż do końca, tak można to rozu- mieć?

– Wierność idei jest potrzebna każ- demu. Żeby pracować w Służbie Wię- ziennej, trzeba mieć przemyślaną po- zycję i rolę społeczną. Święty Paweł to miał. On wiedział, skąd pochodzi, co stało się w jego życiu i co chce osią- gnąć. Jeśli funkcjonariusze i pracow- nicy są świadomi, z kim pracują, co mają osiągnąć, za jaką cenę, zwłasz- cza w tak trudnych warunkach pra- cując, to myślę, że św. Paweł jest dla nich dobrym patronem. To kwestia i poświęcenia, i służby, ale też i zwy- kłego ludzkiego podejścia – czyli etyki ogólnoludzkiej.

Apostoł narodów miał konkretny cel – nawracał do Chrystusa. A co jest tym celem dla funkcjonariusza?

– Działania naprawcze, bez wzglę- du na to, czy one są religijne czy nie.

Dla działu ochrony święty Paweł jest wzorem tego, że trzeba do każdego podejść i się go nie bać, trzeba na- wiązywać kontakt, pokazywać wzor- ce postępowania i życia, że moż- na postępować etycznie nawet będąc w więzieniu, w izolacji. Bo tutaj też przede wszystkim przestrzega się pra- wa. Z kolei dział penitencjarny pracu- je nad przemianą człowieka. Dla nie- wierzących będzie to świat warto- ści ogólnoludzkich, humanistycznych, gdyż warto zmieniać ludzi dla prawdy, piękna, uczciwości. A dla osób religij- nych to będzie przemiana wprost – dla Chrystusa masz to zrobić. I święty Pa- weł Apostoł ma nam pomóc właśnie w dotarciu – tak jak on do innych – do człowieka, który jest w izolacji.

Na nowym odznaczeniu Służby Wię- ziennej – medalu św. Pawła – widnie- je napis: „Omnibus omnia factus sum”

(Stałem się wszystkim dla wszyst- kich). Komu będzie przyznawane?

– Wśród odznaczonych będą pra- cownicy, funkcjonariusze, osoby i or- ganizacje wspierające naszą formację.

Medal ma także promować więzien- ników aktywnych poza służbą. Wielu potrafi wspaniale organizować akcje charytatywne, niektórzy są osobowo- ściami roku w dziedzinie kultury, po- magają odbudować dom po pożarze, oddają krew, mają pasje.

Czym zająłby się św. Paweł dzisiaj?

– Głosiłby Słowo Boże, bezpośred- nio lub medialnie, posługując się no- woczesną technologią.

Czy osobiście korzysta ksiądz ze wsta- wiennictwa św. Pawła?

– Wybrałem drogę życia zakonnego we wspólnocie franciszkańskiej, gdyż zafascynował mnie św. Franciszek.

On ma takie podejście do człowieka:

trzeba być z biednymi, potrzebujący- mi, odrzuconymi. To jest moja idea.

Stąd się wziął mój 21-letni wolonta- riat w warszawskich jednostkach pe- nitencjarnych. Świętego Pawła doce- niam jako postać, która formuje czło- wieka, która daje mocne podstawy in- telektualne, prawne, uczy konsekwen- cji w działaniu. Pod tym względem jest dla mnie bardzo ważny. To filar Ko- ścioła.

Chciałbym, tak jak on…

– Wykorzystać wszystko, co jest mi dane, żeby rzeczywiście głosić to, na czym mi zależy. Chciałbym mieć moż- liwości i umieć je wykorzystywać. To jest charakterystyczne u św. Pawła:

nie działał tylko w Jerozolimie, w jed- nym rejonie, wiedział, że posłanie od Chrystusa nie może być zamknięte, trzeba się nim dzielić. Był człowie- kiem z miasta. Twardo stąpał po zie- mi. I to jest istota rzeczy – stać na zie- mi, ale dążyć do nieba. Ten cytat „Być wszystkim dla wszystkich” jest tu klu- czowy, oznacza dotarcie do wielu, po- zyskanie ich dla Chrystusa. Dla jed- nych może oznaczać „dotrzeć do wie- lu”, a dla innych również „prowadzić do Chrystusa”. Myślę, że każdy spo- śród 30 tysięcy pracowników i funk- cjonariuszy formacji znajdzie dla sie- bie coś ze świętego Pawła. Ślady jego podróży są w Turcji, Syrii, Macedonii, Kapadocji, Izraelu, Malcie, no i w Rzy- mie oczywiście. Ocieramy się o na- szego patrona, zwiedzając świat. Od- krywajmy go dla siebie, aby za nami wstawiał się u Boga.

zdjecie Agata Pilarska-Jakubczak

(16)

zawsze gotowi

Są tam, gdzie dzieje się coś nieprzewidzianego. Akurat jadą na służbę czy robią zakupy w sklepie i… ratują czyjeś życie, łapią złodziei albo zatrzymują pijanych kierowców. Sami mówią skromnie, że zrobili tylko to, co zrobić należało. W cyklu „Zawsze gotowi” prezentujemy sylwetki funkcjona- riuszy i pracowników Służby Więziennej, którzy nie zostali obojętni i pospieszyli z pomocą.

Nie pozostali obojętni

St. kapral Beniamin Bołdys, funkcjonariusz Aresztu Śledczego w Gliwicach razem z ojcem był na spacerze z psami. Nagle obaj usłyszeli huk przypominający dźwięk zderzenia.

ZATRZYMAŁ PIJANYCh SPRAWCóW WYPADKu

Na skrzyżowaniu zobaczyli leżącego na jezdni motocyklistę, a kawałek da- lej białe audi wpasowane w pobliskie ogrodzenie. – Zanim wylądowało na przeszkodzie, przejechało przez sze- roki chodnik – mówi pan Beniamin.

– Zbliżając się do miejsca zdarzenia, instynktownie obserwowałem otocze- nie i znajdujących się tam ludzi.

Była sobota wieczorem. Tuż przed Wielkanocą. Skrzyżowanie w centrum Gliwic nieopodal aresztu. Funkcjona- riusz wspomina, że do rannego pod- biegł mężczyzna z charakterystyczną torbą, z której zaczął wyjmować tzw.

folię życia. Od razu pomyślał, że moto- cyklista jest w dobrych rękach. – Dla- czego? Bo kiedy z kolegami z jednost- ki jedziemy w konwój, zabieramy ze sobą taką samą torbę medyczną – wy- jaśnia. – Założyłem, że ten, kto wła- śnie zaczął fachowo udzielać pierw- szej pomocy motocykliście, jest ratow- nikiem medycznym i wie, co robi. Naj- prawdopodobniej błyskawiczna inter- wencja uratowała motocykliście życie.

W tym czasie pan Beniamin obser- wował człowieka, który trzymając się za głowę chodził wokół rozbitego sa- mochodu. Po chwili podszedł do niego drugi mężczyzna, coś mu powiedział i zaczął się oddalać w stronę parku. Za moment ten trzymający się za głowę ruszył w tym samym kierunku, a jego śladem od razu podążył trzeci męż- czyzna. Mieli po 27-35 lat. Funkcjona- riusz uznał, że to kierowca i pasażero- wie audi, którzy próbują uciec z miej- sca wypadku. Natychmiast przeka- zał smycz tacie i ruszył za nimi. Zoba-

czył, że za oddalającą się trójką oprócz niego zmierza jeszcze jeden mężczy- zna, który wcześniej razem z ratowni- kiem medycznym organizował pomoc dla poszkodowanego. Beniamin Bołdys zapytał, czy tamci trzej wyszli z auta, które potrąciło motocyklistę. Mężczy- zna potwierdził i razem zaczęli pościg.

Tamci zdążyli już skręcić w alej- kę i zniknąć im z oczu. – Biegliśmy i krzyczeliśmy, żeby się zatrzymali. Je- den się zawahał, ale kiedy zobaczył, że pozostali stanęli, porzucił pomysł ucieczki. Podeszliśmy i poprosiliśmy ich o dokumenty. Byli pijani, wyraźnie czuliśmy od nich woń alkoholu. Dwaj z nich dosłownie słaniali się na nogach i bardziej bełkotali, niż mówili.

Trzy minuty po zatrzymaniu podje- chał radiowóz i panowie wraz z doku- mentami zostali przekazani policjan- tom. Wtedy pan Beniamin przedsta- wił się i dodał, że jest funkcjonariu- szem Służby Więziennej. Jego towa- rzysz pościgu z uśmiechem powie- dział, że on też jest funkcjonariuszem.

Policji. Obaj interweniowali po pracy.

Na miejsce zdarzenia służby ratow- nicze przyjechały ekspresowo. Po 25 minutach od wypadku przyleciał też helikopter. Motocyklista w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł operację.

Następnego dnia siostra pana Be- niamina wysłała mu artykuł z gazety, mówiący o tym, że ratownik medycz- ny, policjant i strażnik więzienny poja- wili się na miejscu wypadku, w którym udzielili pomocy rannemu motocykli- ście i nie dopuścili do ucieczki spraw-

ców. – Zgłosiłem w jednostce, że ta- kie zdarzenie miało miejsce, bo mia- łem zeznawać w sądzie jako świadek – mówi kapral Bołdys. – Wkrótce po- tem dyrektor aresztu, a także komen- dant policji, spotkali się ze mną i po- gratulowali. A niedawno dowiedzia- łem się, że kierowca audi przebywa w moim więzieniu. Okazało się, że jeszcze zanim spowodował wypadek, powinien stawić się do aresztu celem odbywania kary za inne przestępstwo.

Teraz odsiaduje poprzedni wyrok i jest prowadzone wobec niego kolejne po- stępowanie karne.

Pan Beniamin miał okazję zapytać skazanego, czy go rozpoznaje. – Nie wiedział kim jestem – wzdycha funk- cjonariusz. – Czyli tamtego dnia był tak pijany, że nawet mnie nie zapa- miętał. I w takim stanie prowadził sa- mochód! A mnie do dzisiaj ciarki prze- chodzą, jak tylko sobie pomyślę o tym wypadku...

Elżbieta Szlęzak-Kawa zdjęcie Michał Grodoń

(17)

zawsze gotowi

Kiedy Anna Rado i st. kpr. Marcin Kubiak z Zespołu Terenowego Systemu Dozoru Elektronicznego w jednostce w Rawiczu rozpoczę- li pracę o godzinie 18, nie przypuszczali, że dwie godziny później uratują człowieka.

KOlEJNY CZuJNY PATROl

Jak zwykle wyjechali z zakładu na za- planowane wizyty do skazanych od- bywających karę w systemie dozoru elektronicznego. Przy trasie w kierun- ku Dolska zauważyli leżącego mężczy- znę. – Znajdował się nie bezpośrednio przy drodze, ale trochę dalej, na skra- ju podjazdu, tuż przy łące – mówi pani Ania. – Natychmiast zawróciliśmy, za- trzymaliśmy samochód, włączyliśmy światła awaryjne i podeszliśmy do niego – dodaje pan Marcin. Była sza- rówka. Żaden z przejeżdżających kie- rowców nie zatrzymał się, żeby zapy- tać, czy trzeba pomóc.

Mężczyzna leżał w nienaturalnej pozycji, nie mógł się podnieść, a kon- takt z nim był utrudniony. Miał beł- kotliwą mowę i w ogóle nie można go było zrozumieć. – Nie wiedzieliśmy co mu jest, czy został potrącony, pobity, czy ma jakieś urazy wewnętrzne, bo zewnętrznych nie zauważyliśmy – re- lacjonują.

Od razu zadzwonili pod numer alar- mowy 112. Tam przedstawili całą sy- tuację, dokładnie opisali miejsce, w którym znajduje się poszkodowa- ny. O zdarzeniu powiadomili też cen- tralę monitorowania i służbę dyżurną w jednostce. Przede wszystkim jednak

zajęli się mężczyzną. Z torby medycz- nej, która od niedawna stanowi wypo- sażenie samochodu patrolowego, wy- jęli koc termiczny, czyli „folię życia”

i owinęli nim poszkodowanego. Robi-

ło się coraz zimniej i ciemniej, a on był wychłodzony. Nie wiadomo jak długo tak leżał. – Ciągle nie mogliśmy zro- zumieć, co próbuje powiedzieć, ale przykryty kocem stał się spokojniejszy.

W pewnym momencie zaczął broczyć krwią, więc położyliśmy go w pozycji bocznej bezpiecznej.

Pół godziny po telefonie na 112 na miejsce przyjechał radiowóz. Policjan-

tom też nie udało się nawiązać kon- taktu z mężczyzną. Jeszcze raz we- zwali pogotowie. Tymczasem drogą przejeżdżał rowerzysta. Zatrzymał się, rozpoznał poszkodowanego i oznaj- mił, że zaraz powiadomi jego brata.

Ten zjawił się na miejscu po 15 minu- tach i powiedział, że brat od kilku lat ma padaczkę i prawdopodobnie dostał ataku. Po niemal godzinie od pierw- szego zgłoszenia przyjechało pogoto-

wie. – Kiedy ratownicy zabezpieczy- li mężczyznę, poinformowaliśmy cen- tralę, że kontynuujemy służbę i poje- chaliśmy dalej.

Pani Ania i pan Marcin twierdzą zgodnie, że każdemu człowiekowi trze- ba pomóc, sprawdzić co się z nim dzie- je. – W tej sytuacji nikt poza nami się nie zatrzymał, bo może kierowcy my- śleli, że ten pan jest pijany. A przecież tego nie można stwierdzić jadąc samo- chodem. Często pozory mylą – mówi funkcjonariusz. – Pewnego dnia moja babcia zasłabła na ławce. Przez dwie godziny nikt do niej nie podszedł, nie zapytał co się stało. Przechodnie sądzi- li, że jest pijana. A ona dostała wyle- wu. Dlatego reagujmy.

Patrolowi najpierw pogratulował koordynator, potem dyrektor jednost- ki płk Jarosław Banasik.

W marcu pisaliśmy o innym rawic- kim patrolu SDE, w składzie sierż. Pa- weł Ptak i st. kpr. Tomasz Suwalski, który pospieszył z pomocą leżącej na drodze, nieprzytomnej kobiecie. Po tamtej interwencji samochód patrolo- wy został wyposażony w profesjonal- ną torbę ratowniczą. Życie pokazało, że był to zakup nie do przecenienia.

Elżbieta Szlęzak-Kawa zdjęcia Adrian Skrzypek, archiwum jednostki

(18)

z kraju

śledzonych umysłowo w Zakładzie Karnym w Koronowie, rozda- jąc dzieciom dzbanusz- ki. Będą do nich wkła- dać kostki z masy z mio- dem, z koziego mleka, z marchewką i ogór- kiem, czarnym masłem oraz bazę przezroczystą zawieszającą.

Wypełnione po brze- gi naczynia trafiają do mikrofalówki. Potrzeba kilku minut, żeby baza się rozpuściła. Dziecia- ki ustawiają się w kolej- ce. Mydło osiąga tem- peraturę ok. 55 stopni

Celsjusza. Kuchenkę obsługuje ppor.

Violetta Kamińska, mł. wychowaw- ca, a rodzice pomagają w przenosze- niu naczyń z gorącym płynem. Każ- de z dzieci wybrało już foremki. Pa- weł miesza seledynek, Agatka próbuje ułożyć w foremce różową masę. Chy- ba za długo to robią, bo ciecz zaczy- na gęstnieć. – Jak wam się zrobi kisiel, możecie trochę podgrzać w mikrofali – sugeruje prowadząca.

Pani Justyna tłumaczy dzieciom i ich rodzicom, że na jedno mydło po- trzeba 7-8 kropli barwnika i tyle samo zapachu. Z tych ostatnich dzieci mają do wyboru: zieloną herbatę, lawendę, czekoladę, woń ciasteczek maślanych czy gumy balonowej. Niestety, wani- liowa się już się skończyła, bananowa też. – To są zapachy najchętniej wy- bierane przez osadzonych z mojego oddziału – tłumaczy szeregowa.

Zanim jednak zabarwiona i pach- nąca masa trafi do foremek, trzeba je spryskać spirytusem. Chodzi o to, żeby zniwelować bąbelki powstają- ce na powierzchni mydła. Pani Justy- na wyjaśnia, że spirytusem trzeba też

potraktować dodatki, aby połączyły się z bazą. A jest ich sporo: suszone kwia- ty i pomarańcze, cynamon, goździki.

Są też elementy marynistyczne. Jeden z nich wybrała Antosia, która w bazie z kozim mlekiem zatopiła rozgwiazdę.

– Lubię morze, na wakacjach razem z siostrą zbieramy muszelki – przy- znaje. Obydwie mają zdolności pla- styczne, ale to starsza, Zosia, z każde- go konkursu przywozi najlepsze prace.

Tym razem nie ma pierwszych miejsc, bo nie o to tu chodzi.

– Takie warsztaty są fajne i potrzeb- ne, integrują załogę – uważa tata Oli- wiera. – Chociaż – dodaje – mam wra- żenie, że funkcjonariusze wstydzą się przyprowadzać swoje rodziny do za- kładu karnego.

Dzieci najwyraźniej nie mają z tym problemu. Są przejęte i zaangażowa- ne w zajęcia, ale kiedy do sali, w któ- rej odbywają się mydełkowe warszta- ty, wchodzi umundurowany funkcjo- nariusz, wszystkie z zaciekawieniem gromadzą się wokół niego.

tekst i zdjęcia Aneta Łupińska Dzień Matki i Dzień Dziecka to święta, w których organizowanie Służba Więzienna rokrocz- nie włącza się entuzjastycznie, kreatywnie i z sercem. W niektórych jednostkach nie czeka- no na 26 maja i 1 czerwca – świętowanie rozpoczęło się wcześniej. Stron w Forum nie wy- starczyłoby, żeby napisać o wszystkich wydarzeniach adresowanych do dzieci i do mam.

Przedstawiamy kilka z nich.

Z

akład Karny w Koronowie był jed- nym z pierwszych, które w tym roku zorganizowały imprezy dla najmłodszych. W sali widzeń, w któ- rej na co dzień osadzeni spotykają się ze swoimi rodzinami, grupa 12 dzie- ci funkcjonariuszy zebrała się, by two- rzyć glicerynowe mydełka.

Na stołach stoją pojemniki z kostka- mi, barwnikami perełkowymi i fluore- scencyjnymi, suszonymi kwiatami, ko- lorowymi foremkami. Są jeszcze mie- szadełka, pipetki i tarki. – Najpierw rozpuszczamy bazę, a potem dodaje- my składniki – wyjaśnia st. szer. Ju- styna Walenczykowska, terapeuta za- jęciowy w oddziale terapeutycznym dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi lub upo-

Dla dzieci i dla mam

Mydlane warsztaty

(19)

z kraju

K

wiaty, laurki, wiersze – w Dniu Matki wszystkie dowody miło- ści dziecka cieszą mamy – rów- nież te, które są w więzieniu. W Zakła- dzie Karnym Nr 1 w Grudziądzu i Za- kładzie Karnym w  Krzywańcu, gdzie funkcjonują Domy dla Matki i  Dziec-

W

e Wrocławiu delegacja funkcjonariuszy  Aresztu Śledcze- go i Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej wzięła udział w przygotowaniu festynu pod hasłem „Bezpieczne waka- cje – 2. edycja”. Rozrywek był ogrom: dmuchańce, eksperymenty, przejażdżki na kucykach, gokarty, ale nie zabrakło też części edu- kacyjnej, którą zapewniły różne służby mundurowe. Goście mo- gli usiąść w oznakowanym pojeździe Służby Więziennej, obejrzeć środki ochrony i środki przymusu bezpośredniego, pogłaskać Nonę – psa, który pomaga w wykrywaniu narkotyków i niebezpiecznych substancji i porozmawiać z jej przewodnikiem. Dodatkową atrak-

cją dla dzieci było malowanie twarzy przy stoisku Służby Więziennej. Ra- dość z malunków była niesamowita!

Coroczny festyn dla najmłod- szych odbył się na przystani żeglar- skiej w Łącku. We wspólnej zabawie uczestniczyły rodziny funkcjonariu- szy i pracowników Zakładu Karnego w  Inowrocławiu, dzieci z  Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w  Jak- sicach oraz dzieci z okolicznych wsi.

Obok stoiska organizatora – Zakładu Karnego w Inowrocławiu, nie zabra- kło też innych służb mundurowych.

Był wóz straży pożarnej, stoisko po- licji i żołnierzy z patrolu saperskie- go. Funkcjonariusze inowrocławskiej jednostki penitencjarnej przygoto- wali pokazy działań interwencyjnych oraz  ratownictwa wodnego. Chęt- ni mogli wybrać się na rejs żaglówką po jeziorze i przejechać motocyklem.

Grom i zabawom nie było końca.

AK zdjęcia Grażyna Lozia (Wrocław), Łukasz Lewandowski (Inowrocław)

P

o co są zakłady karne? Kim są funkcjonariu- sze Służby Więziennej? Dlaczego należy po- magać innym i być dobrym? – to tylko nie- które pytania na  które odpowiedzieli funkcjona- riusze z  Zakładu Karnego w  Potulicach podczas spotkania z dziećmi z  Zespołu Szkolno-Przedsz- kolnego nr 4 w Nakle nad Notecią.

Więziennicy w przystępnej formie wyjaśni- li dzieciom, na czym polega ich praca, pokaza- li umundurowanie, sprzęt i środki ochrony osobi- stej. Na koniec spotkania dzieci dostały książecz- ki pt. „Co robi Służba Więzienna” napisane przez kpt. Annę Kruk. Zadowolone z wizyty wręczyły gościom laurkę, a jeden z przedszkolaków poże- gnał gości szczerym wyznaniem: „Kiedy urosnę, będę taki jak pan”.

AK zdjęcie archiwum

Święta inne niż wszystkie

Festyny z atrakcjami Z wizytą

u przedszkolaków

ka, majowe i czerwcowe święta mają szczególne znaczenie. W grudziądz- kim więzieniu, jak co roku od 24 lat, w Dzień Matki odprawiono uroczy- stą mszę świętą w intencji wszyst- kich mam. Dla kobiet odbywających karę wraz z dziećmi, ale i innych ska-

zanych, które na co dzień nie mogą być ze swoimi pocie- chami albo chcą pomodlić się za swoje rodzicielki, to wzru- szająca chwila. W czasie mszy dla wszystkich kobiet wystą- pił chór dziecięcy pod prze- wodnictwem Mariusza Je- zierskiego.

AK zdjęcia Marek Mikielewicz

(20)

rzu Wojennym w Katyniu i pod Smo- leńskiem, a także w miejscu katastro- fy lotniczej polskiego samolotu rządo- wego, w której 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób. Dotarli również do

zakończył się w byłym więzieniu mo- kotowskim przy ul. Rakowieckiej 37, gdzie bohaterski żołnierz został stra- cony. Dziś mieści się tu Muzeum Żoł- nierzy Wyklętych i Więźniów Politycz- nych PRL. Przez kilka godzin można

F

unkcjonariusze Zakładu Karnego w Przytułach Starych wybrali się na motocyklach do Rosji, by od- dać hołd ofiarom zbrodni katyńskiej.

Zapalili znicze na Polskim Cmenta-

W

sobotę 25 maja, w 71. roczni- cę śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego, w marszu poświę- conym jego pamięci, który przeszedł ulicami Warszawy, uczestniczyło kil- kaset osób. Dziewiąty już taki marsz

Moskwy, gdzie na Placu Czerwonym zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie. Wy- prawa motocyklowa trwała w dniach 18-22 maja. red.

zdjęcia Piotr Wiktorski

Motocyklowa wyprawa do Rosji

W hołdzie Rotmistrzowi

było zwiedzać celę, w której więzio- ny był rtm. Pilecki. Po południu zapre- zentowano pokaz sprzętu wojskowe- go, inscenizację historyczną, odbył się też pokaz filmu „Witold”. W uroczysto- ściach państwowych uczestniczyli cór-

(21)

z kraju

w aresztach śledczych i zakładach kar- nych. Jego celem było upamiętnie- nie Narodowego Dnia Pamięci Żołnie- rzy Niezłomnych, kultywowanie dumy z dziedzictwa narodowego oraz pogłę- bianie wiedzy historycznej.

Nadesłane dzieła oceniano w dwóch kategoriach: praca plastyczna i  pro- jekt muralu patriotycznego. Pod uwa- gę brano pomysłowość, oryginal-

W

 Muzeum Żołnierzy Wyklętych i  Więźniów Politycznych PRL w  Warszawie rozstrzygnię- to VI Konkurs Historyczny o  Żołnie- rzach Wyklętych organizowany przez Komitet Pamięci Rotmistrza Witolda Pileckiego pod Narodowym Patrona- tem Prezydenta Rzeczpospolitej Pol- skiej Pana Andrzeja Dudy. Konkurs skierowany był m.in. do  osadzonych

P

onad sto wybrakowanych koców i drugie tyle nie- nadających się do użytku ręczników trafiło do iławskie- go schroniska dla bezdomnych zwierząt. Funkcjonariusze miej- scowej jednostki penitencjar- nej zorganizowali 10 maja akcję pod hasłem „drugie życie odpa- dów”.

tekst i zdjęcia Magdalena Socha

ność, a  przede wszystkim samodziel- ność wykonania. Pierwsze miejsca w obu kategoriach zajęły prace z okrę- gu lubelskiego. 24 maja, podczas uro- czystej gali w dawnym areszcie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie nagro- dy odebrali wychowawcy z zakładów karnych w Opolu Lubelskim (za pracę plastyczną – na zdjęciu) i we Włoda- wie (za projekt muralu).

Edyta Radczuk zdjęcia Michał Grodner

Pomoc dla schroniska Konkurs plastyczny rozstrzygnięty

ka bohatera Zofia Pilecka i wicepre- mier Piotr Gliński. Przy ul. Rakowiec- kiej 37 odprawiono tego dnia mszę świętą w intencji Rotmistrza i jego podkomendnych. Wieczorem zebra- ni wysłuchali koncertu „W hołdzie Rotmistrzowi”, a pod murem śmierci złożyli kwiaty i zapalili znicze. red.

zdjęcia Tomasz Maniewski

(22)

u nas

Z

akład Karny w Przytułach Sta- rych. Przewodnik psa służbo- wego, wyszkolonego do obrony.

– Taki pies jest dziewiątym środkiem przymusu bezpośredniego – zaznacza Łukasz. Trzeba o niego odpowiednio dbać. Karmić w swoim domu. Utrzy- mywać z nim więź. Troszczyć się. By wiedział, że nic mu nie grozi, jest bez- pieczny, ma przyjaciela. Zero agresji.

Spędza z nim dnie i noce. Jedno spojrzenie i pies jest przy nim, łasi się, wyciąga szyję, by go pieścić. Ale dzi- siaj Łukasz nie skupia się na czworo- nogu. Zostawia go przy dyżurce bra- mowego i spędza dzień ze mną. Poka- zuje fotografie i opowiada, jak to się zaczęło. Rozmawiamy o zdjęciach.

Kwiatki i motyle

Pradziadek to lubił. To zajęcie.

Twórcze. Jest chwilą zatrzymania czasu. Widać obraz i pstryk. Pierw- sze zdjęcie zrobił mając 16 lat. Zwy- czajnie, jak dziś wszyscy, telefonem komórkowym. Na obrazku widać tło i nieruchomy kwiat – łatwo dostęp- ny, mlecz zwyczajny, mniszek lekar-

ski, żółty, trawa zielona. Interesujące i ładne, ale brak szczegółów.

– Dostrzegałem wady swoich zdjęć – opowiada Łukasz. – Jednak nie chcia- łem się poddać i przestać fotografo-

wać. Uczyłem się, aby dojść do per- fekcji. Przeglądałem fotostrony, sta- rałem się podejrzeć, jak robią to inni uprawiający fotografię. Kwiatek, kra- jobraz, pies, portret. Co to jest prze- Znajomi mówią, że ma kadr w oku. Rzeczywiście ujęcia mówią same za siebie – światło, szczegół, ciem- ne tło, twarze. Łukasz listwon kocha fotografować, ale też kręci filmy i opiekuje się służbowo towarzy- szem na czterech łapach. Ta historia jest pełna barw i więzi – dziś część pierwsza: o Łukaszu i fotografii.

Kadr w oku

(23)

u nas słona, czas ekspozycji, ISO, redukcja

szumu. Przez pierwsze lata przygląda- łem się przyrodzie i pstrykałem tele- fonem. Nie miałem odwagi, żeby foto- grafować ludzi.

Anonimowy, cichy, gromadził zdję- cia dla siebie. Ciągle dostrzegał, czego im brakuje. Nie chodziło o technika- lia, ale o kadr i jego szczegóły. Chciał tak je zakomponować, aby obraz miał urok, by wprowadzić oglądającego w zdumienie. – Nie wiem, czy mi się to udaje – zaznacza skromnie. – Nie zaj- rzę człowiekowi w głąb duszy.

Tylko dla siebie

Nie było go stać na profesjonalny sprzęt fotograficzny, kiedy wstąpił do Służby Więziennej w 2010 r. Pierwsza wypłata – 1 480 zł. Potem trochę wię- cej, wynagrodzenie powoli rosło. Za- czął odkładać na aparat. I przyszedł czas na pierwszą półprofesjonalną lu- strzankę ze zmienną optyką. Wybrał Nikona D 5200. Zaczęło się prawdziwe polowanie na niepowtarzalny kadr. Ro- sła baza zdjęć. – Fotografowałem da- lej, ale nadal tylko dla siebie. Ukrywa- łem się, robiłem zdjęcia, przeglądałem je, archiwizowałem – opowiada funk- cjonariusz. – Ośmieliłem się w końcu sfotografować człowieka – to stało się moim konikiem. Mimika, gest, prze- kaz emocji. Jak uchwycić złość, zmę- czenie, radość, na co zwrócić uwagę, co pokazać. Na pewno dobrej klaty nie zrobi sam aparat – do tego potrzebny jest człowiek, który zauważy daną sce- nę i bohatera akcji.

„My nie wiedzieliśmy, że Łukasz robi zdjęcia” – mówią jego koledzy i koleżanki z pracy. Podpisywał zdjęcia pseudonimem fotoanemon (anemone to po łacinie zawilec) i umieszczał je w internecie, nikt nie przypuszczał, że pod tym mianem skrywa się Łukasz.

– W końcu ludzie zaczęli zauważać moje zdjęcia. Podobały im się i za- stanawiali się, kto jest ich autorem, i ujawniłem się – stwierdza.

Pierwsze zlecenia

– Dobre zdjęcie żyje, ma urok, jest interesujące, wyostrzone, coś przed- stawia, widać na nim emocje – uwa- ża Łukasz. – Dla mnie fotografia jest relaksem. Dzięki tej pasji nie przyno- szę pracy do domu. Kiedy na ulicy spo- tykam kolegów, otwarcie mówię: nie rozmawiam po służbie o służbie. Fo- tografując odreagowuję stres. A jesz- cze bardziej teraz – od maja ubiegłego roku – gdy mam przyjaciela na czte- rech łapach.

Referenties

GERELATEERDE DOCUMENTEN