• No results found

Bieszczadzki patrol    9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Bieszczadzki patrol    9"

Copied!
44
0
0

Bezig met laden.... (Bekijk nu de volledige tekst)

Hele tekst

(1)9. Wrzesień 2016 nr 220, rok XIX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł. www.sw.gov.pl. Bieszczadzki patrol  s. 24 8. Edukacja osadzonych. 12. Pomnik dla tysięcy bohaterów. 14. Pracowite lato. 28. Znaleźć wspólny język.

(2) fot. Piotr Kochański. W Służbie Więziennej cenimy mundurowe tradycje – s. 31. O Małgorzata Nowotny redaktor naczelny. 2. d kilku miesięcy wiele się mówi i pisze na temat pracy więźniów. Przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości i Centralny Zarząd Służby Więziennej program zatrudnienia ma aspekt ekonomiczny, resocjalizacyjny i społeczny. Obniżenie kosztów utrzymania osadzonych jest równie ważne, co przygotowanie ich do powrotu do życia w społeczeństwie. Po wakacjach nie sposób w tym kontekście pominąć roli edukacji. 1 września naukę w przywięziennych szkołach rozpoczęło ponad 3 tysiące osób. I choć w porównaniu. FORUM PENITENCJARNE. z tymi, którzy znajdują zatrudnienie, nie jest to grupa szczególnie liczna, to jednak nie mniej istotna. Tomasz Iwasiewicz, główny wizytator w Biurze Penitencjarnym CZSW podkreśla w naszym temacie miesiąca, że nie chodzi o to, żeby za murami było jak najwięcej uczniów, ale o to, żeby edukację umożliwić tym, którzy chcą się uczyć. To po pierwsze. A po drugie, tak przygotować ofertę oświatową, by była jak najlepiej dostosowana do rynku pracy. W ten sposób edukacja i zatrudnienie znajdują wspólny mianownik – jak w szkole.. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016.

(3) spis treści. 9 Wrzesień 2016 r.. TEMAT MIESIĄCA EDUKACJA OSADZONYCH 8 Dla tych, którzy chcą się uczyć 10 Motywujmy pozytywnie. 12 14 20 21 22 32 33 37 37. WYDARZENIA. Święto Wojska Polskiego Wiceminister Sprawiedliwości w Piotrkowie Trybunalskim Służba Więzienna na uroczystym pogrzebie „Inki” i „Zagończyka” 1 września na Westerplatte Na Świętą Górę Grabarkę Pielgrzymka Osób Niepełnosprawnych na Jasną Górę Bohaterskie czyny. s. 8 Dla tych, którzy chcą się uczyć. fot. Piotr Kochański. 4 4 5 5 6 6 6. Z KRAJU. Pomnik dla tysięcy bohaterów Pracowite lato Wiem, ale czy powiem... W otoczeniu pułków zabójców Przekazanie historycznych pamiątek Klucz do skutecznej samoobrony, cz. II Bezpieczny funkcjonariusz Studenci w Białej Podlaskiej Resocjalizacja z konkursu. JEDEN DZIEŃ W… A U NAS TO. 24 Bieszczadzki patrol. JAK PRACOWAĆ Z WIĘŹNIEM…. 28 Znaleźć wspólny język. s. 16 Życie pisane wyrokami. SŁUŻBOWY SAVOIR-VIVRE. fot. Piotr Kochański. 16 Życie pisane wyrokami. 30 Biurowy dress code 31 Mundurowe tradycje. NIEZBĘDNIK PRAWNY. 34 Koszty i czas – prywatne czy służbowe. MOIM ZDANIEM. 35 Funkcjonariusz w prokuraturze. NA SPORTOWO. Szczypiorno Cup XXX Ogólnopolski Spływ Kajakowy SW O wstęgę Dyrektora Generalnego SW Wyścig smoczych łodzi Rowerem dookoła jeziora. HISTORIA. 40 Od pręgierza do rejestru 41 Zdarzyło się…. NASZE SPRAWY. s. 42 Aktywny wypoczynek w Beskidach. 42 Aktywny wypoczynek w Beskidach 43 Zaufanie w pracy 43 Półmaraton Chmielakowy. fot. Mirosław Kuświk. 38 38 39 39 39. OKŁADKA: Praca patrolowego w Zakładzie Karnym w Łupkowie, fot. Agata Pilarska-Jakubczak FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. 3.

(4) WYDARZENIA. Święto Wojska Polskiego 15 sierpnia Dyrektor Generalny Służby Więziennej gen. Jacek Kitliński uczestniczył w centralnych obchodach Święta Wojska Polskiego i 96. Rocznicy Bitwy Warszawskiej w Warszawie. Uroczystości z udziałem Prezydenta Andrzeja Dudy, Premier Beaty Szydło, Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza, Marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, szefa BBN Pawła Solocha, dowódców Rodzajów Sił Zbrojnych rozpoczęła uroczysta msza za ojczyznę, odprawiona w Katedrze Polowej Wojska Polskiego. Następnie Andrzej Duda odsłonił tablicę na kolumnie Grobu Nieznanego Żołnierza poświęconą pamięci żołnierzy wyklętych. W odsło-. nięciu tablicy uczestniczyli również kombatanci, wśród nich przedstawiciele Warszawskiego Obwodu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Marek Franczak, syn sierż. Józefa Franczaka ps. Laluś i Adam Broński, syn. kpt. Zdzisława Brońskiego ps. Uskok. Centralna uroczystość państwowa Święta Wojska Polskiego odbyła się w Alejach Ujazdowskich przed Belwederem. W wygłoszonym przemówieniu Prezydent Andrzej Duda mówił m.in.: – Cały naród patrzy dziś z dumą na swoich żołnierzy, cały naród wierzy w ich męstwo. Cały naród patrzy z dumą na naszą historię, z której płynie. tradycja naszego oręża, naszej kultury, z której wynika to wszystko, czym dziś jesteśmy dziś przepełnieni. Uroczystości zakończyła defilada wojskowa, w której udział wzięło blisko 1,5 tys. polskich żołnierzy, ok. 200 żołnierzy z innych państw oraz kilkadziesiąt pojazdów wojskowych, samolotów i śmigłowców. red. zdjęcia Robert Siemaszko/CO MON. Wiceminister Sprawiedliwości wizytował areszt w Piotrkowie Trybunalskim Wiceminister Sprawiedliwości Patryk Jaki wizytował 24 sierpnia Areszt Śledczy w Piotrkowie Trybunalskim. Towarzyszyli mu m.in. Dyrektor Generalny Służby Więziennej gen. Jacek. Kitliński, jego zastępca płk Jerzy Kopeć, dyrektor Biura Ochrony i Spraw Obronnych CZSW ppłk Zbigniew Gospodarowicz, dyrektor okręgowy w Łodzi płk Jacek Lenart oraz dyrektor. piotrkowskiego aresztu ppłk Krzysztof Mrówczyński. Goście zapoznali się ze specyfiką jednostki, która jest jedną z najnowocześniejszych w kraju. Głównym tematem rozmów były działania podejmowane przez Służbę Więzienną wobec więźniów tzw. niebezpiecznych oraz systemy zabezpieczeń techniczno-ochronnych. red. zdjęcia Zespół Prasowy CZSW. 4. FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016.

(5) WYDARZENIA. Służba Więzienna na uroczystym pogrzebie „Inki” i „Zagończyka” 28 sierpnia w Gdańsku odbyły się państwowe uroczystości pogrzebowe Danuty Siedzikówny ps. Inka i Feliksa Selmanowicza ps. Zagończyk. Wzięli w nich udział Prezydent Andrzej Duda, Premier Beata Szydło, marszałkowie Sejmu i Senatu. Obecni też byli funkcjonariusze i pracownicy Służby Więziennej oraz poczet sztandarowy Aresztu Śledczego w Gdańsku.. Uroczystościom religijnym przewodniczył metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Po mszy w Bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny wielotysięczny kondukt przeszedł ulicami miasta na Cmentarz Garnizonowy, mijając gdański areszt, gdzie przy tablicy upamiętniającej zamordowanych bohaterów funkcjonariusze SW wystawili wartę honorową. „Inka” i ”Zagończyk” byli żołnierzami V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, która po zakończeniu wojny nadal walczyła z komunistycznym reżimem pod dowództwem mjr. Zygmunta Szyndzielarza „Łupaszki”. Latem 1946 r. w wyniku zdrady „Inka” i „Zagończyk” zostali aresztowani przez UB. Mimo brutalnego śledztwa nie zdradzili swoich towarzyszy. Sąd w Gdańsku skazał ich na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r. w podziemiach gdańskiego więzienia przy ul. Kurkowej. „Zagończyk” miał 42 lata, sanitariuszka „Inka” zaledwie 18 lat. W ostatnim grypsie więziennym pisała do swoich bliskich: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. W 1999 r., w trakcie remontu pawilonu mieszkalnego gdańskiego aresztu odkryto kazamaty, w których więzieni byli żołnierze niepodległościowego podziemia, w tym. 1 września na Westerplatte O godz. 4.45 dźwiękiem syren wojskowych oraz hymnem Polski w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej na Westerplatte. rozpoczęły się uroczyste obchody 77. rocznicy wybuchu II wojny światowej z udziałem Prezydenta Andrzej Dudy, Premier Beaty Szydło, parlamentarzystów i samorządowców oraz przedstawicieli gdańskiej Służby Więziennej. Na Westerplatte znajdowała się Wojskowa Składnica Tranzytowa, której heroiczna obrona we wrześniu 1939 r. pod dowództwem mjr. Henryka Sucharskiegoi kpt. Franciszka Dąbrowskiego stała się FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. „Inka” i „Zagończyk”. Przez wiele lat poszukiwano grobów zamordowanych bohaterów. Dwa lata temu odnalazł je zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka pod płytami chodnika na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. MN zdjęcia Leszek Urbanowicz Marek Stuba, IPN. symbolicznym początkiem II wojny światowej oraz polskiego oporu przeciwko niemieckiej agresji. Przez siedem dni garnizon walczył samotnie z przeważającymi siłami wroga. Andrzej Duda w swoim wystąpieniu nawiązał m.in. do słów papieża Jana Pawła II, który w tym miejscu przed laty skierował do młodzieży słynne przesłanie: „Każdy znajduje w życiu swoje Westerplatte, porządek praw i wartości, które trzeba utrzymać dla siebie i dla innych. Jako Polacy mamy wtopione w naszą historię wartości chrześcijańskie – miłość ojczyzny, gotowość stanięcia w jej obronie. Nie możemy pozwolić, żeby nam je odebrano”. MN zdjęcia Andrzej Kurzawski. 5.

(6) WYDARZENIA. Na Świętą Górę Grabarkę 18 sierpnia, w przeddzień święta Przemienienia Pańskiego, przedstawiciele służb mundurowych, w tym także z Litwy, Czech, Słowacji i Ukrainy, udali się na pieszą pielgrzymkę na Świętą Górę Grabarkę. Uczestniczył w niej gen. Jacek Kitliński, Dyrektor Generalny Służby Więziennej, któremu towarzyszyli: mjr Grzegorz Bajda, dyrektor Biura Kadr i Szkoleń CZSW, płk Mirosław Dudar, dyrektor okręgowy w Białymstoku, ppłk Elżbieta Jankowska, dyrektor okręgowy w Warszawie, Czesław Tuła, przewodniczący ZG NSZZFiPW, dyrektorzy jednostek penitencjarnych oraz kilkudziesięciu funkcjonariuszy SW. Pielgrzymi przeszli ok. 15 km z Siemiatycz do klasztoru na Grabarce, niosąc na ramionach kilkumetrowy krzyż wotywny poświęcony przez Jego Ekscelencję Biskupa Jerzego, Prawosławnego Ordynariusza Wojskowego, a następnie ustawiony na górze z krzyżami przyniesionymi przez innych pielgrzymów. red. zdjęcie Marta Domin. Pielgrzymka Osób Niepełnosprawnych Kilku skazanych wraz z Fundacją „Sławek” i Bractwem Więziennym po raz kolejny wzięło udział w Pieszej Pielgrzymce Osób Niepełnosprawnych na Jasną Górę. Pielgrzymował z nimi ks. prałat dr Paweł Wojtas, naczelny kapelan więziennictwa. Skazani pełnili rolę asystentów opiekunów osób chorych, poruszających się na wózkach inwalidzkich. Do ich zadań należało m.in. prowadzenie wózków, czuwanie nad bezpieczeństwem podopiecznych, przygotowanie posiłków i karmienie, podawanie leków, pomoc w podstawowej opiece medycznej (ze wsparciem lekarza i pielęgniarki) i zabiegach higienicznych. Pomysł organizacji pielgrzymki niepełnosprawnych powstał w 1992 r. Od 2000 r., z inicjatywy ówczesnego naczelnego kapelana ks. Jana Sikorskiego i prezesa Fundacji „Sławek” Marka Łagodzińskiego, jako wolontariusze uczestniczą w niej także więźniowie. Polska jest jedynym krajem na świecie, w którym więźniowie biorą udział w takim wydarzeniu. red. zdjęcie Fundacja „Sławek”. Bohaterskie czyny Funkcjonariusze z Zakładu Karnego w Koszalinie wykazali postawy godne uznania, odpowiednio reagując w momencie zagrożenia. Ich szybka, właściwa ocena sytuacji i natychmiastowa reakcji przyczyniła się do uratowania zdrowia i życia dwóch osób. St. kpr. Paweł Moskwa, starszy strażnik działu ochrony (6 lat w służbie) w czasie wolnym podczas wieczornego spaceru udzielił pomocy kobiecie napadniętej przez nieznanego sprawcę. Funkcjonariusz zareagował na krzyki dobiegające z zarośli. Okazało się, że doszło tam do napaści na tle rabunkowym. Po interwencji ka-. prala napastnik rzucił się do ucieczki, wyrzucając po drodze zawartość damskiej torebki. Funkcjonariusz udzielił poszkodowanej, która miała złamany palec i rozcięty łuk brwiowy, pierwszej pomocy, wezwał Policję i pogotowie ratunkowe. Następnie rzeczy porozrzucane przez sprawcę przekazał ofierze, która w ramach wdzięczności za udzieloną pomoc złożyła podziękowania jego przełożonemu, dyrektorowi okręgowemu Służby Więziennej w Koszalinie. Mł. chor. Krzysztof Jankowski, starszy oddziałowy działu ochrony (9 lat w służbie) w czasie wolnym uratował półtorarocznego chłopca śpiącego w wózku, który zaczął niebezpiecznie oddalać się w kierunku jezdni, wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu. Matka chłopca podczas spaceru z dzieckiem i psem zablokowała spacerówkę i skupiła swoją uwagę na idącym obok czworonogu. Zabezpieczenie wózka okazało się jednak nieskuteczne. Obserwujący zdarzenie funkcjonariusz, zeskoczył z roweru i w ostatnim momencie chwycił go, zapobiegając potrąceniu przez zbliżające. 6. FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. się auto. W wyniku interwencji mundurowy doznał złamania żebra. Matka chłopca jeszcze tego samego dnia podziękowała jego przełożonemu za wzorową i godną naśladowania postawę. Ppłk Piotr Warenik, dyrektor okręgowy SW w Koszalinie wyróżnił obydwu funkcjonariuszy krótkoterminowym urlopem, podziękował im za odwagę i właściwą reakcję. Do podziękowań dołączyła dyrektor Zakładu Karnego w Koszalinie. Podkreśliła, że jest dumna mając w swoich szeregach takich funkcjonariuszy. Paulina Różycka, Sebastian Rygiel zdjęcia Sebastian Rygiel.

(7) REKLAMA. FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. 7.

(8) temat miesiąca: edukacja osadzonych. Dla tych, którzy chcą się uczyć Edukacja jest czymś więcej niż tylko nauczaniem. To wychowanie połączone z kształceniem. Zdobywanie wiedzy w szkołach przywięziennych czy kursach zawodowych może uchodzić za luksus dla wybranych albo ambitnych i dobrze zmotywowanych. Rolą wychowawców jest pozytywne zachęcanie do podjęcia nauki zniechęconych edukacyjnymi porażkami więźniów. Sędziowie penitencjarni także mogliby przyczynić się do zwiększenia liczby chętnych do uczenia się, gdyby ten aspekt był brany pod uwagę przy wydawaniu decyzji o warunkowym przedterminowym zwolnieniu. 8. FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016.

(9) 1. września w przywięziennych szkołach naukę rozpoczęło 3181 osób. W ub. roku szkolnym wszystkich uczących się (w tym studentów i uczęszczających do placówek poza obrębem zakładów karnych) było 4338. Dużo? Aktualnie w jednostkach penitencjarnych przebywa ponad 71 tys. więźniów. Wychodzi więc na to, że uczniowie to ok. 6 proc. więziennej populacji. Jak mówi Tomasz Iwasiewicz, główny wizytator w Biurze Penitencjarnym w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej nie chodzi o to, żeby na siłę budować wielkie szkoły, bo to niczemu nie służy. Jego zdaniem powinniśmy przyjmować i skupić się na tych, którzy chcą się uczyć.. Baza dydaktyczna To 18 centrów kształcenia ustawicznego ze 158 oddziałami, w których pracuje 384 pedagogów. Te placówki są szkołami publicznymi, działającymi w oparciu o ustawę o systemie oświaty. Obowiązują w nich te same podstawy programowe i programy nauczania co na zewnątrz. Podobnie jest z nauczycielami, nierzadko łączącymi dwa etaty: w szkołach przywięziennych i funkcjonujących poza terenem jednostek penitencjarnych. Jest to wykwalifikowana kadra z dużym doświadczeniem. Wyposażenie klas spełnia najwyższe wymagania do przygotowania i prowadzenia procesu dydaktycznego. Duże osiągnięcia. absolwentów, potwierdzone przez egzaminy ośrodków oświatowych, są odzwierciedleniem wysiłku włożonego w ich przygotowanie zarówno ze strony ucznia, jak i nauczyciela. W procesie przygotowania do życia na wolności istotną rolę odgrywa stworzenie osadzonym warunków do. temat miesiąca: edukacja osadzonych Edukacja w statystykach Łączna liczba objętych nauczaniem w ub. roku szkolnym wyniosła 4338 osób. Najmniej liczebne były oddziały na poziomie szkoły podstawowej – dziewięć osób. Studentów studiów wyższych było 48, w szkołach policealnych uczyło się 78 osadzonych, w placówkach poza obrębem zakładów karnych – 151, w gimnazjach – 246, a w liceach ogólnokształcących – 1407. Największym zainteresowaniem cieszyły się kwalifikowane kursy zawodowe, w zeszłym roku uczestniczyło w nich 2399 osób. Wśród kształcących się największą grupę stanowili pierwszy raz karani – 2361. Zdecydowanie mniej uczniów było wśród recydywistów – 1871. Najgorzej wypadają młodociani, których w szkołach było tylko 106 na ponad 150 jednostek penitencjarnych. Nie wszyscy, którzy rozpoczęli edukację, ją ukończyli. W sumie mieliśmy 1055 absolwentów, 154 maturzystów i 35 osób kontynuujących studia. Ze względu na fakt, że większość skazanych to mężczyźni, oni także stanowią zdecydowanie większą grupę pobierających naukę – 4248. Kobiet uczących się było 90. podniesienia poziomu wykształcenia i zdobycia kwalifikacji zawodowych. Każda osoba pozbawiona wolności ma prawo do edukacji na zasadach określonych w przepisach art. 102 i 130134 Kodeksu karnego wykonawczego. Edukacja odbywa się na wszystkich poziomach z wyjątkiem szkół wyższych. W myśl art. 131 Kkw osadzeni mogą ubiegać się o zgodę na podjęcie nauki poza terenem jednostki penitencjarnej, np. studiów. Uzupełnieniem oferty edukacyjnej są kursy zawodowe kierowane w szczególności do skazanych dorosłych nieposiadających umiejętności zawodowych lub wymagających przekwalifikowania, którym zbliża się ter-. min końca kary. Służba Więzienna chce w ten sposób zwiększyć ich szanse na podjęcie pracy zarobkowej po opuszczeniu więziennych murów. Jedną z przesłanek jest także zapobieganie zjawisku recydywy. Organizowanie takich zajęć odbywa się w porozumieniu z urzędami pracy. FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. Nie samą nauką… Zgodnie z art. 67 Kkw zadaniem Służby Więziennej jest kształtowanie wśród osadzonych społecznie pożądanych postaw, mających wzbudzić w nich chęć przemiany. Proces wychowawczy odbywa się zatem w każdym momencie ich pobytu w więzieniu, począwszy od przyjęcia do zakładu karnego, przez codzienne przestrzeganie regulaminu zakładowego, angażowanie się w programy przygotowywane przez wychowawców działów penitencjarnych, po wykonywanie pracy. Osoby pozbawione wolności, przynajmniej większość z nich, mogą pogłębiać swoją wiedzę przez uczestniczenie w programach readaptacyjnych i resocjalizacyjnych. Ich wielość i różnorodność sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie. Edukujemy na wielu płaszczyznach. Najwięcej jest zajęć o charakterze historycznym. Te. 9.

(10) temat miesiąca: edukacja osadzonych cieszące się największą popularnością dotyczą okresu II wojny światowej. Program „Auchwitz – Historia – Edukacja Obywatelska” jest prowadzony w jednostkach penitencjarnych od wielu lat. Oprócz przekazywanych informacji uczestnicy zapoznają się też z wystawą fotograficzną i filmami dokumentalnymi. W wielu zakładach karnych prowadzone są programy promujące czytelnictwo. W tym celu znane osoby prowadzą spotkania zachęcające skazanych do sięgania po lektury, jak np. Szymon Majewski, dziennikarz, prezenter telewizyjny i radiowy, satyryk. Sami więźniowie też włączają się aktywnie do propagowania czytelnictwa, uczestnicząc w akcji rozdawania książek w stołecznej komunikacji miejskiej. Wolontariat w domach pomocy społecznej, opieka nad osobami starszymi, niepełnosprawnymi uczy wrażliwości, empatii, niekiedy całkowicie odmienia osadzonych. Podobnie jak kontakt ze zwierzętami w ramach dogoterapii.. Nawet opiekowanie się kotami, których w każdej jednostce nie brakuje, ma pozytywny wpływ. Kilka miesięcy temu TVP2 wyemitowała program „Karol od kotów” o skazanym, który w trakcie pobytu w więzieniu odmienił swoje życie pod wpływem zajmowania się kilkoma dachowcami. Przy realizacji programów readaptacyjnych Służba Więzienna współpracuje z ok. 1,3 tys. podmiotów zewnętrznych. Aneta Łupińska zdjęcia Piotr Kochański. 10. Motywujmy pozytywnie Z Tomaszem Iwasiewiczem, głównym wizytatorem w Biurze Penitencjarnym w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej rozmawia Aneta Łupińska. Ostatnio w jednostce penitencjarnej, przy której funkcjonuje Centrum Kształcenia Ustawicznego usłyszałam opinię, że wśród osadzonych spada zainteresowanie podejmowaniem nauki. Nie powiedziałbym, że spada zainteresowanie samą nauką, a raczej podejmowaniem jej w szkołach o profilu ogólnokształcącym, czyli w liceach, gimnazjach. Technikach… Techników już nie ma. Oprócz tych, które wymieniłem w strukturze organizacyjnej są jeszcze szkoły podstawowe, policealne i kwalifikacyjne kursy zawodowe, odpowiedniki tzw. zawodówek. Jednak to już nie szkoły, a kursy. Tak, ale program nauczania, egzaminy, wymogi, uprawnienia pozostają te same, bez względu na to czy prowadzi się je w placówkach przywięziennych, czy na zewnątrz. I z tej oferty szkoleniowej osadzeni obecnie korzystają najchętniej. To zrozumiałe, bo przecież Służba Więzienna zaczyna walczyć o miejsca pracy, co jest zgodne z polityką kreowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Czym skazany będzie bardziej zainteresowany: uczeniem się, aby łatwiej zdobyć zawód czy nauką samą w sobie? Odpowiedź nasuwa się sama. Chcąc odciążyć pracodawców, żeby mieli w naszych podopiecznych wykwalifikowanych pracowników, większy nacisk kładziemy na szkolenie zawodowe. Co nie znaczy, że nie motywujemy osadzonych do zapisywania się do szkół o profilu ogólnokształcącym. Rzadko się zdarza, żeby więźniowie sami z siebie wykazywali chęć uczenia się? Nie, piszą w tej sprawie prośby, ale i tak muszą stanąć przed komisją penitencjarną, która podejmuje decyzję. Kadra w danej jednostce najlepiej wie czy dany więzień nadaje się do szkoły, czy spełnia określone warunki, czy ma podstawy, gdzie go można skiero-. FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. wać. Dlatego od prawidłowo podjętej decyzji komisji penitencjarnej będzie w dużej mierze zależało to, co później będzie się działo w placówce edukacyjnej. Jeżeli dostaniemy dobrze zmotywowanego człowieka, spełniającego kryteria i skierowanego do klasy w miarę blisko miejsca zamieszkania, jest większe prawdopodobieństwo, że nie zrezygnuje z nauki. Niestety, zdarza się, że osadzeni traktują szkołę w sposób instrumentalny, dla załatwienia własnych interesów. Często same jednostki chcąc pozbyć się problemowego więźnia wysyłały go do szkoły. Dotychczas było tak, że jeśli ten osadzony rezygnował z nauki, był transportowany do jednostki zgodnej z jego podgrupą kwalifikacyjną. Obecnie, według najnowszych wytycznych Dyrektora Generalnego Służby Więziennej będzie musiał wrócić do zakładu karnego, który go skierował do placówki edukacyjnej. Mam nadzieję, że dzięki tej zmianie będziemy uczyć osoby, które naprawdę tego chcą.. Do sytuacji, kiedy jednostki pozbywają się uciążliwych osadzonych, dochodzi za ich zgodą? Tak, choć bywa, że nie są do końca informowani. Nie jest to regułą, to rzadkie przypadki, ale się zdarza. Czy to prawda, że w niektórych szkołach rządzi podkultura więzienna? A jeśli tak, to w jaki sposób się temu przeciwdziała? Z formalnego punktu widzenia nie ma żadnych przeszkód, żeby osadzonego przynależącego do podkultury więziennej skierować do placówki oświatowej. Wszystko zależy od rozsądnie podejmowanych decyzji komisji penitencjarnej. Jeśli 50-latek nagle zapragnie uczyć się w gimnazjum, łatwo się domyślić, że coś tu jest nie tak. Ważne jest też, żeby nie ulegać prośbom skazanych o skierowanie do konkretnej szkoły, znajdującej się np. na drugim końcu kraju. Na każdej odprawie powtarzamy, omawiamy mechanizm mający zachęcać osadzonych do podejmowania nauki, badać rzeczywistą motywację, nawet kosztem nieotwierania jednego oddziału w da-.

(11) temat miesiąca: edukacja osadzonych nej placówce, bo nie chodzi o to, aby brać wszystkich na siłę. Przyjmijmy tych, którzy chcą się czegoś nauczyć, a nie powodować dodatkowe zagrożenie dla zakładu karnego, do którego trafią. Nie wszyscy chętni mogą od razu trafić do szkoły, czasem trzeba poczekać. Jeżeli zabraknie właściwej współpracy w tym zakresie na terenie okręgu a potem z pozostałymi okręgami, to nie pozbędziemy się trudnych sytuacji.. Oferta kwalifikacyjnych kursów zawodowych jest zróżnicowana i atrakcyjna dla obecnych i potencjalnych pracodawców? Nasza oferta jest dostosowywana do rynku pracy. A czy sami osadzeni po ukończeniu kursów skorzystają z nich, to inna sprawa, nie mamy na to wpływu. Nie badamy, w jakim stopniu wykorzystują nabyte umiejętności. Nie mamy do tego narzędzi, a nawet nie możemy tego robić. Przy założeniach rządowego programu budowy 40 przywięziennych hal produkcyjnych, profil naszych kursów zawodowych będzie dostosowywany do profilu przedsiębiorstw. Oczywiście, będziemy to robić w miarę możliwości, bo za tym idą potężne pieniądze. Generalnie rzecz ujmując, szkolnictwo zawodowe jest drogie. W jaki sposób zachęca się osadzonych do podejmowania lub kontynuowania nauki? To jest trudny proces. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że ci ludzie na gruncie edukacyjnym często ponosili klęski. Wielu z nich ma ogromne braki. Uczy się ich pisania, czytania, liczenia. Niełatwo im przyznać, że czegoś nie potrafią. Obawa przed wstydem, że się nie ma podstaw edukacyjnych, blokuje rozpoczęcie nauki. Możemy mówić o budowaniu cudownych systemów, ale dopóki nie będziemy świadomi tego, że brak pewnych umiejętności powstrzymuje ludzi przed podjęciem edukacji, dopóty nasze wysiłki motywacyjne spełzną na niczym. Powinniśmy się skupić na indywidualnym podejściu motywacyjnym. Niezwykle istotną rolę odgrywają tu sędziowie penitencjarni. W jakim sensie? Przede wszystkim zwracając uwagę przy warunkowych przedterminowych zwolnieniach na to, czy osoba ubiegająca się o nie poczyniła jakiekolwiek starania zmierzające do podniesienia kwalifikacji zawodowych, edukacyj-. nych w taki sposób, żeby mogła zabezpieczyć swój byt na wolności. Skazani dostają sygnał, że to jeden z kluczowych mechanizmów wcześniejszego opuszczenia zakładu karnego. Że liczą się nie tylko dobre zachowanie czy nabycie praw do warunkowego zwolnienia, ale że są też inne przesłanki.. Motywacja, o której pan wspomniał, wobec najsłabiej wyedukowanych osób powinna się odbywać systemowo? Systemowo tak, ale na poziomie szkoły podstawowej. Najwięcej tych, którzy nie mają ukończonej podstawówki, jest wśród osób starszych. Jeśli do szkoły zgłosi się ktoś, kto chciałby nadrobić pewne zaległości edukacyjne, możemy mu pomóc. Ale nie jesteśmy cudotwórcami, nie nadrobimy ośmioletnich braków w pół roku. Dlatego warto by było stworzyć w jednostkach kursy przygotowawcze, które pomogłyby pokonać barierę przed nauką. Czyli wspierać, chwalić za osiąganie najmniejszych sukcesów, pomagać w pokonywaniu trudności. Nigdy się nie wygra na motywacji negatywnej. Pana zdaniem nasi wychowawcy są do tego przygotowani? Wierzę, że tak, ale mogą napotykać trudności, które im w tym przeszkodzą. Jakie na przykład? Nadmiar obowiązków, zbyt dużą grupę osadzonych. Dobra diagnoza jest w stanie dostrzec chociaż część potencjalnych uczniów. Sądzę, że nigdy nie osiągniemy 100 proc., bo obie strony muszą tego chcieć. Przyjmujemy wszystkich chętnych do nauki, czy mamy jakiś limit? Obecnie we wszystkich placówkach edukacyjnych dysponujemy ok. 3,5 tys. miejsc. Nie jest to liczba, której nie da się zwiększyć, ale ogranicza nas liczba etatów pedagogicznych. Budowanie na siłę wielkich szkół też niczemu nie służy. Bądźmy realistami. Pierwszeństwo na listach mają młodociani. Ze statystyk wynika, że jest to jedna z mniej licznych grup uczniów. Pamiętajmy, że formalnie do szkoły kwalifikuje komisja rekrutacyjna. Tylko że komisja rekrutuje tych, którzy już zostali do niej skierowani. Samodzielnie nie wykona żadnego ruchu. Każdy kandydat musi przejść przez komisję peni-. FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. tencjarną, a wcześniej być odpowiednio zmotywowanym przez wychowawcę.. Łatwiej zmotywować recydywistę niż młodocianego? Łatwiej. Dlaczego? Ponieważ recydywista zna dobrze realia więzienne, wie na co może sobie pozwolić, czego mu potrzeba. Młodociany jeszcze się „rzuca”, próbuje udowadniać „kim to ja nie jestem”. Niezależnie czy jest grypsujący czy nie, chce budować swoją pozycję. Nie zależy mu na wykształceniu. Stąd ta trudność w motywowaniu młodocianych, aczkolwiek jest to dla nas grupa najważniejsza. Może pan wskazać najlepszą przywięzienną szkołę? Nie wskazałbym placówki ewidentnie złej, ale nie wskażę też szczególnie wiodącej. Każda ma plusy i minusy. Ważne jest, przy jakim zakładzie funkcjonuje. Dyrektor szkoły nie jest w stanie zrobić zbyt wiele bez dobrej współpracy z szefem jednostki. Chociaż może dochodzić do konfliktu kompetencyjnego między nimi. Trzeba rozmawiać, bo to dużo daje. Czy dobrym wskaźnikiem nie jest to, do której szkoły chętniej jeżdżą osadzeni? Wskaźnikiem turystyki więziennej nie jest szkoła, ale sędzia penitencjarny. Jaki jest wskaźnik zdawalności egzaminów w warunkach więziennych? Wyższy od wolnościowych. Z pewnością jest to efektem tego, że nasi uczniowie mają więcej czasu na naukę, nikt im nie przeszkadza w przyswajaniu wiedzy, dostają wsparcie od nauczycieli. Uczestniczą też w wielu programach readaptacyjnych, resocjalizacyjnych, które poszerzają ich horyzonty. Zdecydowanie. W całym systemie penitencjarnym szkoła przywięzienna jest elementem. Ważnym, ale jednym z wielu. Są jeszcze dodatkowe działania uzupełniające jej ofertę i odwrotnie. To połączenie daje efekty. Widać kolosalną różnicę między człowiekiem, który trafia do któregoś z naszych centrów kształcenia ustawicznego, a tym, który z niego wychodzi. Zupełnie inaczej się z nim rozmawia. W ogóle można z nim porozmawiać.. 11.

(12) z kraju. Pomnik dla tysięcy bohaterów O powstającym na terenie Aresztu Śledczego w WarszawieMokotowie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL z jego dyrektorem, Jackiem Pawłowiczem rozmawia Elżbieta Szlęzak-Kawa. Kiedy muzeum zacznie działać? Ono już działa. Decyzja o jego powstaniu zapadła 29 lutego br., kiedy Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podpisał decyzję o jego utworzeniu. Od tego momentu, oczywiście na tyle, na ile pozwalają nam warunki funkcjonowania więzienia przy ul. Rakowieckiej, skupiamy się na dwóch kierunkach pracy. Pierwszy to gromadzenie zbiorów, drugi – działalność edukacyjna. A ta jest prowadzona zarówno dla osadzonych, jak i dla osób z zewnątrz, które tutaj przychodzą. To przede wszystkim studenci i młodzież licealna. Współpracujemy również z fundacją „Historia zza krat – ocalić od zapomnienia” i staramy się wydobywać z niepamięci historię Straży Więziennej II Rzeczypospolitej, która w czasie okupacji niemieckiej i sowieckiej była zaangażowana w walkę o niepodległość. Przyznam, że naszym zamiarem jest, aby tutaj, w muzeum znalazła się ekspozycja poświęcona właśnie Straży Więziennej (obecnie Służba Więzienna), bo wiedza na jej temat jest w Polsce nieznana. Nawet dla historyków, a przecież SW jest w naszym kraju trzecią służbą mundurową pod względem liczebności, ma wspaniałą historię z czasów II RP i walki o niepodległość. Trzymamy zatem za słowo, że dziejach Służby Więziennej też usłyszymy w muzeum. Bardzo bym chciał, żeby tak się stało. Zwłaszcza, że ideę tą popiera Wiceminister Patryk Jaki, który ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości nadzoruje projekt budowy muzeum.. Proces stopniowego wygaszania niektórych oddziałów już trwa. Ale w tych kwestiach oddaję się w ręce ppłk Elżbiety Jankowskiej, dyrektor okręgowej w Warszawie i płk. Bogdana Kornatowskiego, dyrektora aresztu. Tutaj całkowicie zdajemy się na ich doświadczenie i wiedzę. Powstające muzeum jest wielkim, wspólnym przedsięwzięciem wielu środowisk. I tutaj pomoc i wsparcie ze strony Służby Więziennej są ogromne. Począwszy od Dyrektora Generalnego, szefa więzienia przy Rakowieckiej, pracujących w nim funkcjonariuszy, po zaangażowane w przedsięwzięcie osób z Centralnego Zarządu Służby Więziennej.. Do kiedy areszt powinien być opróżniony, tak żeby można było rozpocząć niezbędne prace na jego terenie? Areszt Śledczy na Mokotowie będzie działał do końca 2017 r. I tu nie będzie żadnych przyspieszeń czy opóźnień. Zostało to ustalone i tego się trzymamy. Wkrótce będzie ogłoszony konkurs na projekt architektoniczny muzeum, co jest bardzo ważne, bo nie będzie łatwo dostosować istniejące budynki do naszych potrzeb. Prościej jest w przypadku obiektów, które już wcześniej zostały przebudowane, mamy tu swobodę w pewnych działaniach, ale np. pawilon X to jest perła, świętość, miejsce pamięci narodowej, tam nie wolno ruszyć niczego. Można ewentualnie zdjąć kolejne warstwy tynku, żeby dotrzeć do oryginalnych ścian z tamtych czasów. I pewnie na tym się skupimy, jeśli chodzi o ten konkretny pawilon. A całą resztę będziemy dostosowywać do zrozumiałej dla wszystkich wizji pokazania naszej historii. I ostatecznie powinno wyglądać to tak, że kiedy zwiedzający muzeum wejdą w świat żołnierzy wyklętych, to wyjdą z niego w 1989 r., kiedy Polska odzyskała niepodległość.. Jak w związku z tym będzie przebiegać reorganizacja aresztu na Rakowieckiej? Czy to będzie likwidacja, czy stopniowe wygaszanie więzienia?. Bo muzeum będzie opowiadało nie tylko o żołnierzach wyklętych i czasie stalinowskiego terroru, ale też o czasach gomułkowskich i o niezłomnych ludziach Solidarności. Oczywiście, zaczynamy opowiadać historię w zasadzie od zimy 1943 r., kiedy na kresach RP wymordowany został przez sowiecką partyzantkę pierwszy oddział Armii Krajowej. Wtedy rozpoczyna się historia żołnierzy wyklętych. I trwa do symbolicznej. 12. FORUM PENITENCJARNE. Oficjalne otwarcie placówki zaplanowano na 2019 r. Chcielibyśmy za trzy lata otworzyć przynajmniej pierwszą jej część.. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. daty października 1963 r., wówczas ginie Józef Franczak „Lalek”, ostatni partyzant. Oprócz tego w muzeum pokażemy „szaro-bure” czasy gomułkowskie i uroczystości milenijne 1966 r., kiedy ludzie idąc na mszę, trafiali do więzień. Będzie też dramatyczny rok 1968, potem 1970 i 1976. Budzenie się opozycji demokratycznej, niepodległościowej. Znajdzie się tu sprawa taterników – śledztwo i proces młodych polskich współpracowników paryskiej „Kultury”, tworzenie się organizacji „Ruch”, Wolnych Związków Zawodowych, Komitetu Obrony Robotników, Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO), Konfederacji Polski Niepodległej, Ruchu Młodej Polski. Pokażemy historię ludzi, którzy walczyli z komunistami, kiedy zmiany nikomu się jeszcze nie śniły. To są ich dzieje, a Rakowiecka to ich miejsce, bo po przejściu śledztw gdzieś w Polsce trafiali właśnie tutaj. Muzeum to ma być też pomnik dla ludzi „Solidarności” i dla tych działających w stanie wojennym, dla internowanych i aresztowanych. Od międzyzakładowych robotniczych komitetów solidarności do grup oporu. Chcemy również pokazać Józefa Szaniawskiego, ostatniego więźnia politycznego, który wyszedł na wolność już za rządów premiera Tadeusza Mazowieckiego. Będą też historie zupełnie nieznane i całkowicie zapomniane. Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL ma być miejscem pamięci narodowej i pomnikiem dla tysięcy bohaterów, którzy wtedy, kiedy było trzeba, zachowali się jak trzeba..

(13) z kraju Nazywa pan więzienie przy Rakowieckiej „warszawską Golgotą”. Tak, bo tutaj komuniści wymordowali najważniejszych dowódców antykomunistycznego powstania, które trwało w Polsce na początku panowania reżimu stalinowskiego. W ten sposób powinno się mówić o historii żołnierzy wyklętych, żołnierzy niezłomnych, żołnierzy antykomunistycznego powstania. Wszystkie trzy określenia do nich pasują. To wspaniali Polacy, elita społeczeństwa, bez względu na to, jak są określani przez niektóre środowiska. Żołnierze wyklęci byli dzielnymi ludźmi, którzy za to, że ukochali Polskę, zapłacili najwyższą cenę. W większości zginęli, a ci, którzy trafili do więzień, wychodzili z nich wyniszczeni z etykietą bandytów. Pomordowanych ukarano zaś podwójnie, unicestwiając ich fizycznie i próbując wymazać pamięć o nich. Dlatego mówienie, że jest to temat kontrowersyjny, że żołnierze niezłomni nie do końca byli patriotami, jest nie na miejscu. Od lat wiele środowisk mówiło o potrzebie stworzenia muzeum na Rakowieckiej. Padały deklaracje, ale historyczną decyzję o powstaniu podjął dopiero Minister Zbigniew Ziobro, który w ten sposób kontynuuje politykę historyczną ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dodam, że z państw okupowanych przez sowietów tylko Polska nie ma jeszcze takiego muzeum. No i Białoruś nie ma, ale tam pewnie jeszcze długo nie będzie. Powstać ma wyjątkowe miejsce, większe od muzeum Powstania Warszawskiego. Tak. Mamy dużo więcej terenu i przestrzeni muzealnej do wykorzystania. Dysponujemy znacznie większą liczbą budynków i pomieszczeń. Proszę spojrzeć na projekt. Widać na nim cały obszar aresztu. W I, czyli głównym budynku administracji i w oddziałach więziennych będzie prezentowana historia żołnierzy wyklętych. Dalej jest przejście nadziemne na poziomie czwartego piętra, z którego wchodzimy do pawilonu XI. W rzeczywistości to ostatnie piętro pawilonu X. W XI będą lata gomułkowskie i lata 70. Dalej idziemy do III pawilonu z okresu „Solidarności”, który był w wyłącznej dyspozycji Służby Bezpieczeństwa. Tam pokazujemy historię związku. Potem schodzimy do pawilonu X, czyli do naszego klejnotu z celami, w których siedzieli rotmistrz Witold Pilecki, gen. August Emil Fieldorf, ppłk Stanisław Kasznica czy mjr Szendzielarz „Łupaszka”. Potem pod-. ziemnym tunelem przechodzimy do pawilonu śledczego, strasznego miejsca, gdzie wykonywano egzekucje. Nazwano je „pałacem cudów”, bo ubecy robili tam z więźniami „cuda”. To w tym budynku naszych bohaterów dotykało największe cierpienie i tortury. Stamtąd wychodzimy na zewnątrz, w miejsce, gdzie być może powstanie park pamięci z wykutymi w murze nazwiskami wszystkich żołnierzy wyklętych, o których wiemy, że byli dzielnymi, wspaniałymi ludźmi. Zarówno tych, co zginęli i siedzieli w więzieniach, ale też i tych, którym udało się uciec. Ważne, żeby pokazać ich nazwiska. Polska jest im to winna. Z drugiej strony parku pamięci marzy nam się duże centrum edukacyjne z aulą kinową, teatralną, z pracowniami tematycznymi, salami wystaw czasowych i z kawiarnią, gdzie swoje szczególne miejsce będą mogli znaleźć kombatanci.. Jaki jest przewidywany koszt powstania muzeum? Powstanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Areszcie Śledczym na Rakowieckiej 37 w Warszawie jest warte każdych pieniędzy, ponieważ w ten sposób Polska stawia pomnik swoim bohaterom. Nawiązując do słów Prezydenta Andrzeja Dudy wygłoszonych podczas uroczystości pogrzebowych „Inki” i „Zagończyka” nie przywracamy w ten sposób godności zamordowanym przez komunistów bohaterom, ale budując muzeum przywracamy godność państwu polskiemu. Czyli będzie drogo, ale na najwyższym poziomie? Koszt inwestycji będzie zależał od projektu wyłonionego w publicznym konkursie. To nie będzie muzeum z pięknymi meblami, obrazami czy porcelaną. Przedstawimy tu wspaniałą historię Polaków, ale pokazaną poprzez ich dramat. Dlatego będzie to miejsce wyjątkowe, a wszyscy, którzy je odwiedzą, dostaną poważną dawkę prawdziwej historii. W lipcu i sierpniu br. prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej prowadził na terenie aresztu prace archeologiczne w celu odnalezienia miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego. Jakie są efekty tych poszukiwań? To były trwające zaledwie dwa tygodnie badania wstępne wykonywane tylko w dwóch lokalizacjach. Prace wykopaliskowe zostały przerwane i zostaną wznowione, kiedy więzienie będzie FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. już opróżnione. Stanie się to w końcu 2017 albo w 2018 r. Zespół profesora znalazł m.in. bykowiec, czyli rodzaj pejcza. Już sam ten przyrząd, służący do zadawania cierpienia, jest dowodem na barbarzyństwo katów. Powoli odkrywamy i identyfikujemy miejsca dotąd niedostępne, jak piwnice, skrytki, tunele, fragmenty budowli. Chcemy, żeby cały obszar więzienia stał się przestrzenią wolności i pamięci o bohaterach.. Wciąż jest szansa, że właśnie tutaj znajdą się ich szczątki? Tak. W poszukiwaniach bardzo nam pomagają np. emerytowani funkcjonariusze Służby Więziennej. Podpowiadają, wskazują i sugerują miejsca, w których będziemy szukać. Ogromna praca jeszcze przed nami. Musimy zbadać podziemia mokotowskiego aresztu, które są częściowo zagruzowane. Pod pałacem cudów tylko część piwnic jest dostępna, resztę musimy odsłonić. To właśnie tam bandyci z UB mordowali ludzi. Zdumiewające, że tak niewielki obszar mógł unieść tak wiele ludzkiego cierpienia. Będziemy to pokazywać. Ale zaskoczymy też wieloma nieznanymi historiami i ciekawostkami. Od wielu miesięcy apeluje pan o przekazywanie pamiątek, które staną się eksponatami w powstającym muzeum. I cały czas napływają one z różnych stron świata. Jest ich wiele. O, proszę zobaczyć, to dostaliśmy wczoraj z Paryża, dzięki Muzeum Etnograficznemu z Warszawy. Te głowy koników szachowych są zrobione z chleba. Powstały tutaj, na Rakowieckiej, ulepione przez więźnia X pawilonu na przełomie lat 40. i 50. A tu jego ryngraf, wzór mazowiecki i maleńkie rodzinne zdjęcie. Mamy również zapiski Andrzeja Czumy i od Stowarzyszenia „Wolnego Słowa” dwie podziemne drukarnie z okresu „Solidarności”. Dostaliśmy dużą kolekcję sprzętu wykorzystywanego przez ZOMO, ale też ubrania więzienne czy mundury weteranów nadesłane ze Stanów Zjednoczonych. Często piszą do mnie dzieci żołnierzy wyklętych, że np. tata jest bardzo chory, z trudem się porusza, ale siedział na Mokotowie i chciałby przekazać do muzeum swoje pamiątki… To wszystko się dopiero tworzy, jesteśmy na rozbiegu, na początku drogi. Elżbieta Szlęzak-Kawa zdjęcie Piotr Kochański Przekazanie historycznych pamiątek – s. 22. 13.

(14) z kraju. Pracowite lato. W lipcu codziennie do pracy stawiało się ponad 27 tys. więźniów, czyli 40,8 proc. ogółu osadzonych. Średnia z pierwszych siedmiu miesięcy tego roku wynosi 25 tys. To wynik najlepszy od lat. Co więcej, w ostatnim czasie rośnie również zatrudnienie odpłatne na rzecz kontrahentów zewnętrznych.. P. rzedsiębiorcy ci latem mieli miesięcznie ponad 3,3 tys. pracowników zza muru, podczas gdy w 2015 r. nie było ich nawet 2,5 tys. Skazani pracują w branży budowlanej, meblarskiej, metalowej, przetwórstwa spożywczego, przy produkcji okien i prefabrykatów budowlanych, konstrukcji metalowych. Zajmują się mechaniką samochodową, blacharstwem, lakiernictwem, usługami drogowymi, remontowymi i stolarskimi. Dbają o tereny zielone. Od początku roku przybywa także osadzonych zatrudnianych odpłatnie przez instytucje gospodarki budżetowej i przywięzienne przedsiębiorstwa (w lipcu pracowało o ok. 300 osób więcej niż w styczniu). Odpłatne prace porządkowe i pomocnicze na rzecz Służby Więziennej są prowadzone przy stałym zaangażowaniu 5,8 tys. osa-. Nawet 70 proc. zatrudnionych Prace publiczne i na cele charytatywne oraz na rzecz organizacji pożytku publicznego wykonuje 13 proc. ogółu pracujących. W porównaniu z ub. rokiem zatrudnienie w tym sektorze nieznacznie spadło. Skazani pomaga-. ją w domach pomocy społecznej, hospicjach, domach dziecka, ośrodkach rehabilitacyjnych, stowarzyszeniach działających na rzecz osób niepełnosprawnych, a także zwierząt. Zatrudniają ich szkoły, ośrodki kultury, biblioteki, szpitale, sądy, starostwa, urzędy gmin i miast, zarządy dróg, banki żywności. Choć w 2016 r. wzrosła liczba pracujących poza terenem jednostek penitencjarnych, nie odnotowaliśmy zwiększonej liczby przypadków tzw. niepowrotów. Na obecny wzrost powszechności zatrudnienia wśród osadzonych do ponad 40 proc. składają się wysiłki administracji więziennej wszystkich zakładów karnych i aresztów śledczych. Najlepszy, bo ponad 70-proc. wynik osiągnęły niewielkie jednostki penitencjarne: w Lubsku na stu skazanych pracuje 78 osób, w Chojnicach na 172 aż 124 stawia się w pracy, w Hajnówce na 56 więźniów – 40 (wykres nr 1). Dalej uplasowały się: Inowrocław, gdzie spośród 325 osadzonych zatrudnienie ma 231, Szamotuły odpowiednio 96 – 67 i Olsztyn – 329 – 226. Krajowym liderem powszechności zatrudnienia nieodpłatnego jest Zakład Karny w Inowrocławiu, gdzie na tych warunkach obowiązki wykonywało 158 skazanych, m.in. na rzecz jednostek samorządu lokalnego podległych Starostwu Powiatowemu w Inowrocławiu, Urzędowi Miasta w Inowrocławia, Urzędowi Miasta w Kruszwicy, Urzędowi Gminy w Pakości, Lasów Państwowych. Odpłatnie zatrudnionych jest 67 osób. Nie pracuje 87 więźniów, z czego 12 jest jeszcze w trakcie procedur zatrudnieniowych, siedmiu to niezdolni do pracy ze względu na stan zdrowia, 10 skierowanych zostało do transportu, 18 właśnie przyjechało, 19 w ciągu najbliższych trzech tygodni kończy karę, siedmiu przebywa w oddziale terapeutycznym, a 14 jest weryfikowanych albo odmawia podjęcia obowiązków pracowniczych. W rankingu powszechności zatrudnienia wśród okręgowych inspektoratów Służby Więziennej przodują. 14. FORUM PENITENCJARNE. dzonych. Dwa razy więcej więźniów robi to nieodpłatnie (w styczniu 11,2 tys., w lipcu 12,4 tys.).. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. Lublin, Bydgoszcz, Koszalin, Rzeszów i Poznań. Powyżej średniej krajowej plasuje się jeszcze kilka innych (wykres nr 2). Co dzień do pracy najwięcej osadzonych wychodzi z cel Zakładu Karnego we Wronkach (spośród 1400 osadzonych 521). W Zakładzie Karnym w Czarnem o pojemności ponad 1200 miejsc zatrudnienie ma 513 osób, a w Zakładzie Karnym w Nowogardzie z ponad tysiąca – 484. To jednostki molochy o skomplikowanej strukturze wewnętrznej, z oddziałami terapeutycznymi, aresztowymi, szpitalem, szkołą, gdzie przebywają zarówno pierwszy raz karani, jak i recydywiści odbywający karę w oddziałach z różnym nasileniem zabezpieczeń ochronnych. Ponad 400 osadzonych codziennie podejmuje pracę w więzieniach w Wojkowicach, Włocławku, Lublinie, Iławie, Strzelcach Opolskich nr 1. Powszechność zatrudnienia sięga w nich wyżej niż średnia krajowa. Nowe hale w Dobrowie, Potulicach i Poznaniu W okresie wakacyjnym wszystkie jednostki organizacyjne Służby Więziennej prowadziły intensywną akcję informacyjną zachęcającą do zatrud-.

(15) z kraju niania pracowników zza muru przez przedsiębiorstwa, jednostki samorządu terytorialnego, organy administracji publicznej i organizacje pożytku publicznego. Organizowane były spotkania z ewentualnymi kontrahentami, podczas których prezentowano walory ekonomiczne, społeczne i resocjalizacyjne programu pracy więźniów. Działania promocyjne prowadzone były też za pośrednictwem prasy, portali internetowych, lokalnych kanałów telewizyjnych. Rozsyłano oferty i foldery, powstały reportaże i filmy pokazujące więźniów w roli pracowników. Administracje zakładów karnych i aresztów śledczych rozmawiały z kontrahentami, którzy chcieliby ulokować produkcję za murami, ale też z tymi, którzy mogliby zatrudniać skazanych w swoich halach produkcyjnych poza terenem jednostek penitencjarnych. Negocjacje z zainteresowanymi współpracą przedsiębiorcami w zależności od zaawansowania rozmów są na etapie wstępnym, w tym m.in. podpisane zostały listy intencyjne (Zakład Karny w Krakowie-Nowej Hucie), pojawiły się oferty wydzierżawienia hali (Zakład Karny w Iławie), podpisano umowę przedwstępną (Areszt Śledczy w Zabrzu). Rozmawia się także o przyszłym rozszerzeniu prowadzonej już współpracy (Zakład Karny w Wojkowicach). Są też oferty zatrudnienia poza terenem więzienia (Zakład Karny w Stargardzie Szczecińskim). Do Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przedsiębiorstw Przywięziennych napływają wnioski o dotacje na budowę hal produkcyjnych (Zakład Karny nr 1 w Łodzi). W Zakładzie Karnym w Gębarzewie w nowo wybudowanej na terenie jednostki hali pracę w firmie budowlanej ma 40 skazanych, a 100 osób pracuje przy produkcji mebli w Zakładzie Karnym w Krzywańcu. Obecnie trwa rozbudowa i przebudowa już istnie-. Ranking jednostek penitencjarnych (powszechność zatrudnienia w %) 80,00%. 70,00%. 60,00%. 50,00%. 40,00%. 78,00% 72,09%. 71,43%. 71,08%. 69,79%. 68,69%. 68,29%. 65,67%. 62,96%. 62,65%. 30,00%. 20,00%. 10,00%. 0,00% AŚ Lubsko. AŚ Chojnice. AŚ Hajnówka. ZK Inowrocław. AŚ Szamotuły. AŚ Olsztyn. AŚ Kamień Pom.. ZK Zaręba. ZK Stare Borne. ZK Biała Podlaska. Powszechność zatrudnienia skazanych % w poszczególnych OISW 60,00%. 50,00%. 40,00%. 30,00% 51,45% 20,00%. 44,21% 43,91% 43,30% 42,99% 42,51% 41,63% 40,69% 40,40% 40,29% 40,14% 39,18%. 36,25% 35,80%. 33,28%. 10,00%. 0,00%. jącej hali produkcyjnej na terenie Oddziału Zewnętrznego w Dobrowie podlegającego Aresztowi Śledczemu w Koszalinie. Pracę ma tam znaleźć 50 więźniów. W Areszcie Śledczym w Poznaniu powstaje hala o powierzchni 940 mkw., planowane zakończenie. Na etapie uzgodnień międzyresortowych są zmiany w Kkw dotyczące wysokości kwoty odprowadzanej z wynagrodzenia osadzonego na Fundusz Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przedsiębiorstw Przywięziennych, która ma wzrosnąć z 25 do 45 proc. Projekt nowelizacji Kkw przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości przewiduje także możliwość wykonywania nieodpłatnej pracy na rzecz samorządu, podmiotów, dla których organ gminy, powiatu czy województwa jest organem założycielskim, państwowych lub samorządowych jednostek organizacyjnych, spółek prawa handlowego z wyłącznym udziałem Skarbu Państwa, gminy, powiatu czy województwa. Trwają także prace nad nowelizacją ustawy o zatrudnieniu osób pozbawionych wolności, dotyczące wysokości ryczałtu przysługującego pracodawcy zatrudniającemu skazanych, ma on się zwiększyć z 20 do 40 proc. wypłaconych wynagrodzeń.. FORUM PENITENCJARNE. NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. robót we wrześniu br. W Zakładzie Karnym w Potulicach budowana jest hala o wielkości ponad 2 tys. mkw., skazani będą mogli rozpocząć tu pracę grudniu. W Sierakowie Śląskim realizowana jest inwestycja licząca 825 mkw., gdzie pracę ma podjąć 50 osadzonych. Nowi kontrahenci chcą zatrudniać skazanych przy produkcji mebli, odzieży, armatury hydraulicznej, podzespołów do śmigłowców i przy konfekcjonowaniu ekogroszku. Nawiązano także kontakty z producentami branży spożywczej, budowlanej, przetwórstwa przemysłowego, recyklingu, przemysłu motoryzacyjnego, produkcji opakowań drewnianych i tekturowych, komponentów dla przemysłu AGD i motoryzacyjnego. Grażyna Linder zdjęcia Piotr Kochański infografiki Centralny Zarząd Służby Więziennej. 15.

(16) jeden dzień w.... …oddziale z recydywistkami. Życie pisane wyrokami Grażyna Linder Wiedzą, jak się tutaj zachowywać. Chętnie uczestniczą w programach readaptacyjnych, kursach zawodowych, zajęciach kulturalno-oświatowych i sportowych. Wychodzą, ale wracają, bo na wolności znowu ukradły, oszukały, wyłudziły, a nawet zabiły.. W. Areszcie Śledczym w Kielcach połowę jednego z kilku pawilonów zajmuje setka kobiet. Co piąta jest recydywistką. Niektóre pamiętają czasy starej lokalizacji żeńskiej strefy jednostki. Teraz korzystają z nowego pawilonu, który przez klatkę schodową dzielą z mężczyznami recydywistami z „zamka” (w areszcie jest ponad 900 miejsc dla mężczyzn i 104 dla kobiet). Z okien cel skazane mogą śledzić, co dzieje się na boisku sportowym albo widzieć ruch na drodze wewnętrznej. Po jej drugiej stronie znajduje się oddzielony wysokim parkanem pawilon typu „Gdańsk” z kilkuset mężczyznami. Powstały kilka lat temu budynek dla kobiet ma w poszyciu dachu obszerny świetlik, dlatego ozdo-. 16. FORUM PENITENCJARNE. bione dużymi dracenami korytarze wypełniają dziś promienie słoneczne. Jest jasno, przestronnie i schludnie. Stałe klientki Na dole znajduje się półotwarta część oddziału kobiecego, piętro wyżej tzw. zamek. Recydywa w celach na obu poziomach. W przeważającej większości osoby ze środowisk patologicznych i uzależnione od alkoholu, który niejedną doprowadził za kraty. Są stałymi klientkami systemu penitencjarnego, znanymi administracji nie tylko kieleckiego aresztu. Wracają tu jak bumerangi. W babińcu, jak część kobiecą określa zastępczyni dyrektora jednostki, większość NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016.

(17) jeden dzień w... recydywistek przebywa w części zamkniętej. Tylko kilka w tzw. półotworku na parterze. W większości to mieszkanki świętokrzyskich wsi i miasteczek, ale zdarzają się też krakowianki, a także ślązaczki. Zastępczynię dyrektora kilka osadzonych zna od początków jej kariery zawodowej, a więc od czasów, gdy była początkującą w zawodzie wychowawczynią. Przez ćwierćwiecze pani wicedyrektor pięła się po ścieżce awansowej, a one… odsiadywały kolejne wyroki. Pracująca z kobietami wychowawczyni zajmuje się nimi od dekady, duże doświadczenie mają też oddziałowe. Jedyny mężczyzna tutaj to wychowawca, od niedawna pełniący służbę w oddziale, ale już z kilkuletnim stażem w kieleckim areszcie w oddziale dla mężczyzn recydywistów. Chwali sobie nowe miejsce pracy, choć zdążył się już przekonać, że z kobietami pracuje się niełatwo. Jest tu więcej emocji, niesnasek, zazdrości, złośliwości. Ostatnie tygodnie minęły jednak spokojnie, nie było konieczności robienia przemieszczeń w celach z powodu konfliktów między osadzonymi. Moje dziewczyny – W czwartek zakończyliśmy program „Obudź w sobie kobiecość”, więc dziś mamy trochę oddechu – mówi kierująca oddziałem penitencjarnym zastępczyni dyrektora. – „Moje dziewczyny” jeszcze przeżywają to, czego dowiedziały się i doświadczyły w trakcie trzymiesięcznych zajęć prowadzonych we współpracy ze Stowarzyszeniem „Bezpieczny Dom”. Ich codzienność na wolności to alkohol, przemoc domowa, tragedie. Kształtowanie umiejętności społecznych oraz poznawczych, a także podniesienie samooceny i wiary we własne możliwości jest więc kwestią pierwszoplanową. Nie najlepiej potoczyło się im dotychczasowe życie, ale to nie znaczy, że nie powinny zadbać o lepszą przyszłość dla siebie i najbliższych. Na to nigdy nie jest za późno. Nie możemy do niczego zmuszać tylko motywować, może kiedyś „zaskoczą”. Może właśnie teraz nadszedł najlepszy moment na przemyślenie, jak żyć inaczej. Sprzyjają temu szczególnie pamiątkowe zdjęcia skazanych, wykonane przez profesjonalnego fotografa podczas spotkania kończącego program. Nowa fryzura, makijaż, stylizacja ubrań uczyniły cuda. To dobry wstęp do głębszych zmian. Dziś jednak te z „zamka” mają na sobie zielone ubranie skarbowe, a z cel półotwartych – własne, znoszone, jakby poszarzałe. W większości, pewnie jak na wolności, noszą spodnie lub legginsy, sportowe buty, bo tak najwygodniej. Twarze bez makijażu, włosy krótko obcięte, dłuższe związane gumką. Za to część ma manikiur jak z salonu piękności. To widoczny efekt starań absolwentek kursu stylizacji paznokci, organizowanego w ramach uroczyście zakończonego dwa dni temu programu. Wszystkie, zarówno debiutantki za murami, jak i recydywistki mogą korzystać ze znacznie szerszej oferty readaptacyjnej. Jest m.in. kształtujący właściwą postawę obywatelską „Patriota”, promujący tolerancję „Zochrim”, a także interwencje mające na celu minimalizowanie ryzyka wykluczenia społecznego po powrocie do środowiska otwartego. Oblubienica Jak co dzień poranek minął regulaminowo: apel, śniadanie, porządkowanie cel. Potem kilka rozmów osadzonych z bliskimi przez Skypa, ale żadna recydywistka nie usiadła dziś przez monitorem. Na parterze, gdzie jest część półotwarta, w ciągu dnia kobiety mogą opuszczać cele. Niewielka grupa idzie do świetlicy, inne rozmawiając spacerują po korytarzu. Nie ma jednak chętnej do gry w ping-ponga, FORUM PENITENCJARNE. choć stół na środku korytarza wydaje się do tego zapraszać. Kilka kobiet po śniadaniu wychodzi do pracy na terenie aresztu, a dwie do Domu Pomocy Społecznej (wśród nich także recydywistki). Przed południem, oprócz regulaminowych spacerów na świeżym powietrzu, odbywają się zajęcia sportowe na boisku przylegającym do pawilonu. Dziesiątka 20-, 30-latek gra w siatkówkę. Wychowawca ds. sportu podzielił je tak, by zespoły miały podobne szanse. Dziewczyny z zapałem rywalizują. Emocjonują się przy serwach i odbiciach piłki tuż nad siatką. – Nieźle grają – mówi przechodząca obok wychowawczyni. W tym czasie garstka kobiet kręci się po polu spacerowym, a zmierzający na spacer mężczyźni przez zamykaną właśnie bramę z zainteresowaniem zerkają na siatkarki. W oknach cel po drugiej stronie budynku, w męskiej części głowa przy głowie. Wychodzące z pawilonu skazane muszą tędy przejść, więc można się poprzyglądać. Najpierw tym idącym na pola spacerowe, a potem udającym się na boisko. Teraz pojawia się kilkanaście osadzonych prowadzonych przez wychowawcę ds. k.o. na wystawę w tutejszej więziennej galerii „Za kratą”. To element programu „Zochrim” przybliżającego historię, religię i tradycję oraz dziedzictwo kulturowe społeczności żydowskiej. Kobiety zabrały ze sobą składane krzesła, potrzebne podczas spotkania z przedstawicielami kieleckiego stowarzyszenia „Bezpieczny Dom”. Wśród idących młoda dziewczyna, która niebawem wychodzi za mąż. Przyszłego małżonka zna jeszcze z wolności. Narzeczony siedzi po sąsiedzku, w „Gdańsku”. Ślub ma się odbyć w areszcie. Rozbójniczka W galerii „Za kratą” kobiety najpierw słuchają prelekcji wychowawcy ds. k.o. a potem mają sporo czasu, by obejrzeć fotogramy pokazujące codzienność społeczności żydowskiej i jej zwyczaje. Jedna z tutejszych stałych bywalczyń już skończyła zwiedzanie. Jest niewiele po czterdziestce, ale wygląda na starszą. Za nią liczne kradzieże, rozboje, odsiadki. Niedługo miała wychodzić, ale dostała „dolewkę”, więc zostanie jeszcze na święta i sylwestra. Dla niej to tylko. parę chwil. Szczerze przyznaje, że dzięki temu dłużej będzie żyła, bo tutaj nie ma dostępu do alkoholu. Ale ten wyrok jest ostatni. Chce pomieszkać w domu ze schorowaną matką, bo „może na wiosnę będą przyjęcia w miejskiej zieleni”. Karierę przestępczą zaczęła jako 20-latka na ostro: „najpierw myśmy ją pobili, a potem był zabiór”, opowiada. (Teraz też siedzi za „zabiór”). Zapytana dlaczego to zrobiła odpowiada lapidarnie: – Adrenalina, o to chodziło. Ta skłonność sama NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. 17.

(18) jeden dzień w... z siebie się bierze – wyjaśnia z przekonaniem. – Kiedy wyszłam z więzienia za pierwszym razem, matka doradzała mi, bym starała się o prawa rodzicielskie do synka, ale ja już wtedy wiedziałam, że nie warto. I tak za kraty wrócę, bo mi się tam spodobało. Po 20 latach z przerwami na wolności ma mocne postanowienie, że już tu nie wróci. – Wierzę, że dam radę – mówi i odruchowo spogląda na swoje dłonie. Paznokcie ma pomalowane przez koleżankę w ramach kursu, ale powyżej przegubu lewej ręki widocznych jest kilka „sznytów”. – Człowiek był młody i głupi – kończy. Aferzystki W celach krótki już czas do obiadu upływa na rozmowach, czytaniu, oglądaniu telewizji, robótkach ręcznych. Na parterze w części półotwartej drzwi są pouchylane. Przechodząca korytarzem oddziałowa zagląda do celi, gdzie na łóżkach siedzą dwie kobiety (trzecia jest w DPS-ie, wróci ok. godz. 16.) Jedna po 50-tce rozwódka, druga mężatka o kilkanaście lat młodsza. Opowiadają, że świetnie się dogadują, dzielą jedzeniem z paczek i wypisek, w razie potrzeby też szamponem albo proszkiem do prania. Zapasy kawy i herbaty są wspólne. W niewielkiej zielonej szafce na ścianie w pudełku po kakao jest kawa, a herbata w opakowaniu po cappuccino. Poza tym trochę chleba i serek ze śniadania. Słodyczy brak, kawy też niewiele, bo są „tuż przed paczką”. Jak przyjdzie, to będą się jej zawartością dzielić, potem zrobią tak z kolejną. Dopijają kawę „sypaną” z drugiego parzenia. Chętnie o sobie opowiadają. W żargonie prawniczym obie to aferzystki, ale na niewielką skalę, więc i wyroki niewysokie. Jedna siedzi za wyłudzenia, dwie pozostałe za „nieścisłości” w prowadzeniu firmy. Wszystkie po raz drugi za kratami. Starsza narzeka na stan zdrowia. Nie obejdzie się bez operacji. Teraz czeka na decyzję sędziego w sprawie przerwy w karze. Jeśli jej nie dostanie, poprosi wychowawczynię o pracę w DPS-ie, bo lubi opiekować się starszymi ludźmi. Dziś po południu ma wizytę u internisty, który przyjmuje tu co drugi poniedziałek. Młodsza po obiedzie idzie posprzątać tzw. widzeniówkę i szatnię dla funkcjonariuszy. Na razie wspominają zakończony w czwartek program i pokazują zdjęcia, jak tego dnia pięknie wyglądały. – Kilka odbitek wysłałam mężowi, więc mam tylko dwa ujęcia – mówi młodsza. Nowy rok obie powitają już na wolności, więc jeszcze. 18. FORUM PENITENCJARNE. przez kilka miesięcy muszą wystarczyć im odwiedziny, listy i zdjęcia bliskich. By wydawało się tu cieplej, nad łóżkami powiesiły własnoręcznie namalowane akwarelowe obrazki i pocztówki. Bardzo tęsknią za wolnością. – Każdy dzień, każda godzina tutaj spędzona jest bardzo ciężka, do tego nie wolno się przyzwyczajać – mówi starsza. Oddziałowa z parteru właśnie skończyła przeszukania w dwóch celach. Nic zakazanego w nich nie było. Poszło sprawnie, bo u recydywistek jest niewiele drobiazgów i kosmetyków. – To kobiety, które zazwyczaj nie mają zaplecza materialnego na zewnątrz. Nawet jeśli są dobre kontakty z bliskimi, to w większości nie stać ich na pomoc finansową – wyjaśnia oddziałowa. W kuwetach pod łóżkami jest więc znacznie luźniej niż zazwyczaj u tych pierwszy raz karanych. Tusz do rzęs, fluid to u nich rzadkość. Pani domu Tuż za ścianą zupełnie inny świat. Ciężkie przestępstwa i długie wyroki. Nie ma kompletu, bo jedna z kobiet pojechała rano „na czynności”. Pozostałe dwie w trudnym do określenia wieku. W telewizji leci właśnie powtórka popularnego serialu, ale to tylko tło dźwiękowe oswajające ciszę, bo żadna nie zerka na ekran. Na jednym z łóżek klej i kolorowy papier, bo skazana lubi „realizować się” plastycznie. Po powrocie z galerii zabiera się za wyklejankę. Robi ją dla swojej wnuczki. To jej największa miłość. Z synem nie ma tak ciepłych relacji. Aktualnie siedzi i „jest ciężki do pisania”. Syn poszedł w ślady matki. Za napad pobędzie w więzieniu w Pińczowie dłużej. Ona do końca kary ma tylko „parę chwil” (połowa stycznia 2017 r.), więc na jej zniszczonej przez alkohol, zszarzałej i pooranej zmarszczkami twarzy pojawia się uśmiech, gdy o tym opowiada. – To typowy wygląd skazanych recydywistek, kobiety nie wyniosły z domów zwyczaju dbania o wygląd, a nałogi dodają lat i ujmują urody – mówi wychowawczyni. Współlokatorka osadzonej stanowi zaprzeczenie tej prawidłowości. Choć to jej kolejna odsiadka, pamięta o makijażu i dba o fryzurę. Ubrana w dżinsy, jasną bluzkę, na nogach nowe klapki, bo „w adidasach gorąco”. Nie wygląda na siedmioletni staż za murami, raczej jak pani domu, która właśnie wychodzi po drobne zakupy. Ale przed nią jeszcze wiele lat w więzieniu za to, że „w nerwach” zabiła konkubenta. Ma też na koncie wcześniejsze krótsze kary za kradzieże i pobicie. To mentalnie typ gospodyni domowej. – Rano posprzątałam, zrobiłam przepierkę, jak w domu – opowiada. Dziś rozmawiała teleNR 9 (220) WRZESIEŃ 2016.

(19) jeden dzień w... fonicznie z córką, niedługo odwiedzi ją syn. Jej największym osiągnięciem jest piątka dzieci, w większości już dorosłych. Piętro wyżej, w części zamkniętej w pojedynczej celi siedzi ponad 60-letnia kobieta. Jak na swój zaawansowany wiek jest bardzo ruchliwa. – Troszeczkę pobudliwa – określa ją oddziałowa. To delikatnie powiedziane, bo skazana ma na sumieniu śmierć dwóch kolejnych konkubentów. Za pierwszym razem dostała 8 lat, ale po sześciu latach na wolności wróciła za kolejne zabójstwo i posiedzi do 2024 r. Dobrze czuje się we własnym towarzystwie. W wolnym świecie ma swoje mieszkanie, które opłaca z emerytury. Ma gdzie wrócić, ale nie może kontaktować się z „koleżanką” z dołu, która kiedyś podczas pijackiej libacji ją okradła. Wychowawczyni po porannej krzątaninie w oddziale zabiera się za papierkową robotę. Na jej biurku na obróbkę czekają prośby o dłuższe widzenie z dzieckiem, rozmowę na Skypie. Po obiedzie zajmie się pisaniem ocen okresowych skazanych. Musi też zabrać się za opinię o osadzonej na potrzeby sądu. Rano żadna z kobiet przy obchodzie cel nie prosiła o indywidualną rozmowę, ale może to jeszcze zrobić. Niezależnie od tego czy jest to pierwszy raz karana, czy recydywistka problemy są podobne. Zazwyczaj chodzi o sprawy rodzinne. – Jak dzieci narozrabiają albo „chłop” się upił, to chcą natychmiast porozmawiać, by się wyżalić i poradzić – opowiada zastępczyni dyrektora jednostki. – W ciągu dnia wychowawczyni lub psychologowi, po godzinach pracy administracji mogą liczyć na życzliwe wysłuchanie przez oddziałową. Weteranka Na korytarzu ruch, zaczyna się wydawanie obiadu. Dziś leczo, ryż, kapuśniak. Jest dieta lekkostrawna, cukrzycowa i zwykła. Kobiety odbierają swoje porcje, dwie rezygnują z ryżu. Pewnie dla ładnej figury. Otwierane po kolei drzwi cel pokazują ich schludne wnętrza ozdobione zdjęciami rodzin, pocztówkami, wyszywankami. Na drzwiach kilku kącików sanitarnych kalendarze i wycięte z czasopism fotografie zwierząt „żeby było weselej”. Za drzwiami na piętrze weteranka znana tu od lat. Pierwsze dziś rano to kawa i skręt. Potem dyżur, posprzątała, tak jak lubi bardzo dokładnie. Piękna pogoda, więc wyszła na spacer z koleżanką. Telewizor jej niepotrzebny, ma go na wolności. Teraz wystarczą książki, dużo korzysta z tutejszej biblioteki. Nie przepada za romansami, woli kryminały. – Ja jestem stara recydywa, siedzę na własne życzenie – przedstawia się na progu. Jako 20-latka zaczęła od kradzieży złota przywiezionego ze Związku Radzieckiego. Dziś pamięta tylko, że od 1990 r. miała 14 wyroków, głównie za oszustwa, bo „nie nadaje się do rozboju”. Dobrze wspomina więzienia z lat 80. ub. wieku. Była za kratami, gdy nie można było mieć Skazane i tymczasowo aresztowane kobiety stanowią 3,5 proc. populacji więziennej. W 33 jednostkach penitencjarnych znajdują się przeznaczone dla nich oddziały. W aresztach śledczych w Ostródzie (75 miejsc) i Lesznie (71) oraz w Zakładzie Karnym w Lublińcu (230) przebywają tylko kobiety. Ogólnie za murami jest ich 2,2 tys. 650 osadzonych to recydywistki penitencjarne, a więc osoby, które co najmniej drugi raz odbywają karę pozbawienia wolności. Spośród nich 150 jest izolowanych w więzieniach o pełnym systemie ochrony, 462 – w zakładach karnych typu półotwartego i 33 – otwartego. Po raz drugi za murami są 144 kobiety, trzeci – 139, czwarty – 118, a piąty – 256.. FORUM PENITENCJARNE. kosmetyków, ubranie składało się w kostkę. Pończochy tylko „skarbowe”, a wodę gotowało się „buzałą”, ale „kobiety były bardziej zżyte”. Wtedy lepiej się z dziewczynami siedziało, teraz zazdrość o wszystko, o farbę do włosów, o buty, o ciuchy. Ona dobrze się czuje w skarbowym uniformie, przyzwyczaiła się. Wychodzi w 2019 r. i chce się zajmować wnukami. Bardzo dobrze żyje z synową, syn siedzi. – Nigdy nie zarzekam się, że do kryminału nie wrócę, ale teraz nie wrócę – deklaruje na zakończenie. W kolejnej celi na drzwiach do kącika sanitarnego sentencja: „żyje się tylko raz, ale jeśli żyje się dobrze, to jeden raz wystarczy”. – Ten raz to za mało, drugie życie bym przeżyła inaczej – podsumowuje jedna z osadzonych. Od lat bierze narkotyki, by zdobyć pieniądze na towar, kradnie. Niedawno przeszła załamanie psychiczne. Miała przerwę w karze, by poddać się operacji, ale się na nią nie stawiła. Do internisty na dzisiejszy dyżur jednak poszła. Właśnie wróciła. Jej współlokatorka ma wyrok za znęcanie się nad matką i wyłudzenia. Obie wydają się przygaszone i oso-. wiałe. – Są u nas od niedawna, muszą się zaaklimatyzować, choć więzienie to dla nich nie pierwszyzna – wyjaśnia oddziałowa. Lekarz przyjmuje teraz na piętrze. Nie ustawia się do niego kolejka, jak to działo się na parterze, bo cele są tu cały czas zamknięte. Skazane doprowadzane są po kolei. Jedna zaraz wejdzie do gabinetu, bo dokuczają jej bóle głowy. Inne skarżą się na reumatyzm, bóle kręgosłupa, nadciśnienie. Tutaj zaczynają myśleć o sobie, już nie są tak jak przy przyjęciu wyniszczone, zaniedbane i brudne. Nie stronią od lekarza. – Zaczynają troszczyć się o siebie, ale musi potrwać, zanim zaczną wyglądać lepiej – mówi wychowawczyni. *** Skazana wróciła właśnie z sądu. Zaraz po wejściu do celi opowiada koleżankom, które dziś rano „ją wyprawiały”, jak wygląda dzisiejszy pozawięzienny kielecki pejzaż. Siedzą więc na łóżkach i rozmawiają. Kilka kobiet wraca z pracy. Po przeszukaniu wchodzą do cel. Potem oddziałowa zagląda do świetlicy, gdzie „lecą” Wiadomości. Zaraz koniec nadzorowania rozmów telefonicznych skazanych. Tuż przez czwartą do działu ewidencji wpływa kolejny krótki wyrok za drobne przestępstwo orzeczony wobec stałej bywalczyni kieleckiego aresztu, którą alkoholowa potrzeba i tryb życia od lat zaprowadza za mury. Teraz jest jeszcze w szpitalu w pobliskiej Morawicy. – Jak ją podleczą, to policjanci przywiozą znowu do nas – podsumowuje dyrektor jednostki. Grażyna Linder zdjęcia Piotr Kochański NR 9 (220) WRZESIEŃ 2016. 19.

Referenties

GERELATEERDE DOCUMENTEN

– Przy- gotowując osadzonego do opuszczenia jednostki penitencjarnej, na pół roku przed uzyskaniem przez niego upraw- nień do korzystania z warunkowego przeterminowanego

Mimo że dążymy do tego, żeby osadzeni uczyli się i jednocześnie pracowali, to wielu wybiera tylko pracę.. Są jed- nostki, w których możliwe jest po- łączenie obu

Zdarzają sie przypadki, kiedy ludzie, którzy przechodzili przez cały proces mentoringu, rezygnowali ze swojej dotychczasowej pracy i szu- kali czegoś innego albo mieli odwagę

Dlatego istotne jest, by dzielić się swoim dziedzic- twem, byśmy mogli czerpać i uczyć się z przeszłości, a jednocześnie pomóc w kształtowaniu przyszłości naszych

Kiedy zapy- tałem: co można zrobić, żeby dziecko miało poczucie, że jest ważne dla swo- jego ojca, jeden z nich odpowiedział, że.. nic, skoro nawet nie można się do wła-

Tego rodzaju zawodów jest coraz więcej, również w Polsce, na udział w nich decydują się także biegacze, którzy o zgrozo, nawet nie startowali w klasycznym maratonie Myślę,

Z tego co pani mówi widać, że w oddziale możliwe jest realizowa- nie tylko części działań, które na co dzień stosuje się w oddziałach terapeutycznych.. Wobec tego jaka

Często już potracili rodziny, al- bo problemy bliskich stały się dla nich abs- trakcyjne, bo urywa się im kontakt z rze- czywistością.. Wielu z nich nie liczy na zmianę podgrupy